Szef MON pyta Siemoniaka: Dlaczego ukryto materiał dowodowy? Wykonanie analizy wady fabrycznej w głównym zespole technicznym TU-154 było obowiązkiem!

Fot. PAP/Szymański
Fot. PAP/Szymański

Jest sytuacją szczególną, która będzie musiała być wyjaśniona w trybie postępowania karnego, dlaczego nie skierowano do badań laboratoryjnych materiałów, o których komisja, ale także przewodniczący komisji badania wypadków lotniczych powziął wiedzę? Podobnie zresztą jak szef Naczelnej Prokuratury Wojskowej, co do wady fabrycznej, jaką obarczony był jeden z głównych zespołów technicznych samolotu TU-154. Wady, która była niewykrywalna bez badań niszczących, a więc wymagała pobrania fragmentu tej części samolotu. Tę informację przewodniczący PKBWLLP, pan Miller i ówczesny szef NPW otrzymali w październiku 2010 roku. Nic z tą informacją nie zrobiono, nie pobrano fragmentu samolotu, nie pobrano go do badań

— mówił szef MON Antoni Macierewicz do Tomasza Siemoniaka podczas posiedzenia komisji obrony narodowej.

WIĘCEJ: Burzliwe posiedzenie komisji obrony narodowej! Macierewicz odsłania kulisy działań po tragedii 10/04: „Negowanie faktu, że samolot rozpadł się w powietrzu jest próbą zawracania kijem Wisły”. WIDEO

Jak podkreślił. fakt ten utajniono przed opinią publiczną.

Być może jest tak, zwracam się tutaj do posła Siemoniaka, że i przed panem ten fakt utajniono. Być może tak jest. Nie wiem, czy to pana tłumaczy, bo nadzór był pana obowiązkiem, a dokumentacja znajdowała się w pana kancelarii tajnej. Nie chcę tego przesądzać

— mówił minister obrony narodowej.

Być może również pan minister Siemoniak i jego zastępca nie wiedzieli o tym, że materiał dowodowy, który w publicystyce, argumentacji przywoływanej przez urzędników zatrudnionych później do propagandy w urzędzie premiera, przywoływali jako główny argument. Że oto jest polska czarna skrzynka - jej nikt nigdy nie czytał. Tę skrzynkę Polacy przywieźli osobiście do Polski i odczytali - ona zawiera samą prawdę i udowadnia, że było tak, jak napisał Miller, przepisując raport pani Anodiny. Istnieje taka skrzynka - rzeczywiście. Nawet przywieziono ją do Polski w terminie, który jest przywoływany w tych publicystycznych argumentacjach. Jest film pokazujący, jak zapakowany przedmiot zostaje przywieziony przez polskich przedstawicieli z Moskwy. Jest stół, na którym zostaje rozpakowany ten przedmiot - ale to nie była polska czarna skrzynka, nie był ten przedmiot. Okazuje się, że przysłano zupełnie co innego - i tak jak kluczowe po 16 sekund z nagrania w kokpicie trzykrotnie musiał jeździć pan Miller w tę i z powrotem, tak samo po polską skrzynkę musiano jeździć do Moskwy, bo przysłano zupełnie co innego**

— opowiadał Macierewicz.

Szef MON dopytywał, dlaczego podległa MON instytucja „ukryła materiał dowodowy, że było obowiązkiem dokonania analizy wady fabrycznej w głównym zespole technicznym TU-154”.

Zdaniem Macierewicza niezrobienie badań w sprawie systemu, o którym wspominał, jest czymś niewiarygodnym w świecie nauki i polityki.

Polska czarna skrzynka wędrowała z Polski do Moskwy w tę i z powrotem. Przywołuję te dwa z licznych faktów tylko dlatego, że coś, co wydaje mi się absolutną oczywistością po tych 6 latach, jest dla państwa powodem do rozpętywania znowu nienawiści wobec próby wyjaśnienia tej największej tragedii w dziejach niepodległej Polski. To jest najbardziej w tym wszystkim bolesne i trudne. Ta fala nienawiści, którą chcecie wzbudzić tylko dlatego, że jako minister obrony narodowej nie mam wątpliwości, iż moim obowiązkiem jest doprowadzenie do wyjaśnienia tego, co się stało w związku z 10/04. Przypisywanie mi jakichkolwiek uprzedzeń w tej sprawie jest nieuczciwością

— zaznaczył.

CZYTAJ TAKŻE: Macierewicz do Tomczyka ws. 10/04: „Nie wiem czemu pan kłamie. Może uwierzy pan 250 świadkom, którzy widzieli ogień z silnika?”. WIDEO

mall


Nieznane kulisy katastrofy i śledztwa smoleńskiego: „Zamach na prawdę” autorstwa Małgorzaty Wassermann i Bogdana Rymanowskiego. Książka dostępna „wSklepiku.pl”. Polecamy!

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych