Ten raport jest przedmiotem negocjacji, czyli konsensu wśród najważniejszych grup politycznych. A to, że charakteryzuje się on dość zdecydowanym przedstawieniem pewnych procesów, to tylko pokazuje, jakie zaniepokojenie panuje w tych kwestiach w Unii Europejskiej. Raport zawiera wnioski, które mówią o tym, jakie działania należy podjąć w związku z zagrożeniami propagandą
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Anna Fotyga, europoseł PiS, była minister spraw zagranicznych.
wPolityce.pl: Maria Zacharowa, rzeczniczka MSZ Rosji powiedziała, że jeżeli zalecenia Pani raportu nt. propagandy Rosji i ISIS, który został przyjęty przez Parlament Europejski, będą stosowane w praktyce, to „dojdzie do kontrposunięć”.
Anna Fotyga: Odnosząc się do słów, które padały po stronie rosyjskiej, bo przecież to nie była tylko pani rzecznik, również pan prezydent Putin odnosił się do tego, to muszę podkreślić, że klasyczną cechą rosyjskiej propagandy jest manipulacja. Stąd myślę, że powinniśmy się już uodpornić na takie zjawiska. Ta manipulacja polega na przykład na tym, że przedstawia się swoją interpretację, a potem się z nią polemizuje. I tak było w tym przypadku. Pani rzecznik odnosiła się do treści, które w ogóle nie były zapisane w raporcie. Decyzje odnoszące się do konkretnych nadawców, zwłaszcza do spraw medialnych na forum Unii Europejskiej, podejmowane są przez zupełnie inne ciała niż komisja spraw zagranicznych i jej raport przyjęty przez cały parlament. Ten raport odnosi się do zupełnie innych zagadnień.
Jakich?
On po prostu opisuje stan faktyczny i postuluje wyciąganie wniosków w postaci wzmacniania swoich instytucji, większej współpracy z państwami członkowskimi, wymiany doświadczeń i informacji. Ja gorąco zalecam współpracę ze StratCom East, bo uważam, że jest to bardzo kompetentna komórka struktur UE. To nie jest tak, że napływa do naszego regionu wyłącznie propaganda, która ma na celu przekazywanie treści lewicowych, liberalnych, ale to są działania, które wzmacniają tak naprawdę wszystkie nasze społeczeństwa. Wszyscy twierdzimy, że ten raport to dopiero pierwszy krok. Dziś jest bardzo trudno, bo mieliśmy do czynienia z ogromną falą dezinformacji. Myślę, że u nas chyba ludzie również są zagubieni w tym wszystkim. Uważam, że akurat posłowie PiS są wiarygodnymi osobami, żeby poruszać z równą siłą wszystkie zagrożenia. Bo przecież to wszystko, co dotyczy również wewnątrz unijnej demokracji jest jednocześnie poruszane przez nas. Nie byłoby dobrze, gdybyśmy sprowadzili nasze działania do dyskusji wyłącznie na tematy polskie.
Jak duża w Parlamencie Europejskim jest świadomość zagrożenia wojną informacyjną. Czy pisząc ten raport spotykała się Pani ze zrozumieniem czy raczej obojętnością?
Muszę powiedzieć, że głosy były oczywiście bardzo podzielone. Spotykałam się jednak z dużym zrozumieniem i ta grupa jest coraz większa. To zrozumienie wśród elit politycznych, które dostrzegam na poziomie PE jest większe dla tych zagrożeń w porównaniu z warunkami pracy w PE w 2004 i 2005 roku, czy kiedy funkcjonowałam już jako minister spraw zagranicznych w Radzie. Jest jednak też większa polaryzacja, czyli wpływy tej propagandy są rzeczywiście poważne. To pokazał nawet taki graficzny obraz po głosowaniu, to znaczy gdzie był kolor czerwony. To była ta skrajna prawa i skrajna lewa strona parlamentu. One w debacie odzywały się niemal jednym głosem, choć trzeba podkreślić, że udało się uzyskać całkiem solidne porozumienie.
Kto Panią szczególnie wspierał?
Chcę wskazać polskim czytelnikom jedną sprawę, a mianowicie jak istotna jest współpraca w Europie Środkowej i Wschodniej. Przecież wiemy, co zarzucano w polityce zagranicznej kręgom premiera Orbána, nadmierne zbliżenie do Rosji i polityki Putina. Tymczasem posłowie Fidesz głosowali bardzo podobnie. Wszyscy jak jeden mąż głosowali za przyjęciem raportu, prócz pani poseł Gáll-Pelcz, która była nieobecna w Strasburgu. Bardzo wiele było takich interesujących obrazów, wynikających z tego głosowania, które były dla mnie osobiście ważne. To była postawa Anglików, to byli europejscy chadecy, którzy w większości - prócz bodajże Francuzów i Włochów - też głosowali jednoznacznie za. W każdej z grup politycznych była duża, znacząca liczba posłów, z którymi współpracowałam i którzy z dużym zrozumieniem odnosili się do tego raportu. Jeszcze raz podkreślam, pisany on jest językiem neutralnym, bo takie są raporty. On przede wszystkim odnosi się do faktów i jest oparty na analizach ekspertów, w tym wielu polskich. Ten raport jest przedmiotem negocjacji, czyli konsensu wśród najważniejszych grup politycznych. A to, że charakteryzuje się on dość zdecydowanym przedstawieniem pewnych procesów, to tylko pokazuje, jakie zaniepokojenie panuje w tych kwestiach w Unii Europejskiej. Raport zawiera wnioski, które mówią o tym, jakie działania należy podjąć w związku z zagrożeniami propagandą.
Dalszy ciąg na następnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Ten raport jest przedmiotem negocjacji, czyli konsensu wśród najważniejszych grup politycznych. A to, że charakteryzuje się on dość zdecydowanym przedstawieniem pewnych procesów, to tylko pokazuje, jakie zaniepokojenie panuje w tych kwestiach w Unii Europejskiej. Raport zawiera wnioski, które mówią o tym, jakie działania należy podjąć w związku z zagrożeniami propagandą
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Anna Fotyga, europoseł PiS, była minister spraw zagranicznych.
wPolityce.pl: Maria Zacharowa, rzeczniczka MSZ Rosji powiedziała, że jeżeli zalecenia Pani raportu nt. propagandy Rosji i ISIS, który został przyjęty przez Parlament Europejski, będą stosowane w praktyce, to „dojdzie do kontrposunięć”.
Anna Fotyga: Odnosząc się do słów, które padały po stronie rosyjskiej, bo przecież to nie była tylko pani rzecznik, również pan prezydent Putin odnosił się do tego, to muszę podkreślić, że klasyczną cechą rosyjskiej propagandy jest manipulacja. Stąd myślę, że powinniśmy się już uodpornić na takie zjawiska. Ta manipulacja polega na przykład na tym, że przedstawia się swoją interpretację, a potem się z nią polemizuje. I tak było w tym przypadku. Pani rzecznik odnosiła się do treści, które w ogóle nie były zapisane w raporcie. Decyzje odnoszące się do konkretnych nadawców, zwłaszcza do spraw medialnych na forum Unii Europejskiej, podejmowane są przez zupełnie inne ciała niż komisja spraw zagranicznych i jej raport przyjęty przez cały parlament. Ten raport odnosi się do zupełnie innych zagadnień.
Jakich?
On po prostu opisuje stan faktyczny i postuluje wyciąganie wniosków w postaci wzmacniania swoich instytucji, większej współpracy z państwami członkowskimi, wymiany doświadczeń i informacji. Ja gorąco zalecam współpracę ze StratCom East, bo uważam, że jest to bardzo kompetentna komórka struktur UE. To nie jest tak, że napływa do naszego regionu wyłącznie propaganda, która ma na celu przekazywanie treści lewicowych, liberalnych, ale to są działania, które wzmacniają tak naprawdę wszystkie nasze społeczeństwa. Wszyscy twierdzimy, że ten raport to dopiero pierwszy krok. Dziś jest bardzo trudno, bo mieliśmy do czynienia z ogromną falą dezinformacji. Myślę, że u nas chyba ludzie również są zagubieni w tym wszystkim. Uważam, że akurat posłowie PiS są wiarygodnymi osobami, żeby poruszać z równą siłą wszystkie zagrożenia. Bo przecież to wszystko, co dotyczy również wewnątrz unijnej demokracji jest jednocześnie poruszane przez nas. Nie byłoby dobrze, gdybyśmy sprowadzili nasze działania do dyskusji wyłącznie na tematy polskie.
Jak duża w Parlamencie Europejskim jest świadomość zagrożenia wojną informacyjną. Czy pisząc ten raport spotykała się Pani ze zrozumieniem czy raczej obojętnością?
Muszę powiedzieć, że głosy były oczywiście bardzo podzielone. Spotykałam się jednak z dużym zrozumieniem i ta grupa jest coraz większa. To zrozumienie wśród elit politycznych, które dostrzegam na poziomie PE jest większe dla tych zagrożeń w porównaniu z warunkami pracy w PE w 2004 i 2005 roku, czy kiedy funkcjonowałam już jako minister spraw zagranicznych w Radzie. Jest jednak też większa polaryzacja, czyli wpływy tej propagandy są rzeczywiście poważne. To pokazał nawet taki graficzny obraz po głosowaniu, to znaczy gdzie był kolor czerwony. To była ta skrajna prawa i skrajna lewa strona parlamentu. One w debacie odzywały się niemal jednym głosem, choć trzeba podkreślić, że udało się uzyskać całkiem solidne porozumienie.
Kto Panią szczególnie wspierał?
Chcę wskazać polskim czytelnikom jedną sprawę, a mianowicie jak istotna jest współpraca w Europie Środkowej i Wschodniej. Przecież wiemy, co zarzucano w polityce zagranicznej kręgom premiera Orbána, nadmierne zbliżenie do Rosji i polityki Putina. Tymczasem posłowie Fidesz głosowali bardzo podobnie. Wszyscy jak jeden mąż głosowali za przyjęciem raportu, prócz pani poseł Gáll-Pelcz, która była nieobecna w Strasburgu. Bardzo wiele było takich interesujących obrazów, wynikających z tego głosowania, które były dla mnie osobiście ważne. To była postawa Anglików, to byli europejscy chadecy, którzy w większości - prócz bodajże Francuzów i Włochów - też głosowali jednoznacznie za. W każdej z grup politycznych była duża, znacząca liczba posłów, z którymi współpracowałam i którzy z dużym zrozumieniem odnosili się do tego raportu. Jeszcze raz podkreślam, pisany on jest językiem neutralnym, bo takie są raporty. On przede wszystkim odnosi się do faktów i jest oparty na analizach ekspertów, w tym wielu polskich. Ten raport jest przedmiotem negocjacji, czyli konsensu wśród najważniejszych grup politycznych. A to, że charakteryzuje się on dość zdecydowanym przedstawieniem pewnych procesów, to tylko pokazuje, jakie zaniepokojenie panuje w tych kwestiach w Unii Europejskiej. Raport zawiera wnioski, które mówią o tym, jakie działania należy podjąć w związku z zagrożeniami propagandą.
Dalszy ciąg na następnej stronie
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/316904-nasz-wywiad-anna-fotyga-o-kulisach-powstawania-raportu-ws-propagandy-rosji-i-isis-wszyscy-twierdzimy-ze-to-dopiero-pierwszy-krok
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.