Jak Pan ocenia kadencję Donalda Tuska na stanowisku szefa Rady Europejskiej?
Przede wszystkim była ona przeciwna do prezydentury jego poprzednika Van Rompuya. Jego obecność była bardzo wycofana. Donald Tusk nie angażował się za bardzo. Wyraźnie zostawiał pole, z jednej strony Junckerowi, a z drugiej Schulzowi. Nie wchodził im w paradę. To może być zaskakujące, ale tutaj pochwalę Donalda Tuska, bo pójście w ślady Van Rompuya i wejście w buty poprzedniego szefa Rady, czyli takie starcia o kompetencje z szefem Komisji Europejskiej byłoby dla Tuska zabójcze. Obaj ci gracze (Juncker i Schulz) są na arenie europejskiej bokserami wagi ciężkiej. Można ich nie lubić i być oponentem Junckera i Schulza, tak jak ja, ale przyznaję, że są - w porównaniu do Tuska - ważnymi graczami. Tutaj Donald Tusk uczył się sprawowania ważnej funkcji w Europie i dlatego wyraźnie był w tle. Był tłem dla Junckera i Schulza. Zaangażował się mocno w jedną inicjatywę, którą Juncker sprytnie mu odstąpił. Chodzi o negocjacje z Londynem w kontekście pozostania Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej. I ta jedyna inicjatywa, gdzie Tusk rzeczywiście był jej twarzą, gdzie maksymalnie się zaktywizował, ta inicjatywa przytrzymania Londynu w UE, zakończyła się katastrofą. Jego okręt flagowy, jakim był antybrexit, spektakularnie zatonął. Teraz Donald Tusk może wymieniać sto przyczyn, dlaczego tak się stało, ale jednak to on ten Brexit prowadził, a nie krasnoludki i sierotka Marysia.
Rozmawiała Weronika Tomaszewska
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Ćwierkanie Tuska. Kto by pomyślał, „król Europy” prosi Kaczyńskiego o wsparcie w powrocie na scenę polskiej polityki
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Jak Pan ocenia kadencję Donalda Tuska na stanowisku szefa Rady Europejskiej?
Przede wszystkim była ona przeciwna do prezydentury jego poprzednika Van Rompuya. Jego obecność była bardzo wycofana. Donald Tusk nie angażował się za bardzo. Wyraźnie zostawiał pole, z jednej strony Junckerowi, a z drugiej Schulzowi. Nie wchodził im w paradę. To może być zaskakujące, ale tutaj pochwalę Donalda Tuska, bo pójście w ślady Van Rompuya i wejście w buty poprzedniego szefa Rady, czyli takie starcia o kompetencje z szefem Komisji Europejskiej byłoby dla Tuska zabójcze. Obaj ci gracze (Juncker i Schulz) są na arenie europejskiej bokserami wagi ciężkiej. Można ich nie lubić i być oponentem Junckera i Schulza, tak jak ja, ale przyznaję, że są - w porównaniu do Tuska - ważnymi graczami. Tutaj Donald Tusk uczył się sprawowania ważnej funkcji w Europie i dlatego wyraźnie był w tle. Był tłem dla Junckera i Schulza. Zaangażował się mocno w jedną inicjatywę, którą Juncker sprytnie mu odstąpił. Chodzi o negocjacje z Londynem w kontekście pozostania Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej. I ta jedyna inicjatywa, gdzie Tusk rzeczywiście był jej twarzą, gdzie maksymalnie się zaktywizował, ta inicjatywa przytrzymania Londynu w UE, zakończyła się katastrofą. Jego okręt flagowy, jakim był antybrexit, spektakularnie zatonął. Teraz Donald Tusk może wymieniać sto przyczyn, dlaczego tak się stało, ale jednak to on ten Brexit prowadził, a nie krasnoludki i sierotka Marysia.
Rozmawiała Weronika Tomaszewska
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Ćwierkanie Tuska. Kto by pomyślał, „król Europy” prosi Kaczyńskiego o wsparcie w powrocie na scenę polskiej polityki
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/311039-nasz-wywiad-czarnecki-o-apelu-tuska-nikt-tak-nie-robi-brakuje-mu-powagi-poparcie-zdobywa-sie-kanalami-dyplomatycznymi-a-nie-przez-media?strona=2