Ciemna strona Przystanku Woodstock. Relacja w najnowszym tygodniku "wSieci"

Byłem na Woodstocku Owsiaka. Może nie mieszka tu diabeł, ale na pewno nie jest to niewinna zabawa pozytywnie nastawionej młodzieży. Są tam miejsca, do których wchodzić się nie powinno. A wspólnym mianownikiem wszystkiego jest przekonanie, że dobra zabawa wymaga zwolnienia wszelkich hamulców

-– na łamach nowego numeru tygodnika „wSieci” Marcin Wikło dzieli się swoimi spostrzeżeniami i rozczarowaniami z tegorocznego Przystanku Woodstock.

Jurek Owsiak jest jak dobry wujek, który właściwie na wszystko pozwala. Jest dorosły, a mimo to traktuje te dzieciaki po kumpelsku. Taki wujek imponuje, takiego wujka się lubi, czasem dziecko może zawiązać z nim „tajny pakt”. Wujek na pewno nie wygada rodzicom, że widział, jak dziecko pali papierosa czy próbuje piwa. Nie ma się zatem co dziwić, że w nastoletnich umysłach, a takich na Woodstocku jest zdecydowana większość, autorytet rodziców blednie. Dzieciaki za wujkiem idą jak w dym, on im może podać wszystko, a one to łykną

-– pisze dziennikarz.

Dodaje jednak, iż podczas pobytu na imprezie spotkało go też „pozytywne zaskoczenie

w tym tłumie w ogóle nie ma niebezpiecznych i konfliktowych sytuacji. To właściwie nie powinno dziwić, bo oni wszyscy przyjechali tu po to samo. Tu nie ma, jak kiedyś w Jarocinie, zwalczających się subkultur. Jest zgoda. Słyszę, że były jakieś przypadki okradania namiotów, ale raczej nieczęste

-– zaznacza Marcin Wikło.

**Sie ma, sie ma! Powodzenia! – Marcin Wikło o pobycie na Przystanku Woodstock – w najnowszym numerze tygodnika „wSieci”, w sprzedaży od 11 sierpnia br., także w formie e-wydania. Szczegóły TUTAJ.

CZYTAJ TEŻ:

Chybiony plan lewicy. Historia ks. Lemańskiego w najnowszym tygodniku „wSieci”

Ciemna strona festiwalu Woodstock! Polecamy nowy numer „wSieci”!

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych