Nas portal odnotował już znamienne słowa profesora Wojciecha Sadurskiego o największej jego zdaniem zbrodni PiS (mianowicie że „dał nieoświeconemu plebsowi poczucie dostępu do władzy”). Jednak zarówno ta jego opinia, jak i sama postać tego gentelmana są tak charakterystyczne, że warto poświęcić im dwa słowa komentarza.
W pełniejszej wersji te fragmenty wywiadu, jakiego znany intelektualista udzielił „Newsweekowi”, brzmią tak:
Do władzy doszli ignoranci dumni ze swej ignorancji. Demokratyczna większość dała im do tego mandat.
Nie mamy wykształcenia, ale z tego powodu nie czujemy się gorsi, za nami są tłumy.
To, z czym mamy dziś do czynienia w Polsce, to triumf aroganckiego i ignoranckiego plebsu. Wiem, że to wartościujące i aroganckie słowo, używam go niechętnie, ale, niestety, w sposób najbliższy prawdy opisuje rzeczywistość.
PiS podniosło plebs z kolan?
— pyta dziennikarka.
A Sadurski odpowiada:
I pozwoliło wysoko unieść głowę. O to właśnie mam największe pretensje do Kaczyńskiego, który jest przecież polskim inteligentem, że z cynicznych powodów dał nieoświeconemu plebsowi poczucie dostępu do władzy (…) Niewykształceni lub w najlepszym razie słabo wykształceni ludzie, nie znający świata, nie chcący go poznać i, co gorsza, traktujący tę niewiedzę jako powód do dumy, stali się nową polską elitą, beneficjentami tzw.redystrybucji prestiżu.
Przytaczam ten większy fragment, bo zaletą Sadurskiego jest szczerość, wynikająca zresztą po części z faktu, że lubi obrażać i szokować. Rzecz w tym, że oddaje on tu mimowolnie sposób myślenia, charakterystyczny w ogóle dla bardzo dużej części najradykalniejszych wrogów PiS. Emocjonalną podstawą tego myślenia jest samouwielbienie, prowadzące aż do problemów z dostrzeżeniem rzeczywistości realnej.
Bo można by z Sadurskim dyskutować, udowadniać mu że nie ma racji, przytaczać mu przykłady należących do rządu PiS profesorów czy wykształconych na Zachodzie managerów i szyderczo pytać, czy to naprawdę ludzie stojący intelektualnie i profesjonalnie niżej od takiego Sławka Nowaka czy Pawła Grasia. Tylko że on tego naprawdę nie widzi, bo w jego wypadku (tak jak wielu fanatyków, po obu zresztą stronach barykady) pierwotna jest pewna wizja rzeczywistości, a fakty są wobec niej wtórne. „Fakty teoriom bowiem przeczą, a to jest karygodną rzeczą”, jak pisał o komunistach nieodżałowany Szpotański. Sadurski wysłucha, i za niedługi czas znowu zacznie opowiadać swoje absurdy. Mniej więcej tak jak Frasyniuk, który już wielokrotnie wygłaszał tezę, że nikt z polityków PiS nie uczestniczył w walce z komuną, a gdy udowadniano mu że nie ma racji milkł, tylko po to żeby za parę miesięcy znowu powtórzyć swoje dyrdymały.
Czytaj dalej na następnej stronie ==>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Nas portal odnotował już znamienne słowa profesora Wojciecha Sadurskiego o największej jego zdaniem zbrodni PiS (mianowicie że „dał nieoświeconemu plebsowi poczucie dostępu do władzy”). Jednak zarówno ta jego opinia, jak i sama postać tego gentelmana są tak charakterystyczne, że warto poświęcić im dwa słowa komentarza.
W pełniejszej wersji te fragmenty wywiadu, jakiego znany intelektualista udzielił „Newsweekowi”, brzmią tak:
Do władzy doszli ignoranci dumni ze swej ignorancji. Demokratyczna większość dała im do tego mandat.
Nie mamy wykształcenia, ale z tego powodu nie czujemy się gorsi, za nami są tłumy.
To, z czym mamy dziś do czynienia w Polsce, to triumf aroganckiego i ignoranckiego plebsu. Wiem, że to wartościujące i aroganckie słowo, używam go niechętnie, ale, niestety, w sposób najbliższy prawdy opisuje rzeczywistość.
PiS podniosło plebs z kolan?
— pyta dziennikarka.
A Sadurski odpowiada:
I pozwoliło wysoko unieść głowę. O to właśnie mam największe pretensje do Kaczyńskiego, który jest przecież polskim inteligentem, że z cynicznych powodów dał nieoświeconemu plebsowi poczucie dostępu do władzy (…) Niewykształceni lub w najlepszym razie słabo wykształceni ludzie, nie znający świata, nie chcący go poznać i, co gorsza, traktujący tę niewiedzę jako powód do dumy, stali się nową polską elitą, beneficjentami tzw.redystrybucji prestiżu.
Przytaczam ten większy fragment, bo zaletą Sadurskiego jest szczerość, wynikająca zresztą po części z faktu, że lubi obrażać i szokować. Rzecz w tym, że oddaje on tu mimowolnie sposób myślenia, charakterystyczny w ogóle dla bardzo dużej części najradykalniejszych wrogów PiS. Emocjonalną podstawą tego myślenia jest samouwielbienie, prowadzące aż do problemów z dostrzeżeniem rzeczywistości realnej.
Bo można by z Sadurskim dyskutować, udowadniać mu że nie ma racji, przytaczać mu przykłady należących do rządu PiS profesorów czy wykształconych na Zachodzie managerów i szyderczo pytać, czy to naprawdę ludzie stojący intelektualnie i profesjonalnie niżej od takiego Sławka Nowaka czy Pawła Grasia. Tylko że on tego naprawdę nie widzi, bo w jego wypadku (tak jak wielu fanatyków, po obu zresztą stronach barykady) pierwotna jest pewna wizja rzeczywistości, a fakty są wobec niej wtórne. „Fakty teoriom bowiem przeczą, a to jest karygodną rzeczą”, jak pisał o komunistach nieodżałowany Szpotański. Sadurski wysłucha, i za niedługi czas znowu zacznie opowiadać swoje absurdy. Mniej więcej tak jak Frasyniuk, który już wielokrotnie wygłaszał tezę, że nikt z polityków PiS nie uczestniczył w walce z komuną, a gdy udowadniano mu że nie ma racji milkł, tylko po to żeby za parę miesięcy znowu powtórzyć swoje dyrdymały.
Czytaj dalej na następnej stronie ==>
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/346259-jeszcze-o-profesorze-wojciechu-sadurskim-jego-ogromna-zaleta-jest-szczerosc