Na marginesie mojej wypowiedzi w sob-niedz. „Super Expessie”. Dla pełnej jasności: Jestem osobiście za całkowitą w perspektywie ochroną życia, która powinna być jednak, jak pokazują ostatnie doświadczenia, przygotowana, i wprowadzana dla swej skuteczności etapami. Zwłaszcza w tak zlewicowanym już przez ostatnie lata społeczeństwie. PO z pomocą PSL upowszechniały pogardę dla życia i genderowe poglądy „równościowe” od przedszkoli i szkół zaczynając. Mentalne skutki właśnie obserwujemy na czarnych marszach. Maksymalnie radykalny projekt obywatelski nie został niestety poprzedzony wyjaśniającą kampanią, zjednującą do niego kobiety, ani wcześniejszymi osłonami dla ich problemów. Przewidywał dla nich niezręczne postępowania sądowe, i nawet, jeśli miały się one kończyć dla nich odstąpieniem od wymierzenia kary, projekt w praktyce pozwolił tylko wykorzystać potrzebną inicjatywę do rozpętania histerii antyrządowej, zarażając nią także zdezorientowanych katolików. Ci, którzy projekt przygotowali (kilkaset tysięcy osób) nie zrównoważyli też czarnych marszów swoją aktywną obroną projektu, swoimi marszami, zostawiając sprawę do wykonania posłom PIS.
Popierając obywatelski projekt i przesyłając go do dalszych prac sejmowych nie przypuszczaliśmy jednak, że jego zaproponowany kształt wywoła taką wściekłość i umożliwi obudzenie tak destrukcyjnych dla państwa i nowych władz procesów. Ich groźny dla Państwa, ale i Kościoła charakter był już dla nas widoczny i alarmujący.
Zatrzymanie rozpędzającej się rebelii i sterowanej niszczącej agresji przez obecne wycofanie projektu było w zaistniałej sytuacji koniecznie. Dla dobra sprawy ochrony życia głównie.
Nie oznacza to jednak, że PIS wycofuje się z projektów radykalnego ograniczenia aborcji. Nie wycofuje się, jednak chce to zrobić w innej kolejności, etapami i w sposób przygotowany. Zaczynając od akcji propagującej szacunek dla życia i konieczność jego ochrony od poczęcia, od programów m.in. finansowego i organizacyjnego wsparcia dla kobiet, których problem dotyczy.
Kolejny etap dotyczyłby wyłączenia możliwości zabicia dziecka z powodów eugenicznych /głównie z zespołem Downa, co dotyczy przeważającej większości wszystkich aborcji/, i na takie ograniczenie jest społeczne przyzwolenie ok 80% opinii publicznej. Opozycja nie wygrała wyborów, paliwo skończyło się, więc chce obalić jedyną prorodzinną władzę rękami zmanipulowanych kobiet. Musieliśmy się wobec groźnego nakręcania społecznego konfliktu cofnąć o krok, by przygotować się do skutecznego wprowadzenia ochrony życia innymi metodami. I przy możliwie dużej akceptacji społecznej, kładąc nacisk na konieczną dla kobiet pomoc, a nie kary. Szukając zrozumienia.
Proszę więc, by Polacy nie dali się „prowadzić” przeciwko sobie samym i przeciwko PIS-owi przez „zatroskaną” wyborczą, TVN, czy podobne media. Nie dajmy się im podzielić. Nasi wyborcy tak łatwo dają jednak wiarę intencjom opozycji,** lewactwu, wściekłym feministkom, tak łatwo odrzucają nasze intencje i oczywiste racje, i negują nasze działania podejmowane przecież dla realnego ograniczenia w perspektywie aborcji w Polsce. Tyle, że inną drogą niż natychmiastowe wdrożenie radykalnych całościowych regulacji, których takie wprowadzenie, jak pokazały ostatnie wydarzenia, prowadziło prosto do przesilenia politycznego.
Do naszych wyborców mam przy tej okazji pytanie. Jak mamy wprowadzać zmiany w Polsce, skoro tak łatwo i szybko nas zdradzacie i przyłączacie się do walczących z rodziną i życiem? Tak szybko obrzucacie nas obelgami, mimo, iż idziemy po kruchym bardzo lodzie, a i tak z drogi obrony życia przecież nie schodzimy, a rząd podjął już środki, by osłony dla matek wprowadzić już od nowego roku.
Nie dajmy się podzielić, oczekujemy na wsparcie naszych wyborców w skutecznym, przemyślanym podejściu do problemu ochrony życia dzieci.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/311268-pis-nie-jest-za-aborcja-nie-dajmy-sie-podzielic