Wspomniana deklaracja obu parlamentów zawiera postulat bezstronnych badań naukowych, ale oczywiście zupełnie inaczej rozumie się to w Polsce, a inaczej na Ukrainie. Nie widzę na razie żadnych perspektyw, by nastąpiła zmiana w podejściu strony ukraińskiej do UPA
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Ewa Siemaszko, badaczka zbrodni nacjonalistów ukraińskich dokonanych na ludności polskiej Wołynia w czasie II wojny światowej.
wPolityce.pl: Sejm RP i Rada Najwyższa Ukrainy przyjęły „Deklarację pamięci i solidarności”, w której mówi się o potrzebie bezstronnych badań historycznych. Doskonale jednak wiemy, że na Ukrainie takich nie było. Ta deklaracja to kolejny ukłon w ich stronę?
Ewa Siemaszko: Oczywiście, że tak. Jest to wycofywanie się z dobrej zmiany w polityce historycznej naszego państwa, bo w tym roku po raz pierwszy od odzyskania niepodległości w 1989 roku polski parlament uchwalił prawdę o zbrodni wołyńskiej. Uchwała przywróciła pamięć i właściwą terminologię dla tej zbrodni. Do tej pory bowiem przez polityków w różnych formach ukrywany był charakter tej zbrodni. Wspomniana deklaracja obu parlamentów zawiera postulat bezstronnych badań naukowych, ale oczywiście zupełnie inaczej rozumie się to w Polsce, a inaczej na Ukrainie. Nie widzę na razie żadnych perspektyw, by nastąpiła zmiana w podejściu strony ukraińskiej do UPA.
Dlaczego?
Od 1991 roku trwa systematyczna praca nad gloryfikacją UPA, co zresztą jest już osiągnięte. Mamy uchwały historyczne parlamentu ukraińskiego z ubiegłego roku, w których przywraca się chwałę zbrodniarzom z UPA, a kwestionowanie ich etosu może być karane. Słyszałam już o przypadkach oskarżeń sądowych, więc jest państwowy terror w stosunku do innego postrzegania UPA. Obecnie ukraiński parlament usiłuje wpłynąć na nas, żebyśmy wycofali się z naszej linii poostrzegania UPA. I ta deklaracja jest właśnie ukłonem w stosunku do życzeń Ukrainy w tej sprawie.
W deklaracji jest zapis „o potrzebie powstrzymywania sił, które prowadzą do sporów w naszych państwach”…
To sformułowanie jest haniebne. Każdy człowiek, który obserwuje stosunek Ukrainy wobec UPA i naszej pamięci o zbrodni ludobójstwa nie może inaczej tego odczytać, że jest to zobowiązanie w stosunku do naszego państwa, aby powstrzymywało ujawnianie prawdy o ludobójstwie. By w Polsce w ogóle przestano mówić o tej zbrodni. Taka jest intencja tego dokumentu i to jest haniebne, czego nie można naszym parlamentarzystom wybaczyć. Mało tego, przy tej sprawie widać styl działania Wschodu, ponieważ tłumaczenie ukraińskie deklaracji zmieniło treść uchwały.
Dalszy ciąg na następnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Wspomniana deklaracja obu parlamentów zawiera postulat bezstronnych badań naukowych, ale oczywiście zupełnie inaczej rozumie się to w Polsce, a inaczej na Ukrainie. Nie widzę na razie żadnych perspektyw, by nastąpiła zmiana w podejściu strony ukraińskiej do UPA
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Ewa Siemaszko, badaczka zbrodni nacjonalistów ukraińskich dokonanych na ludności polskiej Wołynia w czasie II wojny światowej.
wPolityce.pl: Sejm RP i Rada Najwyższa Ukrainy przyjęły „Deklarację pamięci i solidarności”, w której mówi się o potrzebie bezstronnych badań historycznych. Doskonale jednak wiemy, że na Ukrainie takich nie było. Ta deklaracja to kolejny ukłon w ich stronę?
Ewa Siemaszko: Oczywiście, że tak. Jest to wycofywanie się z dobrej zmiany w polityce historycznej naszego państwa, bo w tym roku po raz pierwszy od odzyskania niepodległości w 1989 roku polski parlament uchwalił prawdę o zbrodni wołyńskiej. Uchwała przywróciła pamięć i właściwą terminologię dla tej zbrodni. Do tej pory bowiem przez polityków w różnych formach ukrywany był charakter tej zbrodni. Wspomniana deklaracja obu parlamentów zawiera postulat bezstronnych badań naukowych, ale oczywiście zupełnie inaczej rozumie się to w Polsce, a inaczej na Ukrainie. Nie widzę na razie żadnych perspektyw, by nastąpiła zmiana w podejściu strony ukraińskiej do UPA.
Dlaczego?
Od 1991 roku trwa systematyczna praca nad gloryfikacją UPA, co zresztą jest już osiągnięte. Mamy uchwały historyczne parlamentu ukraińskiego z ubiegłego roku, w których przywraca się chwałę zbrodniarzom z UPA, a kwestionowanie ich etosu może być karane. Słyszałam już o przypadkach oskarżeń sądowych, więc jest państwowy terror w stosunku do innego postrzegania UPA. Obecnie ukraiński parlament usiłuje wpłynąć na nas, żebyśmy wycofali się z naszej linii poostrzegania UPA. I ta deklaracja jest właśnie ukłonem w stosunku do życzeń Ukrainy w tej sprawie.
W deklaracji jest zapis „o potrzebie powstrzymywania sił, które prowadzą do sporów w naszych państwach”…
To sformułowanie jest haniebne. Każdy człowiek, który obserwuje stosunek Ukrainy wobec UPA i naszej pamięci o zbrodni ludobójstwa nie może inaczej tego odczytać, że jest to zobowiązanie w stosunku do naszego państwa, aby powstrzymywało ujawnianie prawdy o ludobójstwie. By w Polsce w ogóle przestano mówić o tej zbrodni. Taka jest intencja tego dokumentu i to jest haniebne, czego nie można naszym parlamentarzystom wybaczyć. Mało tego, przy tej sprawie widać styl działania Wschodu, ponieważ tłumaczenie ukraińskie deklaracji zmieniło treść uchwały.
Dalszy ciąg na następnej stronie
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/312712-nasz-wywiad-siemaszko-o-polsko-ukrainskiej-deklaracji-pamieci-i-solidarnosci-to-zobowiazanie-dla-polski-by-przestala-mowic-o-zbrodni-wolynskiej
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.