Ta książka może otworzyć w każdym człowieku do tej pory zamkniętym na argumenty, że coś tu jest nie tak, refleksję, że jednak warto pytać, że być może to, co miało miejsce 10 kwietnia, wyglądało inaczej niż mówi oficjalny raport Jerzego Millera
— mówi w rozmowie z serwisem wPolityce.pl Bogdan Rymanowski.
wPolityce.pl: W czasie promocji książki „Zamach na prawdę”, wywiadu-rzeki z mec. Małgorzatą Wassermann mówił Pan, że zainteresowanie sprawą smoleńską jest oczywistością, ponieważ dziennikarz musi szukać prawdy. Ma Pan poczucie, że dziennikarze sprawę smoleńską rzeczywiście traktują należycie? Czy media zdały egzamin?
Bogdan Rymanowski: Nigdy nie generalizuję, nie mówię o dziennikarzach ogólnie. Są dziennikarze ciekawi świata, są tacy, którzy odmawiają tej ciekawości. Ja staram się należeć do tych pierwszych. Dla mnie to, co stało się 10 kwietnia, jest wciąż wielką tajemnicą. A jeśli tak to rolą dziennikarza jest zadawanie pytań. Chwała tym wszystkim dziennikarzom, którzy mieli odwagę zajmować się tą sprawą. Jestem pełen podziwu dla dziennikarzy mniej popularnych mediów, blogerów, którzy mieli odwagę od początku zadawać pytania odważne. Oni w pewnej mierze wyręczali dziennikarzy tych tzw. głównych mediów. Warto więc pytać. Szczególnie, że to jest nasz obowiązek.
W sprawie smoleńskiej zadawanie pytań kilkakrotnie okazywało się niebezpieczne. Nie bał się Pan zajmować tą sprawą?
Nie, ta książka to jest rozmowa, to jest wywiad. Starałem się zadać mec. Małgorzacie Wassermann wszystkie najważniejsze pytania. Wydaje mi się, że byłem jak najbardziej dociekliwym dziennikarzem. To nie była rozmowa na kolanach, czy na zasadzie poklepywania się po ramieniu. To była rozmowa, w której przedstawiałem argumenty strony, z którą pani Małgorzata Wassermann polemizuje. A pani mecenas w sposób merytoryczny i kompetentny odnosiła się do tych polemik. Wydaje mi się, że zrobiła to w sposób bardzo rzeczowy. Wydaje mi się, że ta książka może trafić do ludzi, którzy do tej pory nie przywiązywali wagi do pytań. Ta książka może otworzyć w każdym człowieku do tej pory zamkniętym na argumenty, że coś tu jest nie tak, refleksję, że jednak warto pytać, że być może to, co miało miejsce 10 kwietnia, wyglądało inaczej niż mówi oficjalny raport Jerzego Millera.
W przededniu 5. rocznicy CBOS publikował sondaż, z którego wynika, że ponad 50 procent badanych nie uznaje sprawy smoleńskiej za wyjaśnioną. 32 procent uważa, że nic nie wiemy. Jak to oceniać?
Mnie w tym sondażu poruszyła najmocniej inna liczba. 77 procent Polaków uważa, że rząd zaniechał dokonania pewnych czynności ws. smoleńskiej. Dwie trzecie Polaków, którzy przecież nie zawsze interesują się tą sprawą, ma w tyle głowy świadomość, że rząd nie zrobił wszystkiego, co powinien zrobić. Z perspektywy czasu można powiedzieć, że państwo zdało egzamin, ale tylko i wyłącznie w sferze pochowania zmarłych. Państwo świetnie zorganizowało uroczystości pogrzebowe. Ale to za mało, by mówić, że państwo zdało egzamin.
Na co dzień pracuje Pan w TVN i mediach z nim związanych. Ta stacja ma swoje, delikatnie mówiąc, ciemne karty dotyczące 10/04 i smoleńskich „wrzutek”. Nie przeszkadza to Panu?
Można powiedzieć, że to pokazuje pluralizm TVN, skoro mieszczą się w nim ludzie mający inne poglądy niż ja. Mówiąc poważnie, pracuję w TVN i mam wolność dziennikarską. Zapraszam takich gości jakich chcę, zadaje takie pytania, jakie chcę i nikt mi niczego nie narzuca, ani kogo mam pytać, ani o co. Dopóki takie będą zasady, nie widzę powodów, by rezygnować z pracy w TVN.
Rozmawiał Stanisław Żaryn
Nieznane kulisy katastrofy i śledztwa smoleńskiego: „Zamach na prawdę” autorstwa Małgorzaty Wassermann i Bogdana Rymanowskiego. Książka dostępna wSklepiku.pl. Polecamy!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/smolensk/240139-bogdan-rymanowski-wywiad-z-mec-wassermann-moze-otworzyc-w-kazdym-czlowieku-do-tej-pory-zamknietym-na-argumenty-mysl-ze-cos-jest-nie-tak-w-sprawie-1004-nasz-wywiad