11-latek z urazem klatki piersiowej został odesłany z przychodni zdrowia. Chwilę później był reanimowany...

Fot.freeimages.com
Fot.freeimages.com

Tylko interwencja ratowników medycznych pozwoliła uratować chłopca. Dziecko mogło przypłacić życiem bezduszność pracowników przechodni zdrowia, dla których najważniejsze są przepisy.

11-latek z urazem klatki piersiowej i kłopotami z oddychaniem – wg. relacji jego rodziców – został odesłany z przychodni w Dąbrowie Górniczej, która świadczy usługi w ramach nocnej i świątecznej opieki medycznej. Igor, który cierpi na padaczkę, poczuł się bardzo źle po tym, jak kolega podczas zabawy uderzył go w klatkę piersiową.

Jak opowiadała matka chłopca w rozmowie z tvp.info, żaden lekarz nie chciał go zbadać. Kobietę z chłopcem odesłano do szpitala w Sosnowcu. W przychodni nie było bowiem chirurga, który mógłby postawić diagnozę. Byli lekarze dyżurni, ci jednak - według rodziców Igora - nie chcieli nawet spróbować ocenić jego stanu zdrowia.

Z moich informacji wynika, że ta osoba nie wymagała udzielania pomocy. Mamy monitoring, który pokazuje, że dziecko przyszło i wyszło w stanie dobrym, na własnych nogach –

mówił dr. Piotr Ziętek z Niepublicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej w Dąbrowie Górniczej.

Chwilę później, na przystanku, chłopiec stracił przytomność. Do szpitala zabrało go pogotowie. Tylko interwencja ratowników medycznych pozwoliła uratować chłopca. Konieczna była reanimacja. W karetce wykonano Igorowi EKG, które wykazało arytmię.

Narodowy Fundusz Zdrowia w Katowicach zainteresował się sprawą. Już teraz zapowiada kontrole i nie wyklucza nałożenia kary.

ann/tvp.info

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych