Robimy także i błędy, od zawsze dużą wagę przywiązuję nie tylko do tego, co się robi, ale również i JAK się robi. Moja refleksja historyczna po tych prawie dwudziestu latach w parlamencie jest taka - przegrywa się wybory nie z powodu treści, ale formy
— mówi w rozmowie z wPolityce.pl Tadeusz Cymański, poseł Prawa i Sprawiedliwości.
Marcin Fijołek, wPolityce.pl: Panie pośle, ostatnie problemy, z jakimi zmaga się obóz rządowy to zadyszka, czy jednak poważniejsze kłopoty z kondycją?
Tadeusz Cymański, PiS: Sprytnie postawione pytanie. (śmiech) Nie Pyta Pan, czy są jakieś problemy, ale jak są one duże. Adwokaci tak uczą: nie pytaj go, czy napisał ten list, tylko kiedy to zrobił… A poważnie mówiąc - nie wiem, czy to jest zadyszka. To chyba za mocne słowo. Myślę, że po pewnym okresie, po ostrej i intensywnej pracy może pojawić się moment zmęczenia. To się dzieje nawet w sferze materiałów, a cóż dopiero jeśli mówić o ludziach. Natomiast taki moment to również okazja do przeglądu, refleksji, podsumowania. Niestety, nie pomaga nam opozycja…
No tak, wszystkiemu winna opozycja.
Nie o to chodzi, niech Pan mnie dobrze posłucha. Słabość opozycji jest pułapką - zwłaszcza dla nas. Cieszyć się z kompromitacji opozycji to radość głupca, a przecież okazji do tego nie brakowało: kolejne wpadki Petru, Kijowski, kolejne podziały… Opozycja, która nie stawia dobrych i mocnych alternatyw sprawia, że jesteśmy w zagubieniu. Jak się nie ma przeciwnika, to pięściarz na ringu trochę gnuśnieje…
Był już taki jeden premier, który opowiadał, że nie ma z kim przegrać. Wie Pan, jak skończyła jego partia.
Pamiętam, ale tego nie powiedziałem… Moja myśl jest inna. Nawiązuję do powiedzenia: „Słaby to rząd, który nie ma silnej opozycji”. I coś w tym jest. To przestroga, alert dla nas. Moje obawy, jeśli chodzi o przyszłość, polegają na tym, że możemy się mocno na tym poślizgnąć, że nie mamy realnej, prawdziwej kontroli, wymagającego przeciwnika.
Ta walka jest bardzo ostra, zresztą my też nie żałujemy sobie, o czym świadczą wypowiedzi niektórych przedstawicieli naszego obozu…
Nazwisk Pan jednak nie poda.
Oczywiście, że nie poda, bo to byłoby niepoważne. Każdy z Czytelników wPolityce.pl, a inteligencji im przecież nie brakuje, może sobie dopowiedzieć. Wiemy, o co chodzi. Natomiast nie mam problemu, by przyznać, że robimy także i błędy, od zawsze dużą wagę przywiązuję nie tylko do tego, co się robi, ale również i JAK się robi. Moja refleksja historyczna po tych prawie dwudziestu latach w parlamencie jest taka - przegrywa się wybory nie z powodu treści, ale formy.
Chodzi tylko o PR?
Nie chodzi wyłącznie o PR, ale polityka to przecież przekonywanie innych. Niektórzy mówią, że nawet nie trzeba mieć racji, tylko przekonać ludzi, że ma się rację. To także doświadczenie z pola samorządowego; byłem burmistrzem i wiem, że oklaski czasem otrzymuje się za jakieś fajerwerki, a baty za ciężką, sumienną, codzienną pracę.
Kuleje dziś komunikacja, sposób rozmowy ze społeczeństwem?
Nie mówię nawet tylko o naszym rządzie, ale o całej sytuacji politycznej, jaką mamy. Kryzys w polityce polskiej polega na obniżeniu się poziomu, na wejście na totalne przejmowanie się sondażami. To wszystko zaczyna tak mocno dominować, że mogą zgubić się w tym wszystkim poważne i ciekawe problemy, które powinny być przedmiotem sporu politycznego.
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Robimy także i błędy, od zawsze dużą wagę przywiązuję nie tylko do tego, co się robi, ale również i JAK się robi. Moja refleksja historyczna po tych prawie dwudziestu latach w parlamencie jest taka - przegrywa się wybory nie z powodu treści, ale formy
— mówi w rozmowie z wPolityce.pl Tadeusz Cymański, poseł Prawa i Sprawiedliwości.
Marcin Fijołek, wPolityce.pl: Panie pośle, ostatnie problemy, z jakimi zmaga się obóz rządowy to zadyszka, czy jednak poważniejsze kłopoty z kondycją?
Tadeusz Cymański, PiS: Sprytnie postawione pytanie. (śmiech) Nie Pyta Pan, czy są jakieś problemy, ale jak są one duże. Adwokaci tak uczą: nie pytaj go, czy napisał ten list, tylko kiedy to zrobił… A poważnie mówiąc - nie wiem, czy to jest zadyszka. To chyba za mocne słowo. Myślę, że po pewnym okresie, po ostrej i intensywnej pracy może pojawić się moment zmęczenia. To się dzieje nawet w sferze materiałów, a cóż dopiero jeśli mówić o ludziach. Natomiast taki moment to również okazja do przeglądu, refleksji, podsumowania. Niestety, nie pomaga nam opozycja…
No tak, wszystkiemu winna opozycja.
Nie o to chodzi, niech Pan mnie dobrze posłucha. Słabość opozycji jest pułapką - zwłaszcza dla nas. Cieszyć się z kompromitacji opozycji to radość głupca, a przecież okazji do tego nie brakowało: kolejne wpadki Petru, Kijowski, kolejne podziały… Opozycja, która nie stawia dobrych i mocnych alternatyw sprawia, że jesteśmy w zagubieniu. Jak się nie ma przeciwnika, to pięściarz na ringu trochę gnuśnieje…
Był już taki jeden premier, który opowiadał, że nie ma z kim przegrać. Wie Pan, jak skończyła jego partia.
Pamiętam, ale tego nie powiedziałem… Moja myśl jest inna. Nawiązuję do powiedzenia: „Słaby to rząd, który nie ma silnej opozycji”. I coś w tym jest. To przestroga, alert dla nas. Moje obawy, jeśli chodzi o przyszłość, polegają na tym, że możemy się mocno na tym poślizgnąć, że nie mamy realnej, prawdziwej kontroli, wymagającego przeciwnika.
Ta walka jest bardzo ostra, zresztą my też nie żałujemy sobie, o czym świadczą wypowiedzi niektórych przedstawicieli naszego obozu…
Nazwisk Pan jednak nie poda.
Oczywiście, że nie poda, bo to byłoby niepoważne. Każdy z Czytelników wPolityce.pl, a inteligencji im przecież nie brakuje, może sobie dopowiedzieć. Wiemy, o co chodzi. Natomiast nie mam problemu, by przyznać, że robimy także i błędy, od zawsze dużą wagę przywiązuję nie tylko do tego, co się robi, ale również i JAK się robi. Moja refleksja historyczna po tych prawie dwudziestu latach w parlamencie jest taka - przegrywa się wybory nie z powodu treści, ale formy.
Chodzi tylko o PR?
Nie chodzi wyłącznie o PR, ale polityka to przecież przekonywanie innych. Niektórzy mówią, że nawet nie trzeba mieć racji, tylko przekonać ludzi, że ma się rację. To także doświadczenie z pola samorządowego; byłem burmistrzem i wiem, że oklaski czasem otrzymuje się za jakieś fajerwerki, a baty za ciężką, sumienną, codzienną pracę.
Kuleje dziś komunikacja, sposób rozmowy ze społeczeństwem?
Nie mówię nawet tylko o naszym rządzie, ale o całej sytuacji politycznej, jaką mamy. Kryzys w polityce polskiej polega na obniżeniu się poziomu, na wejście na totalne przejmowanie się sondażami. To wszystko zaczyna tak mocno dominować, że mogą zgubić się w tym wszystkim poważne i ciekawe problemy, które powinny być przedmiotem sporu politycznego.
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Strona 1 z 3
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/334570-nasz-wywiad-tadeusz-cymanski-zalecam-obozowi-rzadowemu-czujnosc-nie-chce-krakac-ale-historia-powinna-nas-uczyc?strona=1