Dzisiejsza konwencja pokazuje jednak, że rokowania dla Platformy pod jego przywództwem nie są zbyt obiecujące. To jest klasyczny przykład polityka, który nie ma pomysłu na to, jak być liderem partii opozycyjnej
– mówi prof. Antoni Dudek w rozmowie z wPolityce.pl, komentując dzisiejszą konwencję Platformy Obywatelskiej i wystąpienie Grzegorza Schetyny.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: No to już po skręcie w prawo… Schetyna na konwencji PO: „Zlikwidujemy IPN i CBA!”
wPolityce.pl: Dziś odbyła się konwencja programowa Platformy Obywatelskiej. W swoim przemówieniu Grzegorz Schetyna zapowiedział likwidację Instytutu Pamięci Narodowej i Centralnego Biura Antykorupcyjnego, po ewentualnym dojściu PO do władzy. Zdaję sobie sprawę, że nie jest Pan największym fanem obecnego kierownictwa Instytutu, ale ten pomysł Schetyny to chyba przesada?
Prof. Antoni Dudek, historyk, politolog, były członek Rady IPN: Jako obywatel i były pracownik Instytutu zdecydowanie się z tym pomysłem nie zgadzam. Rozumiem jednak powody, dla których Schetyna takie słowa wypowiedział. Próbuje pozyskać elektorat lewicowo-liberalny, który był zdecydowanym wrogiem IPN. Moim zdaniem, jest to radykalizm, który nie przyniesie Schetynie oczekiwanych rezultatów. Mam wrażenie, że wielu ludzi zrozumiało, że takie instytucje jak IPN czy CBA są w Polsce potrzebne. Możemy oczywiście dyskutować o tym jak działają, komentować poszczególne decyzje. Pamiętajmy jednak, że udostępnianie akt komunistycznych służb specjalnych jest dzisiaj standardem w większości państw postkomunistycznych, więc likwidacja IPN-u byłaby krokiem wstecz.
Podobnie z instytucjami walczącymi z korupcją. Choć nie wszędzie są wyodrębnione służby za to odpowiedzialne, ale taka instytucja powinna działać.
Nie dziwią Pana takie słowa Schetyny?
Nie dziwi mnie to. Schetyna próbuje uderzyć w taki radykalizm, by odebrać paliwo właśnie radykalnym środowiskom, chociażby Partii Razem. Jesteśmy w epoce, w której wyścig między PiS-em a Platformą wchodzi w stadium, w którym będzie eskalacja radykalizmów po obu stronach. Tak długo jak wyborcy nie zaczną karać tego w sondażach i wyborach, tak dług ten radykalizm będzie się rozwijał. Gdyby dalej iść tropem tych pomysłów Schetyny, to szef PO powinien ogłosić, że zdelegalizuje istnienie Prawa i Sprawiedliwości i tym samym przebije wszystko. Mogę mu takiej rady udzielić za darmo. Pozostaje tylko pytanie, czy jest to skuteczne. Moim zdaniem opozycja antypisowska popełniła zasadniczy błąd tuż po wyborach, wyciągając zbyt ostre zarzuty wobec tego co PiS zrobił, chociażby ws. Trybunału Konstytucyjnego.
Dzisiaj Schetyna podąża jeszcze ostrzej tą drogą. Ma jednak pewien problem. Gdyby propozycję likwidacji tych instytucji zgłosił chociażby Petru, to nie byłoby problemu. Schetyna będzie musiał odpowiadać na pytania o to, dlaczego Platforma nie zrobiła tego będąc przez osiem lat u władzy. To nie brzmi wiarygodnie i Schetyna będzie miał z tym problem. Polityka to taka gra, w której płaci się wysoką cenę i to dosyć szybko.
Schetyna wysyła swoim wyborcom fałszywy sygnał. Z jednej strony mówi o skręcie w prawo, po czym postuluje likwidację instytucji, które prawicowi wyborcy chyba dobrze oceniają.
Po tych działaniach widać, że Grzegorz Schetyna się miota. Mam wrażenie, że jego nowa pozycja w partii po prostu go przerasta. Przez lata budował swoją pozycję polityczną jako niezwykle skuteczny numer 2 w partii lub, jak mówił Jarosław Gowin, nawet numer 1,5. Był zastępcą lidera jako człowiek od spraw wewnętrznych. Rozstawiał lokalnych baronów, niwelował lokalne konflikty. Jest to jednak coś zupełnie innego niż pozycja frontmana, który musi być liderem i nadawać ton. Schetyna chyba wciąż nie rozumie, że jest obsadzony w niewłaściwej roli. Wygrał dlatego, że po klęsce Kopacz był naturalnym następcą.
Dzisiejsza konwencja pokazuje jednak, że rokowania dla Platformy pod jego przywództwem nie są zbyt obiecujące. To jest klasyczny przykład polityka, który nie ma pomysłu na to, jak być liderem partii opozycyjnej.
Mam wrażenie, że Ewa Kopacz wypadła na dzisiejszej konwencji lepiej niż Grzegorz Schetyna.
Dowodzi to tego, że Kopacz wciąż aspiruje do przejęcia roli lidera z rąk Schetyny. Będzie to kolejny problem Platformy. Pierwszym jest brak pomysłu Schetyny na koncepcje stabilnej opozycyjności. Kończy się to miotaniem, o którym wspomniałem wcześniej. Dla wielu działaczy Platformy Kopacz jest naturalnym antyschetyną i będą się wokół niej gromadzić. Z całą pewnością będzie tworzyła opozycję wewnątrz partii. Jest to problem o tyle duży, że Platforma musi walczyć o przetrwanie i nie ma miejsca dla dwóch liderów.
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Dzisiejsza konwencja pokazuje jednak, że rokowania dla Platformy pod jego przywództwem nie są zbyt obiecujące. To jest klasyczny przykład polityka, który nie ma pomysłu na to, jak być liderem partii opozycyjnej
– mówi prof. Antoni Dudek w rozmowie z wPolityce.pl, komentując dzisiejszą konwencję Platformy Obywatelskiej i wystąpienie Grzegorza Schetyny.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: No to już po skręcie w prawo… Schetyna na konwencji PO: „Zlikwidujemy IPN i CBA!”
wPolityce.pl: Dziś odbyła się konwencja programowa Platformy Obywatelskiej. W swoim przemówieniu Grzegorz Schetyna zapowiedział likwidację Instytutu Pamięci Narodowej i Centralnego Biura Antykorupcyjnego, po ewentualnym dojściu PO do władzy. Zdaję sobie sprawę, że nie jest Pan największym fanem obecnego kierownictwa Instytutu, ale ten pomysł Schetyny to chyba przesada?
Prof. Antoni Dudek, historyk, politolog, były członek Rady IPN: Jako obywatel i były pracownik Instytutu zdecydowanie się z tym pomysłem nie zgadzam. Rozumiem jednak powody, dla których Schetyna takie słowa wypowiedział. Próbuje pozyskać elektorat lewicowo-liberalny, który był zdecydowanym wrogiem IPN. Moim zdaniem, jest to radykalizm, który nie przyniesie Schetynie oczekiwanych rezultatów. Mam wrażenie, że wielu ludzi zrozumiało, że takie instytucje jak IPN czy CBA są w Polsce potrzebne. Możemy oczywiście dyskutować o tym jak działają, komentować poszczególne decyzje. Pamiętajmy jednak, że udostępnianie akt komunistycznych służb specjalnych jest dzisiaj standardem w większości państw postkomunistycznych, więc likwidacja IPN-u byłaby krokiem wstecz.
Podobnie z instytucjami walczącymi z korupcją. Choć nie wszędzie są wyodrębnione służby za to odpowiedzialne, ale taka instytucja powinna działać.
Nie dziwią Pana takie słowa Schetyny?
Nie dziwi mnie to. Schetyna próbuje uderzyć w taki radykalizm, by odebrać paliwo właśnie radykalnym środowiskom, chociażby Partii Razem. Jesteśmy w epoce, w której wyścig między PiS-em a Platformą wchodzi w stadium, w którym będzie eskalacja radykalizmów po obu stronach. Tak długo jak wyborcy nie zaczną karać tego w sondażach i wyborach, tak dług ten radykalizm będzie się rozwijał. Gdyby dalej iść tropem tych pomysłów Schetyny, to szef PO powinien ogłosić, że zdelegalizuje istnienie Prawa i Sprawiedliwości i tym samym przebije wszystko. Mogę mu takiej rady udzielić za darmo. Pozostaje tylko pytanie, czy jest to skuteczne. Moim zdaniem opozycja antypisowska popełniła zasadniczy błąd tuż po wyborach, wyciągając zbyt ostre zarzuty wobec tego co PiS zrobił, chociażby ws. Trybunału Konstytucyjnego.
Dzisiaj Schetyna podąża jeszcze ostrzej tą drogą. Ma jednak pewien problem. Gdyby propozycję likwidacji tych instytucji zgłosił chociażby Petru, to nie byłoby problemu. Schetyna będzie musiał odpowiadać na pytania o to, dlaczego Platforma nie zrobiła tego będąc przez osiem lat u władzy. To nie brzmi wiarygodnie i Schetyna będzie miał z tym problem. Polityka to taka gra, w której płaci się wysoką cenę i to dosyć szybko.
Schetyna wysyła swoim wyborcom fałszywy sygnał. Z jednej strony mówi o skręcie w prawo, po czym postuluje likwidację instytucji, które prawicowi wyborcy chyba dobrze oceniają.
Po tych działaniach widać, że Grzegorz Schetyna się miota. Mam wrażenie, że jego nowa pozycja w partii po prostu go przerasta. Przez lata budował swoją pozycję polityczną jako niezwykle skuteczny numer 2 w partii lub, jak mówił Jarosław Gowin, nawet numer 1,5. Był zastępcą lidera jako człowiek od spraw wewnętrznych. Rozstawiał lokalnych baronów, niwelował lokalne konflikty. Jest to jednak coś zupełnie innego niż pozycja frontmana, który musi być liderem i nadawać ton. Schetyna chyba wciąż nie rozumie, że jest obsadzony w niewłaściwej roli. Wygrał dlatego, że po klęsce Kopacz był naturalnym następcą.
Dzisiejsza konwencja pokazuje jednak, że rokowania dla Platformy pod jego przywództwem nie są zbyt obiecujące. To jest klasyczny przykład polityka, który nie ma pomysłu na to, jak być liderem partii opozycyjnej.
Mam wrażenie, że Ewa Kopacz wypadła na dzisiejszej konwencji lepiej niż Grzegorz Schetyna.
Dowodzi to tego, że Kopacz wciąż aspiruje do przejęcia roli lidera z rąk Schetyny. Będzie to kolejny problem Platformy. Pierwszym jest brak pomysłu Schetyny na koncepcje stabilnej opozycyjności. Kończy się to miotaniem, o którym wspomniałem wcześniej. Dla wielu działaczy Platformy Kopacz jest naturalnym antyschetyną i będą się wokół niej gromadzić. Z całą pewnością będzie tworzyła opozycję wewnątrz partii. Jest to problem o tyle duży, że Platforma musi walczyć o przetrwanie i nie ma miejsca dla dwóch liderów.
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/310487-nasz-wywiad-prof-dudek-po-konwencji-po-schetyna-sie-miota-rola-lidera-go-przerasta-w-tym-momencie-pis-rzeczywiscie-nie-ma-z-kim-przegrac