Nadciągają ulewy. Na południu Polski noc może być niespokojna. Służby monitorują sytuację

Fot. PAP/D. Delmanowicz
Fot. PAP/D. Delmanowicz

Służby przygotowują się na intensywne opady deszczu i podniesienie stanu wód na południowym wschodzie kraju. Mieszkańców województwa podkarpackiego, małopolskiego, śląskiego, świętokrzyskiego i lubelskiego czeka niespokojna noc. To na tych terenach ma bardzo intensywnie padać deszcz.

W związku z niepokojącymi prognozami pogody w Warszawie zebrał się Rządowy Zespół Zarządzania Kryzysowego pod kierownictwem premiera Donalda Tuska.

Największe wzrosty stanów wody są spodziewane w czwartek i piątek. Według prognoz IMGW w ciągu 48 godzin opady mogą osiągnąć 120 mm. Prawdopodobieństwo spełnienia się scenariusza lokalnych podtopień Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej ocenia na 90 proc.

W stan gotowości zostały postawione między innymi kompanie przeciwpowodziowe. Do województw najbardziej zagrożonych ulewami skierowano dodatkowo około 200 strażaków.

Od kilku dni trwa zrzut wody ze zbiorników retencyjnych

— mówili eksperci podczas narady z premierem.

Spodziewamy się ponadstandardowych opadów, dlatego rozpoczęły się prace w trybie kryzysowym

— powiedział Donald Tusk.

Nawiązując do powodzi sprzed czterech lat premier podkreślił, że właściwe służby oraz instytucje są dziś lepiej przygotowane.

Dla nas jest rzeczą bardzo ważną, aby ludzie na terenach zagrożonych byli precyzyjnie i systematycznie informowani o ewentualnym zagrożeniu. Zobowiązałem służby, aby przy użyciu wszystkich, także mediów lokalnych, ta informacja docierała

— powiedział Tusk.

CZYTAJ WIĘCEJ: Wnioski Tuska po kryzysowym posiedzeniu ws. opadów deszczu? „Powodzie zdarzają się od początku świata, można o nich przeczytać w Biblii…”

Największe punktowo opady mają się pojawić na południu województw śląskiego i małopolskiego - lokalnie może tam spaść 60 mm deszczu. Ulewy mają trwać do piątku wieczorem, potem się zmniejszą. Pogoda ma się poprawić w niedzielę.

Prognozowane kilkudniowe opady deszczu i wzrost poziomu wody na Wiśle niepokoją samorządowców i mieszkańców gminy Łazisk na Lubelszczyźnie. W miejscowości Braciejowice na odcinku około czterystu metrów wał jest całkowicie rozkopany. - Trwała tam modernizacja, a od dziś trwa zabezpieczanie tego miejsca - mówi wójt gminy Łaziska Zygmunt Pyć. Gdyby doszło do takiej powodzi, jak w 2010 roku, wał by nie wytrzymał.

Mieszkańcy Braciejowic obawiają się najgorszego. Niepokój potęguje fakt, że ich miejscowość w tej chwili nie ma praktycznie żadnego zabezpieczenia przed wysoką wodą. Firma realizująca przebudowę wału ma zabezpieczyć jego strukturę poprzez położenie folii. Prace mają zakończyć się do niedzieli. Gmina jest jednak przygotowana nawet na ewakuację ludności.

Przygotowania trwają też na Podkarpaciu. W zbiornikach na największych rzekach wypuszczono część wody by przyjąć ewentualną falę powodziową. Na Sanie w Solinie, gdzie poziom i tak był niski, zapas wynosi 50 mln. m3. W Besku na Wisłoku także przygotowano rezerwę - ok 8 mln m3. W centrum województwa opróżniany jest jeszcze zbiornik na rzece Łęg w Wilczej Woli. Tam zapas ma wynieść ok 1,5 mln. m3.

Niezabezpieczoną zbiornikiem rzeką pozostaje Wisłoka - nie ma tam zbiornika, który zatrzymałby wodę w jej górnym biegu. Budowa zalewu Kąty Myscowa planowany jest od kilkudziesięciu lat.W gotowości jest około miliona worków do ewentualnego wzmacniania wałów. Po sygnale o konieczności ich wydania magazyny mają byc otwierane w czasie krótszym niż 15 minut.

Na Lubelszczyźnie największe obawy związane są z ewentualnym wezbraniem wody w Wiśle. W dolinie świeciechowskiej i opolskiej cały czas trwają prace związane z odbudową i renowacją wału przeciwpowodziowego. Część obniżona o 80 centymetrów zostanie podwyższona, jeśli zajdzie taka potrzeba. W magazynach na terenie powiatu opolskiego zgromadzono prawie 130 łodzi w tym motorowe. Nieco spokojniej jest w rejonie doliny Parchacko-Bohotnickiej. Tam wał został zmodernizowany i podwyższony.

Na Dolnym Śląsku służby będą obserwować zwłaszcza obiekty wrocławskiego węzła wodnego, gdzie trwają prace remontowe. Monika Holdenmajer z Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej mówi, że nigdzie nie ma groźby wylania wody. Zagrożone są natomiast place budowy. W regionie trwają też prace przy odbudowie wałów przeciwpowodziowych. Kłopot może być w gminie Jelcz - Laskowice, gdzie brakuje 1 kilometra umocnień. Tam również sytuację monitorują strażacy.

mall / Polskie Radio, PAP

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych