Koń by się uśmiał… Paweł Adamowicz, prezydent Gdańska ukrywający źródła dochodów, okłamujący państwowe instytucje w kwestii swojego majątku – broni niezależnego sądownictwa.
Oczywiście może sobie pozwolić na takie kuriozalne zagrywki, jak wczorajszy show z kawałkiem Trybunału, bo spora część dziennikarzy za Rzeplińskiego jest w stanie niemal oddać życie, a lewizny na kontach Adamowicza nie widzi.
Przypomnijmy, jak to wczoraj W SWOIM MIEŚCIE (podkreślenie konieczne – bo Adamowicz Gdańsk traktuje niemal jak swoje prywatne królestwo) perorował pan Paweł:
Za chwilę zostanie podłożony dynamit pod gmach niezależnego sądownictwa w Polsce. Każdy, kto jest świadomym obywatelem, nie zaczadzonym ideologią autorytaryzmu, pół-totalitaryzmu, musi stanąć w obronie. I to nie spór Kowalskiego, Iksińskiego z kimś. To jest fundamentalny spór, którego jesteśmy świadkami. To nie jest zwykła polityka, to idzie o kwestie, czy Polska będzie dalej demokratycznym państwem prawa, czy będzie tylko z nazwy, będzie wydmuszką państwa prawa. I każdy funkcjonariusz publiczny, a takim jestem, staje w obronie demokratycznego państwa prawa.
Dalej uniesionym głosem przekonywał:
Proszę się nie dziwić, że samorząd terytorialny jako część administracji publicznej zaprasza na jubileusz do siebie. Jeżeli tego nie rozumiecie, to nic nie rozumiecie z demokratycznego państwa prawa.
Szanownego prezydenta, odmieniającego przez wszystkie przypadki sformułowanie o „demokratycznym państwie prawa” należy zapytać:
Czy ważny funkcjonariusz publiczny (w dodatku prawnik), który na prawo i lewo wyciera sobie usta „państwem prawa” powinien notorycznie w oświadczeniach majątkowych ukrywać prawdę o posiadanych nieruchomościach?
Czy ważny funkcjonariusz publiczny (w dodatku prawnik), który na prawo i lewo wyciera sobie usta „państwem prawa”, powinien korzystać ze sporego rabatu na dwa mieszkania (plus trzecie dla teściowej) u dewelopera, dla którego następnie podejmuje korzystne decyzje urzędnicze (jako gmina Gdańsk) i odstępuje od wymierzenia kary umownej w wysokości 10 mln zł za niedotrzymanie warunków umowy?
Czy ważny funkcjonariusz publiczny (w dodatku prawnik), który na prawo i lewo wyciera sobie usta „państwem prawa”, powinien zatajać prawdę składając w prokuraturze zeznania o swoim majątku (tak uznał sąd!)?
Czy ważny funkcjonariusz publiczny (w dodatku prawnik), który na prawo i lewo wyciera sobie usta „państwem prawa” powinien mijać się z prawdą w oświadczeniach składanych do Centralnego Biura Antykorupcyjnego?
Czy ważny funkcjonariusz publiczny (w dodatku prawnik), który na prawo i lewo wyciera sobie usta „państwem prawa”, może nie składać do urzędu skarbowego oświadczeń o wielosettysięcznych darowiznach, jakie rzekomo otrzymywały jego dzieci od członków rodziny?
I tak dalej…
Mając te wszystkie fakty w aktach sprawy, dysponując niewiarygodnymi zeznaniami najważniejszych osób w sprawie, stwierdzając, że nie sposób ustalić, skąd wziął się majątek państwa Adamowiczów, najpierw prokuratura sprawę w części umorzyła, a następnie w całości sprawę warunkowo umorzył sąd.
Gdy już bowiem wymiar sprawiedliwości uczciwie zajmie się prezydenckimi kontami, Adamowicz zakrzyknie zapewne, że niezawisłość sędziowska się skończyła, a on padł ofiarą politycznej zemsty.
Przypomnijmy: chodziło o kilkaset tysięcy złotych na kontach Adamowiczów. Nie wiadomo, skąd się wzięły. Państwo prezydentostwo twierdzili, że to darowizny od dziadków i pradziadków na małe Adamowiczątka. Ale podkreślmy raz jeszcze, co napisaliśmy w lipcu we „wSieci”:
CBA, Izba Skarbowa, Urząd Skarbowy, prokuratura oraz sąd stwierdziły jednoznacznie: tych darowizn po prostu nie było! Choć Magdalena Adamowicz z pasją opowiadała o zamożności, zaradności i oszczędności swoich dziadków, żadna z powyższych instytucji jej nie uwierzyła.
Mimo to, Adamowicz uniknął kary.
To takiego „niezależnego sądownictwa” broni prezydent Gdańska. Patrząc na to, jak został on potraktowany przez wymiar sprawiedliwości, należy stanowczo stwierdzić: Polska nie jest państwem prawa! I taką Polskę Adamowicz chciałby utrzymać.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Koń by się uśmiał… Paweł Adamowicz, prezydent Gdańska ukrywający źródła dochodów, okłamujący państwowe instytucje w kwestii swojego majątku – broni niezależnego sądownictwa.
Oczywiście może sobie pozwolić na takie kuriozalne zagrywki, jak wczorajszy show z kawałkiem Trybunału, bo spora część dziennikarzy za Rzeplińskiego jest w stanie niemal oddać życie, a lewizny na kontach Adamowicza nie widzi.
Przypomnijmy, jak to wczoraj W SWOIM MIEŚCIE (podkreślenie konieczne – bo Adamowicz Gdańsk traktuje niemal jak swoje prywatne królestwo) perorował pan Paweł:
Za chwilę zostanie podłożony dynamit pod gmach niezależnego sądownictwa w Polsce. Każdy, kto jest świadomym obywatelem, nie zaczadzonym ideologią autorytaryzmu, pół-totalitaryzmu, musi stanąć w obronie. I to nie spór Kowalskiego, Iksińskiego z kimś. To jest fundamentalny spór, którego jesteśmy świadkami. To nie jest zwykła polityka, to idzie o kwestie, czy Polska będzie dalej demokratycznym państwem prawa, czy będzie tylko z nazwy, będzie wydmuszką państwa prawa. I każdy funkcjonariusz publiczny, a takim jestem, staje w obronie demokratycznego państwa prawa.
Dalej uniesionym głosem przekonywał:
Proszę się nie dziwić, że samorząd terytorialny jako część administracji publicznej zaprasza na jubileusz do siebie. Jeżeli tego nie rozumiecie, to nic nie rozumiecie z demokratycznego państwa prawa.
Szanownego prezydenta, odmieniającego przez wszystkie przypadki sformułowanie o „demokratycznym państwie prawa” należy zapytać:
Czy ważny funkcjonariusz publiczny (w dodatku prawnik), który na prawo i lewo wyciera sobie usta „państwem prawa” powinien notorycznie w oświadczeniach majątkowych ukrywać prawdę o posiadanych nieruchomościach?
Czy ważny funkcjonariusz publiczny (w dodatku prawnik), który na prawo i lewo wyciera sobie usta „państwem prawa”, powinien korzystać ze sporego rabatu na dwa mieszkania (plus trzecie dla teściowej) u dewelopera, dla którego następnie podejmuje korzystne decyzje urzędnicze (jako gmina Gdańsk) i odstępuje od wymierzenia kary umownej w wysokości 10 mln zł za niedotrzymanie warunków umowy?
Czy ważny funkcjonariusz publiczny (w dodatku prawnik), który na prawo i lewo wyciera sobie usta „państwem prawa”, powinien zatajać prawdę składając w prokuraturze zeznania o swoim majątku (tak uznał sąd!)?
Czy ważny funkcjonariusz publiczny (w dodatku prawnik), który na prawo i lewo wyciera sobie usta „państwem prawa” powinien mijać się z prawdą w oświadczeniach składanych do Centralnego Biura Antykorupcyjnego?
Czy ważny funkcjonariusz publiczny (w dodatku prawnik), który na prawo i lewo wyciera sobie usta „państwem prawa”, może nie składać do urzędu skarbowego oświadczeń o wielosettysięcznych darowiznach, jakie rzekomo otrzymywały jego dzieci od członków rodziny?
I tak dalej…
Mając te wszystkie fakty w aktach sprawy, dysponując niewiarygodnymi zeznaniami najważniejszych osób w sprawie, stwierdzając, że nie sposób ustalić, skąd wziął się majątek państwa Adamowiczów, najpierw prokuratura sprawę w części umorzyła, a następnie w całości sprawę warunkowo umorzył sąd.
Gdy już bowiem wymiar sprawiedliwości uczciwie zajmie się prezydenckimi kontami, Adamowicz zakrzyknie zapewne, że niezawisłość sędziowska się skończyła, a on padł ofiarą politycznej zemsty.
Przypomnijmy: chodziło o kilkaset tysięcy złotych na kontach Adamowiczów. Nie wiadomo, skąd się wzięły. Państwo prezydentostwo twierdzili, że to darowizny od dziadków i pradziadków na małe Adamowiczątka. Ale podkreślmy raz jeszcze, co napisaliśmy w lipcu we „wSieci”:
CBA, Izba Skarbowa, Urząd Skarbowy, prokuratura oraz sąd stwierdziły jednoznacznie: tych darowizn po prostu nie było! Choć Magdalena Adamowicz z pasją opowiadała o zamożności, zaradności i oszczędności swoich dziadków, żadna z powyższych instytucji jej nie uwierzyła.
Mimo to, Adamowicz uniknął kary.
To takiego „niezależnego sądownictwa” broni prezydent Gdańska. Patrząc na to, jak został on potraktowany przez wymiar sprawiedliwości, należy stanowczo stwierdzić: Polska nie jest państwem prawa! I taką Polskę Adamowicz chciałby utrzymać.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/312300-adamowicz-zbrojny-w-chamstwo-broni-niezaleznego-sadownictwa-zapewne-tylko-takiego-ktore-chroni-jego-majatek