Mec. Pszczółkowski o kolejnej opinii ws. 10/04: Prokuratura powinna podziękować CLKP za współpracę. NASZ WYWIAD

Fot. wPolityce.pl/M.Czutko
Fot. wPolityce.pl/M.Czutko

wPolityce.pl: Biegli CLKP odrzucili wszelkie uwagi krytyczne, jakie pod adresem procedury badawczej dotyczącej materiałów wybuchowych skierowali polscy chemicy w opinii prywatnej. Dziwi, że CLKP nie uznało za zasadne przeprowadzenia dodatkowych badań. Kolejną opinię uzupełniającą wydano bazując na wcześniejszej dokumentacji. Słusznie?

Mec. Piotr Pszczółkowski: To bardzo niepokoi i powinno skłonić prokuraturę, by podziękowała CLKP za współpracę. Laboratorium wykonało opinię po rocznym badaniu próbek. Do tej opinii załączono ogromną liczbę załączników. W nich są komputerowe wydruki z urządzeń, którymi badano próbki. Pan prof. dr hab. Sławomir Szymański i pani prof. dr hab. Krystyna Kamieńska-Trela zwrócili uwagę w swojej pierwszej opinii, że prace są wykonane niechlujnie, niestarannie, że chromatogramy są wykonane w sposób urągający zasadom prawidłowego działania w laboratorium. W 1/4 w ogóle nie nadają się one do analizy. Polscy chemicy podjęli się więc analizy pozostałych 3/4 tych materiałów. I stwierdzili, że zachodzi wielkie prawdopodobieństwo, że tu, gdzie CLKP opisuje pewne wskazania, jako ftalan, mogą być wskazania heksogenu, czyli substancji wchodzącej w skład materiałów wybuchowych.

Jakoś można tę kwestię rozstrzygnąć? Można było postawić kropkę nad „i”?

Prof. dr hab. Szymański wskazał proste badanie, którego przeprowadzenie mogło rozstrzygnąć tę kwestie bezspornie. Dzięki wykonaniu takiego badania byłoby jasne, czy rację mają autorzy prywatnej opinii czy też biegli CLKP. Brak zgody na to badanie musi więc niepokoić.

Może CLKP wie lepiej, jak należy te badania prowadzić, a biegli uznali, że te badania nie są potrzebne?

Pamiętajmy, że mowa o wybitnych polskich chemikach, profesorach PAN, wybitnych specjalistach od badań chromatograficznych. W CLKP tą sprawą zajmuje się z kolei magister i doktor, którzy posiadają być może i jakąś wiedzę, ale nie chcą wykonać podstawowego badania w stylu: „sprawdzam”. Powstaje zatem pytanie, czy prokurator, strony i opinia publiczna ma przyjąć tłumaczenia CLKP na wiarę? Co warto zaznaczyć, prof. Kamieńska-Trela przyniosła do prokuratury kilkadziesiąt pozycji literatury naukowej, by biegli mogli zwrócić uwagę na pewne poglądy dotyczące tej sprawy. Z kolei do opinii prywatnej dołączyła kolejne kilkanaście fachowych pozycji.

CLKP również się podpiera takimi opracowaniami?

Opinie i analizy CLKP są bardzo ubogie, jeśli o to chodzi. Te materiały nie zawierają pozycji literaturowych. Ja się doliczyłem dwóch takich pozycji oraz słownika chemii. Nie mogą więc przekonywać te naukowe, czy „naukowe”, argumenty. Należy jasno postawić pytanie CLKP, dlaczego nie chcecie wykonać badania, które w sposób pewny powie, która ze stron ma racje? Brak takiego badania kasuje tę opinię. Przyjęcie tej opinii jest niemożliwe. Ja antycypowałem jednak takie zachowanie CLKP. Wniosłem więc, by prokuratura spowodowała możliwość przesłuchania obu ekspertów CLKP.

Co może dać takie przesłuchanie?

Chcę tym ekspertom zadać pytanie o sposób opracowania tej opinii. W tym o metodę, którą zastosowano. Ona jest kuriozalna. Próbki pobrane po 2,5 roku, leżakujące przez miesiące w Federacji Rosyjskiej, a potem kolejne miesiące w CLKP, zostały poddane badaniom czterema metodami. Biegli w założeniach do opinii stwierdzili, że można mówić o obecności materiałów wybuchowych jedynie, gdy wszystkie cztery wyniki byłyby pozytywne. Jeden negatywny wynik w badaniu próbki oznaczało by dla CLKP, że materiałów wybuchowych w tej próbce nie ma.

Dlaczego to zła metoda badawcza?

Przy tym stanie próbek, przy takim sposobie procedowania ten warunek, zdaniem prof. Kamieńskiej-Treli i prof. Szymańskiego, jest nie do spełnienia. Twierdzą oni również, że o braku możliwości spełnienia takiego warunku wiedzą również biegli CLKP. Ostatnio otrzymaliśmy dowód, że biegli rzeczywiście wiedzą bezspornie, że taka metoda badania jest nierzetelna.

Co daje Panu podstawy do takiego twierdzenia?

Niedawno dwaj biegli mieli wykład dla studium podyplomowego na jednej z uczelni. W czasie tego wykładu eksperci CLKP uczyli studentów badania obecności materiałów wybuchowych. Jeden z nich opisywał przykład kontrolowanej eksplozji, którą następnie badali eksperci-pirotechnicy. Do tego badania wykorzystali jedną z metod, którą stosowano również w sprawie smoleńskiej. I okazało się, że w tym eksperymencie, choć wybuch był oczywisty, a próbki pobrano natychmiast, nie wykryto obecności materiałów wybuchowych!!! Oczekiwanie więc, że o materiałach wybuchowych ws. 10/04 można mówić jedynie w sytuacji, gdy cztery metody je wykryją jest założeniem błędnym. Z tego powodu CLKP powinno zmienić metodologię i raz jeszcze przeprowadzić badania.

Prokuratura jednak może inaczej na tę sprawę patrzeć, uznając, że kolejna opinia uzupełniająca wyczerpuje temat. Co wtedy?

Rzeczywiście prokuratura może odrzucić wniosek o przesłuchanie ekspertów CLKP. Jeśli dodatkowo oddali wniosek o podjęcie kolejnych badań dot. materiałów wybuchowych, w grę będzie wchodził alternatywny wniosek, który również złożyłem w prokuraturze. Mówię o zabraniu procesu opiniowania ws. Smoleńska CLKP i przekazaniu tych badań innej jednostce. Być może, gdyby od początku tymi badaniami zajmowała się instytucja posiadająca np. certyfikaty, których brakuje CLKP, procedura byłaby rzetelna. Może wtedy mniej zastrzeżeń mieliby doświadczeni polscy chemicy.

Co teraz zmieni przekazanie tych badań innej jednostce?

Zmiana instytucji wykonującej badania da nadzieje, że zostaną one obecnie przeprowadzone według odpowiedniej metodologii. Taka instytucja ma szanse dać wyniki nie obarczone błędami metodologii. Tylko to daje nadzieje, by sprawę materiałów wybuchowych rozstrzygnąć w sposób wiarygodny, w jedną czy drugą stronę. Jednak to musi być procedura rzetelna, a nie oparta na autorytatywnych tezach pana magistra i pana doktora. W sprawie smoleńskiej takiego autorytetu nie należy uznawać. Trzeba pytać o fakty, a one wymagają podjęcia badań i wykazania, jakie naprawdę substancje są obecnie na wraku rządowego tupolewa.

Rozmawiał Stanisław Żaryn

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych