Okazuje się, że wiedza o agenturalnej przeszłości Lecha Wałęsy była dawno znana w środowiskach opozycyjnych. Przyznają to dziś nawet tacy opozycjoniści jak Janusz Onyszkiewicz. Nie jestem zaskoczony tą informacją. Czytałem książki o agenturalnej przeszłości Lecha Wałęsy autorstwa Sławomira Cenckiewicza, Piotra Gontarczyka i Pawła Zyzaka, którzy opisywali świadomość opozycyjnych elit uwikłania Wałęsy. Niemniej jednak słuchając wczoraj w TVP Info m.in. Onyszkiewicza, trudno mi było pozbyć się wyjątkowego poczucia niesmaku w ustach.
Nie jestem pięknoduchem i naiwniakiem, więc rozumiem dlaczego przeszłość Lecha Wałęsy była zakłamywana przez budowniczych III RP. Polska Adama Michnika miała być kreowana wraz z wybranymi przez Yodę III RP komunistami i tajnymi współpracownikami służb PRL, którym w imieniu całego narodu Michnik wybaczył. Wszystko po to, by do głosu nie doszły nigdy „demony polskiego nacjonalizmu”. Zupełnie logiczne z punktu widzenia Michnika było torpedowanie lustracji i dekomunizacji, oraz używanie teczek do celów własnego obozu. Nie przez przypadek niegdyś sam Michnik pogroził niesfornemu Wałęsie palcem, przypominając mu o grzechach przeszłości.
Janusz Onyszkiewicz, polityk z samego jądra UD-ecji, przyznał wczoraj w TVP Info, że ważniejsze od lustracji była odbudowa Polski i dlatego nikt Wałęsie sprawy TW Bolka nie wyciągał. Ok, przyjmuję takie tłumaczenie. Przynajmniej uczciwie ktoś przyznaje, że Prawdę poświęcono na ołtarzu z napisem polityka. Nie pierwszy i nie ostatni raz. Lepiej późno przyznać rację prawicy, która o tym trąbi od 27 lat niż wcale.
Niemniej jednak jednej rzeczy przeboleć najzwyczajniej nie mogę. Skoro dziś polityczna poprawność polega na mówieniu, że wszyscy wiedzieli o „mało istotnym” fakcie współpracy Wałęsy z SB, to gdzie są przeprosiny dla lustratorów Wałęsy? Najzwyklejsze przeprosiny, które każdy, nawet średnio przyzwoity. człowiek powinien być w stanie z siebie wyłuskać.
Skoro okazało się, że Cenckiewicz, Gontarczyk i Zyzak mieli rację pisząc o uwikłaniu Wałęsy we współpracę z SB w latach 70-tych, gdzie jest zwykłe słowo „przepraszam” za lata wylewania kubłów pomyj przez czołowych polityków III RP na autorów tych książek? Gdzie są przeprosiny za to, że Zyzakowi brutalnie przerwano naukową karierę i musiał pracować jako magazynier w supermarkecie? Gdzie są przeprosiny za mieszanie z błotem Cenckiewicza, który odszedł z IPN i wciąż badał przeszłość Wałęsy?
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Okazuje się, że wiedza o agenturalnej przeszłości Lecha Wałęsy była dawno znana w środowiskach opozycyjnych. Przyznają to dziś nawet tacy opozycjoniści jak Janusz Onyszkiewicz. Nie jestem zaskoczony tą informacją. Czytałem książki o agenturalnej przeszłości Lecha Wałęsy autorstwa Sławomira Cenckiewicza, Piotra Gontarczyka i Pawła Zyzaka, którzy opisywali świadomość opozycyjnych elit uwikłania Wałęsy. Niemniej jednak słuchając wczoraj w TVP Info m.in. Onyszkiewicza, trudno mi było pozbyć się wyjątkowego poczucia niesmaku w ustach.
Nie jestem pięknoduchem i naiwniakiem, więc rozumiem dlaczego przeszłość Lecha Wałęsy była zakłamywana przez budowniczych III RP. Polska Adama Michnika miała być kreowana wraz z wybranymi przez Yodę III RP komunistami i tajnymi współpracownikami służb PRL, którym w imieniu całego narodu Michnik wybaczył. Wszystko po to, by do głosu nie doszły nigdy „demony polskiego nacjonalizmu”. Zupełnie logiczne z punktu widzenia Michnika było torpedowanie lustracji i dekomunizacji, oraz używanie teczek do celów własnego obozu. Nie przez przypadek niegdyś sam Michnik pogroził niesfornemu Wałęsie palcem, przypominając mu o grzechach przeszłości.
Janusz Onyszkiewicz, polityk z samego jądra UD-ecji, przyznał wczoraj w TVP Info, że ważniejsze od lustracji była odbudowa Polski i dlatego nikt Wałęsie sprawy TW Bolka nie wyciągał. Ok, przyjmuję takie tłumaczenie. Przynajmniej uczciwie ktoś przyznaje, że Prawdę poświęcono na ołtarzu z napisem polityka. Nie pierwszy i nie ostatni raz. Lepiej późno przyznać rację prawicy, która o tym trąbi od 27 lat niż wcale.
Niemniej jednak jednej rzeczy przeboleć najzwyczajniej nie mogę. Skoro dziś polityczna poprawność polega na mówieniu, że wszyscy wiedzieli o „mało istotnym” fakcie współpracy Wałęsy z SB, to gdzie są przeprosiny dla lustratorów Wałęsy? Najzwyklejsze przeprosiny, które każdy, nawet średnio przyzwoity. człowiek powinien być w stanie z siebie wyłuskać.
Skoro okazało się, że Cenckiewicz, Gontarczyk i Zyzak mieli rację pisząc o uwikłaniu Wałęsy we współpracę z SB w latach 70-tych, gdzie jest zwykłe słowo „przepraszam” za lata wylewania kubłów pomyj przez czołowych polityków III RP na autorów tych książek? Gdzie są przeprosiny za to, że Zyzakowi brutalnie przerwano naukową karierę i musiał pracować jako magazynier w supermarkecie? Gdzie są przeprosiny za mieszanie z błotem Cenckiewicza, który odszedł z IPN i wciąż badał przeszłość Wałęsy?
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/325706-przeprosic-cenckiewicza-gontarczyka-i-zyzaka-nie-zwalmy-wszystko-na-kaczynskiego?strona=1