W Berlinie działania polskiego ambasadora są torpedowane, a w Szczecinie odbywają się szkolenia jak pozbyć się rządu w Warszawie. Ta asymetria jest gigantyczna i co tu dużo mówić, bolesna. Ciekawe jaka byłaby reakcja oficjalnych niemieckich czynników, gdyby na przykład Instytut Sobieskiego organizował szkolenia dla działaczy niemieckich partii pozycyjnych wobec rządu w Berlinie pod tytułem „Opozycja i zaangażowanie społeczne w dzisiejszych Niemczech: Przykład Lipsk”. Można podejrzewać, że przede wszystkim trudno byłoby znaleźć chętnych do takich szkoleń w niemieckich partiach opozycyjnych. A może jednak? Eksport żywej polskiej demokracji może budzić lęk niemieckich elit. Bo myślenie, że niemieckie społeczeństwo to monolit jest nieuzasadnione.
Pytanie jak to zrobić? Działania w tym kierunku rozpoczął ambasador Andrzej Przyłębski. Wymaga to ogromnego wysiłku czynników rządowych i wykorzystania Polonii, ale tej jej części, która miała niepodległościowy charakter. Proces dostosowywania się do okoliczności, to jedna z cech homo sovieticusa, niezależnie od narodowości a wśród Polonii, był i jest także głęboki wyniesiony z komizmu podział. Warto przypomnieć, nie ograniczając się do Niemiec, że w latach 80 ubiegłego stulecia wyjechało na emigrację z Polski 900 tys. osób. Wielu z powodu politycznych, z głębokiej nienawiści do komunizmu. Tych należy odszukać.
A jak zmniejszyć tę bolesną asymetrię w tej wojnie ideowo-informacyjnej? Na przykład zamknąć hotel, na dzień przed rozpoczęciem szkoleń z powodu przewidywanego trzęsienia ziemi, w trosce o bezpieczeństwo uczestników.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
W Berlinie działania polskiego ambasadora są torpedowane, a w Szczecinie odbywają się szkolenia jak pozbyć się rządu w Warszawie. Ta asymetria jest gigantyczna i co tu dużo mówić, bolesna. Ciekawe jaka byłaby reakcja oficjalnych niemieckich czynników, gdyby na przykład Instytut Sobieskiego organizował szkolenia dla działaczy niemieckich partii pozycyjnych wobec rządu w Berlinie pod tytułem „Opozycja i zaangażowanie społeczne w dzisiejszych Niemczech: Przykład Lipsk”. Można podejrzewać, że przede wszystkim trudno byłoby znaleźć chętnych do takich szkoleń w niemieckich partiach opozycyjnych. A może jednak? Eksport żywej polskiej demokracji może budzić lęk niemieckich elit. Bo myślenie, że niemieckie społeczeństwo to monolit jest nieuzasadnione.
Pytanie jak to zrobić? Działania w tym kierunku rozpoczął ambasador Andrzej Przyłębski. Wymaga to ogromnego wysiłku czynników rządowych i wykorzystania Polonii, ale tej jej części, która miała niepodległościowy charakter. Proces dostosowywania się do okoliczności, to jedna z cech homo sovieticusa, niezależnie od narodowości a wśród Polonii, był i jest także głęboki wyniesiony z komizmu podział. Warto przypomnieć, nie ograniczając się do Niemiec, że w latach 80 ubiegłego stulecia wyjechało na emigrację z Polski 900 tys. osób. Wielu z powodu politycznych, z głębokiej nienawiści do komunizmu. Tych należy odszukać.
A jak zmniejszyć tę bolesną asymetrię w tej wojnie ideowo-informacyjnej? Na przykład zamknąć hotel, na dzień przed rozpoczęciem szkoleń z powodu przewidywanego trzęsienia ziemi, w trosce o bezpieczeństwo uczestników.
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/314396-w-berlinie-dzialania-polskiego-ambasadora-sa-torpedowane-a-w-szczecinie-odbywaja-sie-szkolenia-jak-pozbyc-sie-rzadu-w-warszawie?strona=2