O głosowaniu nad projektem Ordo Iuris zdecydowała analiza skutków: obawa, że za kilka lat organizacje stojące za czarnym protestem uchwaliłyby projekt całkowicie liberalizujący ustawę aborcyjną. Na tym polega odpowiedzialność polityka
— tłumaczy Bartosz Kownacki, wiceminister obrony narodowej w rozmowie z portalem wPolityce.pl.
wPolityce.pl: Panie ministrze, to jest już koniec buntu ws. aborcji w szeregach PiS? Koniec „gaszenia pożaru”?
Bartosz Kownacki, wiceminister obrony narodowej, PiS: Nie widzę buntu ani pożaru. Były emocje społeczne. To nie był projekt PiS, tylko części organizacji społecznych. Po drugiej stronie były inne ruchy społeczne, które bardzo agresywnie i bardzo emocjonalnie występowały w tej sprawie. Widać, że nie chciały rozmawiać merytorycznie. A skoro nie chciały, to tej dyskusji w Sejmie nie ma…
Będzie jakaś propozycja ze strony Senatu? Były takie zapowiedzi…
Spokojnie, zaczekajmy chwilę. Na razie mam wrażenie i to jest chyba kluczowa sprawa, że trzeba tym wszystkim matkom, które chcą rodzić dzieci, dać pełne możliwości w tym zakresie. I o tym mówiła już dzisiaj pani premier. I druga rzecz – trzeba uświadomić ludziom, na czym polega aborcja. Uważam, że to, co działo się w ostatnim czasie, zamiast pomóc, bardziej zaszkodziło sprawie ochrony życia. A to dlatego, że część ludzi nie opierało się na faktach, tylko na emocjach.
A nie lepiej było te wszystkie, zapowiedziane dziś przez panią premier działania rozpocząć jeszcze przed procedowaniem obu społecznych projektów? Klimat byłby może inny…
To jest pytanie do tych organizacji społecznych, które te projekty złożyły.
Akcję informacyjną zapowiada pani premier.
Ale projekty były społeczne. Więc to składające je organizacje były odpowiedzialne zarówno za zebranie podpisów, jak i za przygotowanie społeczeństwa na ich przyjęcie…
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
O głosowaniu nad projektem Ordo Iuris zdecydowała analiza skutków: obawa, że za kilka lat organizacje stojące za czarnym protestem uchwaliłyby projekt całkowicie liberalizujący ustawę aborcyjną. Na tym polega odpowiedzialność polityka
— tłumaczy Bartosz Kownacki, wiceminister obrony narodowej w rozmowie z portalem wPolityce.pl.
wPolityce.pl: Panie ministrze, to jest już koniec buntu ws. aborcji w szeregach PiS? Koniec „gaszenia pożaru”?
Bartosz Kownacki, wiceminister obrony narodowej, PiS: Nie widzę buntu ani pożaru. Były emocje społeczne. To nie był projekt PiS, tylko części organizacji społecznych. Po drugiej stronie były inne ruchy społeczne, które bardzo agresywnie i bardzo emocjonalnie występowały w tej sprawie. Widać, że nie chciały rozmawiać merytorycznie. A skoro nie chciały, to tej dyskusji w Sejmie nie ma…
Będzie jakaś propozycja ze strony Senatu? Były takie zapowiedzi…
Spokojnie, zaczekajmy chwilę. Na razie mam wrażenie i to jest chyba kluczowa sprawa, że trzeba tym wszystkim matkom, które chcą rodzić dzieci, dać pełne możliwości w tym zakresie. I o tym mówiła już dzisiaj pani premier. I druga rzecz – trzeba uświadomić ludziom, na czym polega aborcja. Uważam, że to, co działo się w ostatnim czasie, zamiast pomóc, bardziej zaszkodziło sprawie ochrony życia. A to dlatego, że część ludzi nie opierało się na faktach, tylko na emocjach.
A nie lepiej było te wszystkie, zapowiedziane dziś przez panią premier działania rozpocząć jeszcze przed procedowaniem obu społecznych projektów? Klimat byłby może inny…
To jest pytanie do tych organizacji społecznych, które te projekty złożyły.
Akcję informacyjną zapowiada pani premier.
Ale projekty były społeczne. Więc to składające je organizacje były odpowiedzialne zarówno za zebranie podpisów, jak i za przygotowanie społeczeństwa na ich przyjęcie…
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/311017-nasz-wywiad-kownacki-nasze-glosowanie-wynikalo-z-analizy-skutkow-poparcie-projektu-ordo-iuris-mogloby-byc-zwyciestwem-pyrrusowym?strona=1