Polska ambasada ma kłopoty ze znalezieniem kina w Berlinie, stolicy europejskiej demokracji, aby zainteresowani mogli zobaczyć film „Smoleńsk” Antoniego Krauzego. Powodem dwukrotnego odwołania premiery było jakieś nieokreślone zagrożenie. Decyzja ambasadora, aby sprawą zajęła się policja niemiecka jest bardzo dobra, gdyż powód, że chodzi o jakieś nieokreślone zagrożenie to odpowiedź niepoważna. Nie może być argumentem.
Co innego gdyby jasno dyrekcja tych kin oznajmiła, że tego filmu w Berlinie i w ogóle w Niemczech nie chcemy. Ale nikt czegoś takiego nie powiedział i nie powie. Bo jak coś takiego powiedzieć w stolicy europejskiej wolności! To oczywiste, że relacje niemiecko-rosyjskie to priorytet. Żyjemy w epoce, która brzydzi się ponoć hipokryzją. W tym wypadku części niemieckich elit hipokryzja nie przeszkadza. A na marginesie filmy gloryfikujące pederastów stwarzają wobec obecności Muzułmanów w Niemczech chyba zdecydowanie większe zagrożenie niż obraz Antoniego Krauzego.
W tym samym mniej więcej czasie, kiedy ambasada RP postanawia powiadomić niemiecką policję o jakimś zagrożeniu, w Szczecinie ma miejsce konferencja (5-6 listopada), podczas której niemieccy działacze z Fundacji Friedricha Eberta uczą polityków partii opozycyjnych: Nowoczesnej, SLD, Partii Razem, jak poszerzać demokrację w Polsce i jak zachowywać w sytuacji, gdy w Polsce rządzą faszyści. Tytuł konferencji brzmi: „Opozycja i zaangażowanie społeczne w dzisiejszej Polsce: Przykład Szczecin”. Konferencja jest organizowana ramach Fundacji Polsko-Niemieckiej. Oto fragment wprowadzenia skierowany do uczestników:
„Od wyborów prezydenckich i parlamentarnych w Polsce w 2015 roku, w których zwycięstwo odniosło Prawo i Sprawiedliwość, obserwuje się podział polityczny w Polsce. Obecna polityka PiS napotyka na opór zarówno w kraju, jak i nierzadko budzi kontrowersje w strukturach Unii Europejskiej. Kryzys wokół Trybunału Konstytucyjnego, dyskusje na temat polskich mediów publicznych, wymiany pracowników w wielu urzędach oraz odmowa przyjmowania uchodźców, odbiły się dużym echem także w mediach zagranicznych. (…)Czy obecna sytuacja stanowi zagrożenie dla wartości demokratycznych?”.
Ten fragment nie wymaga komentarza. Dodatkowym celem seminarium jest, jak piszą organizatorzy, „poznanie aktualnych, aktywnych ruchów politycznych i społecznych na przykładzie zachodniego Pomorza i miasta Szczecina”. Czyli poznanie i wsparcie partii i ruchów totalnej opozycji wobec obecnie rządzących. W tym i KOD-u, który oczywiście jest na tej konferencji reprezentowany. Cała ta konferencja to ewidentne ingerowanie w wewnętrzne sprawy suwerennego kraju pod pretekstem obrony w nim demokracji, w sytuacji gdy działacze Fundacji Eberta powinni przyjrzeć się uważnie raczej temu, co dzieje się w Niemczech.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Polska ambasada ma kłopoty ze znalezieniem kina w Berlinie, stolicy europejskiej demokracji, aby zainteresowani mogli zobaczyć film „Smoleńsk” Antoniego Krauzego. Powodem dwukrotnego odwołania premiery było jakieś nieokreślone zagrożenie. Decyzja ambasadora, aby sprawą zajęła się policja niemiecka jest bardzo dobra, gdyż powód, że chodzi o jakieś nieokreślone zagrożenie to odpowiedź niepoważna. Nie może być argumentem.
Co innego gdyby jasno dyrekcja tych kin oznajmiła, że tego filmu w Berlinie i w ogóle w Niemczech nie chcemy. Ale nikt czegoś takiego nie powiedział i nie powie. Bo jak coś takiego powiedzieć w stolicy europejskiej wolności! To oczywiste, że relacje niemiecko-rosyjskie to priorytet. Żyjemy w epoce, która brzydzi się ponoć hipokryzją. W tym wypadku części niemieckich elit hipokryzja nie przeszkadza. A na marginesie filmy gloryfikujące pederastów stwarzają wobec obecności Muzułmanów w Niemczech chyba zdecydowanie większe zagrożenie niż obraz Antoniego Krauzego.
W tym samym mniej więcej czasie, kiedy ambasada RP postanawia powiadomić niemiecką policję o jakimś zagrożeniu, w Szczecinie ma miejsce konferencja (5-6 listopada), podczas której niemieccy działacze z Fundacji Friedricha Eberta uczą polityków partii opozycyjnych: Nowoczesnej, SLD, Partii Razem, jak poszerzać demokrację w Polsce i jak zachowywać w sytuacji, gdy w Polsce rządzą faszyści. Tytuł konferencji brzmi: „Opozycja i zaangażowanie społeczne w dzisiejszej Polsce: Przykład Szczecin”. Konferencja jest organizowana ramach Fundacji Polsko-Niemieckiej. Oto fragment wprowadzenia skierowany do uczestników:
„Od wyborów prezydenckich i parlamentarnych w Polsce w 2015 roku, w których zwycięstwo odniosło Prawo i Sprawiedliwość, obserwuje się podział polityczny w Polsce. Obecna polityka PiS napotyka na opór zarówno w kraju, jak i nierzadko budzi kontrowersje w strukturach Unii Europejskiej. Kryzys wokół Trybunału Konstytucyjnego, dyskusje na temat polskich mediów publicznych, wymiany pracowników w wielu urzędach oraz odmowa przyjmowania uchodźców, odbiły się dużym echem także w mediach zagranicznych. (…)Czy obecna sytuacja stanowi zagrożenie dla wartości demokratycznych?”.
Ten fragment nie wymaga komentarza. Dodatkowym celem seminarium jest, jak piszą organizatorzy, „poznanie aktualnych, aktywnych ruchów politycznych i społecznych na przykładzie zachodniego Pomorza i miasta Szczecina”. Czyli poznanie i wsparcie partii i ruchów totalnej opozycji wobec obecnie rządzących. W tym i KOD-u, który oczywiście jest na tej konferencji reprezentowany. Cała ta konferencja to ewidentne ingerowanie w wewnętrzne sprawy suwerennego kraju pod pretekstem obrony w nim demokracji, w sytuacji gdy działacze Fundacji Eberta powinni przyjrzeć się uważnie raczej temu, co dzieje się w Niemczech.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/314396-w-berlinie-dzialania-polskiego-ambasadora-sa-torpedowane-a-w-szczecinie-odbywaja-sie-szkolenia-jak-pozbyc-sie-rzadu-w-warszawie?strona=1