Prof. Staniszkis o 10/04: odwaga wcale nie potaniała. Donald Tusk podjął niewybaczalną decyzję, przekazując Rosjanom śledztwo. NASZ WYWIAD

Fot. PAP/Bartłomiej Zborowski
Fot. PAP/Bartłomiej Zborowski

wPolityce.pl: mijają cztery lata od tragedii smoleńskiej, która kosztowała życie dwóch Prezydentów RP i wielu znamienitych postaci polskiego życia publicznego. Jak Pani ocenia to, co dzieje się w Polsce po czterech latach?

Prof. Jadwiga Staniszkis: Chciałabym zacząć od tego, że jestem pod wielkim wrażeniem występu pilota JAK-a 40 Artura Wosztyla. Słyszałam jego ważną relację dotyczącą dzięków, jakie słyszał w czasie katastrofy. On krytykował oficjalne ustalenia i wskazywał, że wciąż potrzebne jest badanie przyczyn tragedii. W jego ocenie bowiem raport Millera nie wyjaśnia przyspieszania spadania rządowego tupolewa. Specjaliści od początku mówili, że to nie jest normalne i trzeba to wyjaśnić. To nie był normalny sposób zniżania się samolotu. Słysząc występ Wosztyla, byłam również pod wrażeniem jego odwagi. Przecież jego kolega, który z nim leciał, nie żyje.

Mimo tego zdecydował się mówić.

Widać, że odwaga wcale nie potaniała. Naprawdę byłam głęboko poruszona. Jego przekaz jest jasny, on mówi, że ciągle nic nie wiemy, że — jak przyznawał również prokurator Andrzej Seremet –- zamach nie jest wykluczony.

Ostatnio jednak mówił trochę w innym tonie.

Oni jednak ciągle szukają. Ja zresztą obserwuję wojskowych prokuratorów. Widać, że skład na konferencjach prasowych się zmienia. Widać, że oni są pod jakąś straszną presją. Prokurator Szeląg mówił, że oni zrobili to, co było możliwe. Oni od początku byli spętani.

Za to jednak ktoś powinien wziąć odpowiedzialność. Kto?

Decyzję nie do wybaczenia podjął Donald Tusk. On przekazał Rosjanom śledztwo. To sprawiło, że śledczy działają „w ciemno”. Jeszcze bardziej „w ciemno” działa zespół kierowany przez Antoniego Macierewicza. Ale, przy wszystkich błędach czy lekkomyślności, jego ustalenia przyczyniają się do postępów w śledztwie. Smoleńsk to sprawa wciąż otwarta, mam nadzieję, że jeśli PiSowi uda się wygrać, sprawa Smoleńska będzie wyjaśniana lepiej.

W ostatnim czasie wiele osób uznaje, że wygrana PiSu znów staje się mniej pewna. Jak Pani ocenia kampanię?

PiS powinien się obecnie skupić na wygraniu wyborów. Kampania do PE jest beznadziejna. W mojej ocenie partia powinna powiedzieć, że jak wygra wybory to wyjaśni sprawę tragedii smoleńskiej. PiS nie powinien wchodzić głębiej w ten temat, ponieważ ludzie nie reagują na to pozytywnie.

Jednak trudno nie mówić o tak ważnej sprawie.

Smoleńsk to sprawa tragiczna. Zgadzam się z tymi, którzy mówią, że państwo zawiodło. To jest dramat tym większy, że obecnie patrzymy jak ci sami, którzy zawiedli, wymachują szabelką. To jest żenujące, jestem zawstydzona. To wskazuje na absolutną koniunkturalność i brak umiaru. Wszystko daje obraz niepewności, smutku, poczucia, że żyjemy w świecie, gdzie jednych się zastrasza, gdzie oddaje się śledztwo Rosjanom, choć są niewiarygodni, że atakuje się wciąż tych, którzy robią dobrą robotę i wciąż szukają.

Mówi Pani o naukowcach?

Mówię o zespole parlamentarnym. On poczynił wiele ważnych ustaleń, choć nie miał szerokiego dostępu do materiałów. Widać, że państwo bardziej przeszkadza aniżeli pomaga. Również prokuratorzy wojskowi działają w ciemno i na ślepo. W mojej ocenie wciąż jednak próbują i szukają. Być może nowa sytuacja polityczna spowoduje jakąś zmianę. Sprawa Smoleńska pokazuje, że wciąż żyjemy w świecie nieprzejrzystym, grząski i nie bardzo wiadomo, na czym się oprzeć. Widać, że każda próba szukania prawdy jest ryzykowna, a państwo nie pomaga tylko przeszkadza. To jest najsmutniejsze.

Rozmawiał Stanisław Żaryn

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych