Jak wygląda sytuacja w gimnazjum, w którym uczą się pani dzieci?
To jest warszawskie gimnazjum, rejonowe, dość dobre, niełatwo się tam dostać. Szkoła z tradycjami, dość wysoki poziom nauczania, ale najważniejsze pomysł na edukację i wychowanie, co w sumie daje całkiem dobry wynik. Od jesieni na szkole wisiał baner protestacyjny przeciw reformie. Szkoła w poprzednim systemie tworzyła całość z sąsiednia szkołą, teraz podstawową. Tam były klasy 1-4, tu 4-8. W styczniu pojawiała się inicjatywa Rad Rodziców obu szkół, aby zacząć wspólnie działać w kierunku utworzenia dwóch samodzielnych szkół 1-4 i 4-8, podstawą były wstępne rozmowy z kuratorium, że takie możliwości są. W planach jest połączenie obu szkół i powrót do wcześniejszego podziału. Zmiana, to jeden dyrektor i jeden zastępca. Obecnie jest po dwóch w każdej placówce. Szkoła podstawowa jest mocno przeciążona, zatem jest zainteresowana oddaniem części uczniów. I nagle ze strony gimnazjum pojawiła się informacja, o braku podstaw do rozmów z udziałem dyrekcji szkół, zaczęły się za to pojawiać się informacje o strajku. W pierwszej wersji miał to być strajk nauczycieli, potem zamieniony na strajk rodziców.
Mówi pani o tym z 10 marca?
Tak, to dość ciekawa formuła, gdy rodzice dowiadują się od dzieci, że mają strajkować w imieniu nauczycieli, nie posyłając dzieci do szkoły. I to wtedy zaczęły pojawiać się informacje kierowane właśnie do uczniów, o usprawiedliwionych wagarach. Niektórzy nauczyciele wprost zachęcali do wagarów, argumentując, że te godziny i tak zostaną usprawiedliwione. Sytuacja ta miała również miejsce tego dnia, kiedy uczniowie pojawili się w szkole. Efekt prosty, po 3 lekcjach większość opuściła szkołę, oczywiście te godziny zostały usprawiedliwione, bez żadnej aktywności ze strony rodziców.
Szkoła namawiała do wagarów?
Nie mam zielonego pojęcia czym kierowali się nauczyciele, namawiając uczniów wprost, do łamania zasad. Gdzie tu wychowywanie młodego człowieka. Nie trzeba dużej wyobraźni, żeby stwierdzić, że odstępstwo to chętnie zostanie rozciągnięte przez nastolatków, również na inne sytuacje i dziedziny. To jest jak otwarte zaproszenie do problemów. O potrzebie konsekwencji mówi się bardzo dużo w kontekście wychowywania, tylko niestety często placówki oświatowe podchodzą do niej bardzo wybiórczo. W ogóle oświata jest nafaszerowana przepisami, nakazami, zakazami, regulaminami, programami etc. wszystko dla poprawy efektywności edukacji, wychowania i bezpieczeństwa. Od programów wychowawczych i profilaktyki, po dziki formalizm na przykład w zakresie wyjść. Na każde wyjście poza teren szkoły rodzic musi wyrazić pisemną zgodę (szczęśliwie dopuszczono już możliwość zgody domniemanej na cały rok i nie trzeba wypisywać kwitów na okoliczność każdorazowego opuszczenia terenu szkoły np. biegi przełajowe czy spacer do parku. Nadal jednak trzeba wyrazić zgodę na samodzielny powrót do domu z innego miejsca niż szkoła, na przykład, kiedy uczniowie wychodzą poza teren szkoły i racjonalniej jest wrócić prosto do domu, a nie przez szkołę.) I w takich oto okolicznościach, okazuje się, że grono pedagogiczne swoim autorytetem stwierdza, że uczniowie mogą być poza kontrolą kogokolwiek w majestacie prawa. Co gorsza uczniowie przyjmują takie słowa całkowicie bezkrytycznie, bo taki jest ich poziom „dojrzałości” i wyobraźni.
Obawia się pani, że podobnie będzie w najbliższy piątek?
Dokładnie. Nie ma podstaw do tego, aby sądzić, że w sytuacji kolejnych protestów nauczycieli, rodzice zapewnią dzieciom opiekę w domu. Może to jest brutalne stwierdzenie, bo co jest bardziej wartościowego od własnego dziecka, ale świat ludzi pracujących czy są rodzicami czy nie, wygląda tak samo - 26 dni urlopu + 2 dni na opiekę (łącznie na wszystkie dzieci). A mamy do obstawienia 8-9 tygodni wakacji + 2 tygodnie ferii zimowych + 2 tygodnie ferii świątecznych + 6 dni ferii wielkanocnych + 10 dni dodatkowo wolnych do ustalenia przez dyrektora szkoły. Tak z grubsza wygląda grafik dni wolnych od szkoły. Tym razem strajkują nauczyciele: „nie będą prowadzone zajęcia dydaktyczne i opiekuńcze w związku z przystąpieniem pracowników gimnazjum do ogólnopolskiego strajku szkolnego. W razie potrzeby Dyrektor szkoły podejmie decyzje o sposobie zapewnienia uczniom opieki.” –dowiaduję się z ogłoszenia Komitetu Strajkowego skierowanego do rodziców. I jest to jedyna informacja, jaka dotarła do rodziców. W rzeczywistości uczniowie otrzymują nieco odmienne informacje od nauczycieli. 1 – żeby nie przychodzili, bo nikogo nie będzie, 2 – że jest informacja skierowana do rodziców, żeby nie przychodzić 31.03 do szkoły, bo nauczyciele strajkują, i to oczywiste, że tego dnia się nie przychodzi do szkoły i jest to usprawiedliwione, 3 – że taka forma jest uzgodniona z kuratorium i jest to jeden z dodatkowo wolnych dni ustalonych przez dyrektora (w piśmie do rodziców nie ma o tym mowy, w ustawie jest za to dokładny tryb i czas ustalania takich dni). Brakuje tylko zachęty, że mamy optymistyczną prognozę pogody, więc szkoda marnować dnia na lekcje w szkole…
CZYTAJ DALEJ NA KOLEJNEJ STRONIE
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Jak wygląda sytuacja w gimnazjum, w którym uczą się pani dzieci?
To jest warszawskie gimnazjum, rejonowe, dość dobre, niełatwo się tam dostać. Szkoła z tradycjami, dość wysoki poziom nauczania, ale najważniejsze pomysł na edukację i wychowanie, co w sumie daje całkiem dobry wynik. Od jesieni na szkole wisiał baner protestacyjny przeciw reformie. Szkoła w poprzednim systemie tworzyła całość z sąsiednia szkołą, teraz podstawową. Tam były klasy 1-4, tu 4-8. W styczniu pojawiała się inicjatywa Rad Rodziców obu szkół, aby zacząć wspólnie działać w kierunku utworzenia dwóch samodzielnych szkół 1-4 i 4-8, podstawą były wstępne rozmowy z kuratorium, że takie możliwości są. W planach jest połączenie obu szkół i powrót do wcześniejszego podziału. Zmiana, to jeden dyrektor i jeden zastępca. Obecnie jest po dwóch w każdej placówce. Szkoła podstawowa jest mocno przeciążona, zatem jest zainteresowana oddaniem części uczniów. I nagle ze strony gimnazjum pojawiła się informacja, o braku podstaw do rozmów z udziałem dyrekcji szkół, zaczęły się za to pojawiać się informacje o strajku. W pierwszej wersji miał to być strajk nauczycieli, potem zamieniony na strajk rodziców.
Mówi pani o tym z 10 marca?
Tak, to dość ciekawa formuła, gdy rodzice dowiadują się od dzieci, że mają strajkować w imieniu nauczycieli, nie posyłając dzieci do szkoły. I to wtedy zaczęły pojawiać się informacje kierowane właśnie do uczniów, o usprawiedliwionych wagarach. Niektórzy nauczyciele wprost zachęcali do wagarów, argumentując, że te godziny i tak zostaną usprawiedliwione. Sytuacja ta miała również miejsce tego dnia, kiedy uczniowie pojawili się w szkole. Efekt prosty, po 3 lekcjach większość opuściła szkołę, oczywiście te godziny zostały usprawiedliwione, bez żadnej aktywności ze strony rodziców.
Szkoła namawiała do wagarów?
Nie mam zielonego pojęcia czym kierowali się nauczyciele, namawiając uczniów wprost, do łamania zasad. Gdzie tu wychowywanie młodego człowieka. Nie trzeba dużej wyobraźni, żeby stwierdzić, że odstępstwo to chętnie zostanie rozciągnięte przez nastolatków, również na inne sytuacje i dziedziny. To jest jak otwarte zaproszenie do problemów. O potrzebie konsekwencji mówi się bardzo dużo w kontekście wychowywania, tylko niestety często placówki oświatowe podchodzą do niej bardzo wybiórczo. W ogóle oświata jest nafaszerowana przepisami, nakazami, zakazami, regulaminami, programami etc. wszystko dla poprawy efektywności edukacji, wychowania i bezpieczeństwa. Od programów wychowawczych i profilaktyki, po dziki formalizm na przykład w zakresie wyjść. Na każde wyjście poza teren szkoły rodzic musi wyrazić pisemną zgodę (szczęśliwie dopuszczono już możliwość zgody domniemanej na cały rok i nie trzeba wypisywać kwitów na okoliczność każdorazowego opuszczenia terenu szkoły np. biegi przełajowe czy spacer do parku. Nadal jednak trzeba wyrazić zgodę na samodzielny powrót do domu z innego miejsca niż szkoła, na przykład, kiedy uczniowie wychodzą poza teren szkoły i racjonalniej jest wrócić prosto do domu, a nie przez szkołę.) I w takich oto okolicznościach, okazuje się, że grono pedagogiczne swoim autorytetem stwierdza, że uczniowie mogą być poza kontrolą kogokolwiek w majestacie prawa. Co gorsza uczniowie przyjmują takie słowa całkowicie bezkrytycznie, bo taki jest ich poziom „dojrzałości” i wyobraźni.
Obawia się pani, że podobnie będzie w najbliższy piątek?
Dokładnie. Nie ma podstaw do tego, aby sądzić, że w sytuacji kolejnych protestów nauczycieli, rodzice zapewnią dzieciom opiekę w domu. Może to jest brutalne stwierdzenie, bo co jest bardziej wartościowego od własnego dziecka, ale świat ludzi pracujących czy są rodzicami czy nie, wygląda tak samo - 26 dni urlopu + 2 dni na opiekę (łącznie na wszystkie dzieci). A mamy do obstawienia 8-9 tygodni wakacji + 2 tygodnie ferii zimowych + 2 tygodnie ferii świątecznych + 6 dni ferii wielkanocnych + 10 dni dodatkowo wolnych do ustalenia przez dyrektora szkoły. Tak z grubsza wygląda grafik dni wolnych od szkoły. Tym razem strajkują nauczyciele: „nie będą prowadzone zajęcia dydaktyczne i opiekuńcze w związku z przystąpieniem pracowników gimnazjum do ogólnopolskiego strajku szkolnego. W razie potrzeby Dyrektor szkoły podejmie decyzje o sposobie zapewnienia uczniom opieki.” –dowiaduję się z ogłoszenia Komitetu Strajkowego skierowanego do rodziców. I jest to jedyna informacja, jaka dotarła do rodziców. W rzeczywistości uczniowie otrzymują nieco odmienne informacje od nauczycieli. 1 – żeby nie przychodzili, bo nikogo nie będzie, 2 – że jest informacja skierowana do rodziców, żeby nie przychodzić 31.03 do szkoły, bo nauczyciele strajkują, i to oczywiste, że tego dnia się nie przychodzi do szkoły i jest to usprawiedliwione, 3 – że taka forma jest uzgodniona z kuratorium i jest to jeden z dodatkowo wolnych dni ustalonych przez dyrektora (w piśmie do rodziców nie ma o tym mowy, w ustawie jest za to dokładny tryb i czas ustalania takich dni). Brakuje tylko zachęty, że mamy optymistyczną prognozę pogody, więc szkoda marnować dnia na lekcje w szkole…
CZYTAJ DALEJ NA KOLEJNEJ STRONIE
Strona 2 z 3
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/333650-tylko-u-nas-strajkujacy-nauczyciele-stawiaja-na-szali-bezpieczenstwo-swoich-wychowankow-mowi-mama-gimnazjalisty?strona=2