To oczywiście kolejna próba wywierania nacisku na nasze państwa, ale sądzę, że Komisja Europejska sama z siebie nie byłaby w stanie wykrzesać takiej decyzji. Wydaje mi się, że jednak gdzieś z tyłu jest obecna silna presja państw, które same rozpoczęły ten problem uchodźców i najzwyczajniej w świecie sobie z nim nie radzą
— powiedział w rozmowie z portalem wPolityce.pl Bolesław Piecha, europoseł PiS.
wPolityce.pl: Decyzja Komisji Europejskiej ws. wszczęcia postępowania przeciwko Polsce, Czechom i Węgrom za nieprzyjęcie narzucanych kwot uchodźców, to poważny i niebezpieczny dla nas spór?
Bolesław Piecha, PiS: Myślę, że to jest gra absolutnie pr-owska. Przy tym wzmożonym nacisku na te trzy państwa, w zasadzie nikt nie zastanawia się nad przesłankami merytorycznymi – które państwa przyjęły uchodźców w ramach zobowiązań, które nie, a do tego na jakiej podstawie to się stało itd. Bo z tego co dobrze wiemy, żadne z państw członkowskich nie wywiązało się ze swoich kwot. Austria w ostatniej chwili zgodziła się teoretycznie na przyjęcie do 50 tys. uchodźców i to miało załatwić sprawę.
Ale jednak Bruksela podjęła taką, a nie inną decyzję.
To oczywiście kolejna próba wywierania nacisku na nasze państwa, ale sądzę, że Komisja Europejska sama z siebie nie byłaby w stanie wykrzesać takiej decyzji. Wydaje mi się, że jednak gdzieś z tyłu jest obecna silna presja państw, które same rozpoczęły ten problem uchodźców i najzwyczajniej w świecie sobie z nim nie radzą. Mam tutaj na myśli Francję, a zwłaszcza Niemcy. Komisja Europejska przecież nie ma żadnych powodów do wszczynania takiej sprawy, bo przecież nie wydarzyła się żadna katastrofa, to nie jest wybuch wojny, żeby tak się spieszyć. Widzimy, że to absolutnie gra o charakterze politycznym.
Czyli Pana zdaniem widać w tym wszystkim rękę kanclerz Niemiec? Angela Merkel rozpoczęła ten problem i teraz chce go w tak zdecydowany sposób rozwiązać?
Kanclerz Merkel naciska, żeby wybrnąć z tej sytuacji i złapać wiatr w żagle. Proszę zwrócić uwagę, że zbliżają się wybory w Niemczech, więc Merkel chce pokazać wszystkim, kto w rzeczywistości rządzi w Unii Europejskiej. Z pewnością nie jest to Komisja Europejska z przewodniczącym Junckerem i Timmermansem.
Mówi Pan, że to jest gra polityczna i pr-owa. Ale trzeba przyznać, że wyjątkowo ostro jest ona prowadzona, skoro skrócono czas na odpowiedź Polski do czterech tygodni.
To kolejny dowód na działania tych krajów, które wywierają silną presję ws. uchodźców. Przecież nie ma takiej procedury, tak jakby „u piekarza chleb się pieka”, a to przecież poważne sprawy! Zamiast dyskusji i rozwiązywania problemów zgodnie z wieloma wcześniejszymi zapowiedziami przedstawicieli KE, czy rządów, w tym Niemiec, by działać sprawnie na granicach zewnętrznych UE, by starannie identyfikować i sprawdzać przybywających uchodźców – czy te osoby są rzeczywiście nimi, czy tylko migrantami ekonomicznymi, czy w końcu nie są terrorystami – sprawę rozbija się takimi półśrodkami, wywierając potężny nacisk. W końcu nic dziwnego, bo za tym wszystkim stoją konkretne sumy w euro.
Czytaj dalej na następnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
To oczywiście kolejna próba wywierania nacisku na nasze państwa, ale sądzę, że Komisja Europejska sama z siebie nie byłaby w stanie wykrzesać takiej decyzji. Wydaje mi się, że jednak gdzieś z tyłu jest obecna silna presja państw, które same rozpoczęły ten problem uchodźców i najzwyczajniej w świecie sobie z nim nie radzą
— powiedział w rozmowie z portalem wPolityce.pl Bolesław Piecha, europoseł PiS.
wPolityce.pl: Decyzja Komisji Europejskiej ws. wszczęcia postępowania przeciwko Polsce, Czechom i Węgrom za nieprzyjęcie narzucanych kwot uchodźców, to poważny i niebezpieczny dla nas spór?
Bolesław Piecha, PiS: Myślę, że to jest gra absolutnie pr-owska. Przy tym wzmożonym nacisku na te trzy państwa, w zasadzie nikt nie zastanawia się nad przesłankami merytorycznymi – które państwa przyjęły uchodźców w ramach zobowiązań, które nie, a do tego na jakiej podstawie to się stało itd. Bo z tego co dobrze wiemy, żadne z państw członkowskich nie wywiązało się ze swoich kwot. Austria w ostatniej chwili zgodziła się teoretycznie na przyjęcie do 50 tys. uchodźców i to miało załatwić sprawę.
Ale jednak Bruksela podjęła taką, a nie inną decyzję.
To oczywiście kolejna próba wywierania nacisku na nasze państwa, ale sądzę, że Komisja Europejska sama z siebie nie byłaby w stanie wykrzesać takiej decyzji. Wydaje mi się, że jednak gdzieś z tyłu jest obecna silna presja państw, które same rozpoczęły ten problem uchodźców i najzwyczajniej w świecie sobie z nim nie radzą. Mam tutaj na myśli Francję, a zwłaszcza Niemcy. Komisja Europejska przecież nie ma żadnych powodów do wszczynania takiej sprawy, bo przecież nie wydarzyła się żadna katastrofa, to nie jest wybuch wojny, żeby tak się spieszyć. Widzimy, że to absolutnie gra o charakterze politycznym.
Czyli Pana zdaniem widać w tym wszystkim rękę kanclerz Niemiec? Angela Merkel rozpoczęła ten problem i teraz chce go w tak zdecydowany sposób rozwiązać?
Kanclerz Merkel naciska, żeby wybrnąć z tej sytuacji i złapać wiatr w żagle. Proszę zwrócić uwagę, że zbliżają się wybory w Niemczech, więc Merkel chce pokazać wszystkim, kto w rzeczywistości rządzi w Unii Europejskiej. Z pewnością nie jest to Komisja Europejska z przewodniczącym Junckerem i Timmermansem.
Mówi Pan, że to jest gra polityczna i pr-owa. Ale trzeba przyznać, że wyjątkowo ostro jest ona prowadzona, skoro skrócono czas na odpowiedź Polski do czterech tygodni.
To kolejny dowód na działania tych krajów, które wywierają silną presję ws. uchodźców. Przecież nie ma takiej procedury, tak jakby „u piekarza chleb się pieka”, a to przecież poważne sprawy! Zamiast dyskusji i rozwiązywania problemów zgodnie z wieloma wcześniejszymi zapowiedziami przedstawicieli KE, czy rządów, w tym Niemiec, by działać sprawnie na granicach zewnętrznych UE, by starannie identyfikować i sprawdzać przybywających uchodźców – czy te osoby są rzeczywiście nimi, czy tylko migrantami ekonomicznymi, czy w końcu nie są terrorystami – sprawę rozbija się takimi półśrodkami, wywierając potężny nacisk. W końcu nic dziwnego, bo za tym wszystkim stoją konkretne sumy w euro.
Czytaj dalej na następnej stronie
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/344311-nasz-wywiad-boleslaw-piecha-ke-sama-z-siebie-nie-bylaby-w-stanie-wykrzesac-takiej-decyzji-merkel-naciska-zeby-wybrnac-z-wlasnego-problemu?strona=1