Posłowie totalnej opozycji przyzwyczaili nas już do tego, że własne interesy stawiają wyżej niż interes państwa. Niedoszły apel przygotowany przez PO i Nowoczesną w pierwszym dniu sejmowej burdy jest wyjątkowo krótkowzroczną próbą włączenia Unii Europejskiej do wewnętrznej wojny w Polsce i zdestabilizowania naszego członkostwa we wspólnocie.
Nie przekonuje mnie próba obrony takich posunięć sprowadzająca się do stwierdzenia, że skoro Polska jest członkiem Unii Europejskiej, to instytucje unijne nie są dla nas instytucjami zewnętrznymi i mają prawo, a nawet obowiązek, interesować się sytuacją w Polsce. Do tego właśnie sprowadzała się kompromitująca wypowiedź Janusza Lewandowskiego z PO, który ubolewał nad tym, że oczy Europy skierowane są na Aleppo zamiast na Warszawę.
Jeśliby tak było, jeśliby Unię w istocie uznać za instytucję rozstrzygającą o sporach wewnętrznych w Polsce, to wówczas musielibyśmy stwierdzić, że Polska jest autonomiczną prowincją w ramach wspólnoty europejskiej a nie suwerennym państwem. Jeżeli takie są postulaty czy oczekiwania PO i Nowoczesnej względem Europy to po pierwsze nie mają one formalnego uzasadnienia, po drugie brakuje im szerokiej legitymacji społecznej, a po trzecie dowodzą, jaki realny stosunek mają obie partie do interesu suwerennej Polski.
Ten stosunek zresztą nie dziwi. Podważanie demokratycznych wyborów, demonstrowanie pogardy do społeczeństwa, które próbuje bronić swojej podmiotowości, to również forma odrzucenia suwerenności. Nauki społeczne ukuły termin „komprador” na określenie takiej postawy. Komprador czyli lokalny reprezentant – zwykle ekonomicznych – interesów państwa dominującego w państwie zdominowanym. Taka – mówiąc w skrócie – kolonialna elita.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Posłowie totalnej opozycji przyzwyczaili nas już do tego, że własne interesy stawiają wyżej niż interes państwa. Niedoszły apel przygotowany przez PO i Nowoczesną w pierwszym dniu sejmowej burdy jest wyjątkowo krótkowzroczną próbą włączenia Unii Europejskiej do wewnętrznej wojny w Polsce i zdestabilizowania naszego członkostwa we wspólnocie.
Nie przekonuje mnie próba obrony takich posunięć sprowadzająca się do stwierdzenia, że skoro Polska jest członkiem Unii Europejskiej, to instytucje unijne nie są dla nas instytucjami zewnętrznymi i mają prawo, a nawet obowiązek, interesować się sytuacją w Polsce. Do tego właśnie sprowadzała się kompromitująca wypowiedź Janusza Lewandowskiego z PO, który ubolewał nad tym, że oczy Europy skierowane są na Aleppo zamiast na Warszawę.
Jeśliby tak było, jeśliby Unię w istocie uznać za instytucję rozstrzygającą o sporach wewnętrznych w Polsce, to wówczas musielibyśmy stwierdzić, że Polska jest autonomiczną prowincją w ramach wspólnoty europejskiej a nie suwerennym państwem. Jeżeli takie są postulaty czy oczekiwania PO i Nowoczesnej względem Europy to po pierwsze nie mają one formalnego uzasadnienia, po drugie brakuje im szerokiej legitymacji społecznej, a po trzecie dowodzą, jaki realny stosunek mają obie partie do interesu suwerennej Polski.
Ten stosunek zresztą nie dziwi. Podważanie demokratycznych wyborów, demonstrowanie pogardy do społeczeństwa, które próbuje bronić swojej podmiotowości, to również forma odrzucenia suwerenności. Nauki społeczne ukuły termin „komprador” na określenie takiej postawy. Komprador czyli lokalny reprezentant – zwykle ekonomicznych – interesów państwa dominującego w państwie zdominowanym. Taka – mówiąc w skrócie – kolonialna elita.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/323748-mieszajac-europe-do-polskich-sporow-po-i-nowoczesna-szkodza-naszej-przyszlosci-w-unii-europejskiej