Podczas czwartkowej sesji Rady Miasta Częstochowy doszło do głosowań, których wynik sytuuje ten organ w czasach głębokiego PRL-u. Pomnik „Inki” (w przeciwieństwie do tablicy upamiętniającej bojowników Polskiej Partii Robotniczej) przeszkadza SLD-owskiemu prezydentowi Krzysztofowi Matyjaszczykowi oraz częstochowskim radnym SLD i PO, za to odpowiada im Rondo Konstytucji, nazwane tak dla uczczenia „autorytetu prawnego wszystkich konstytucji Polski i świata” oraz Trybunału Konstytucyjnego.
„Inka” nadal wyklęta?
Klub radnych „Prawo i Sprawiedliwość” zgłosił projekt uchwały w sprawie wyrażenia zgody na wzniesienie pomnika Danuty Siedzikówny „Inki”, zlokalizowanego na jednym z częstochowskich skwerów. W maju tego roku zawiązał się bowiem społeczny komitet budowy pomnika, a w projekcie uchwały jasno stwierdzono, że koszt jego wykonania nie obciąży budżetu miasta. Niemal natychmiast po złożeniu projektu uchwały (na 14 dni przed sesją) SLD-owski prezydent Krzysztof Matyjaszczyk „przypomniał sobie”, że dokładnie na wskazanym skwerze planuje umiejscowić rozbudowę istniejącego już w pobliżu placu zabaw dzieci. W trybie nagłym i „na poduszkach” przygotował nawet stosowną zmianę uchwały budżetowej (którą radni SLD i PO niezwłocznie przegłosowali), aby ten ekstraordynaryjny plac zabaw umieścić w tegorocznych zadaniach inwestycyjnych. Podczas sesji rządząca w Częstochowie koalicja SLD-PO lała „krokodyle łzy”, jak to ewentualny pomnik unieszczęśliwi rodziców i dzieci, którym umniejszy lub wręcz zabierze możliwość korzystania z huśtawek i karuzeli. Radni klubu „Prawo i Sprawiedliwość” nie omieszkali wytknąć tych Himalajów hipokryzji, przypominając, że naturalnych rozmiarów pomnik „Inki” na niewielkim postumencie, nie tylko nie będzie kłócił się z ewentualnym placem zabaw, ale z uwagi na osobę Danuty Siedzikówny świetnie koresponduje z tego typu otoczeniem.
Dodatkowym smaczkiem całej sytuacji jest fakt, że od kilkudziesięciu lat dokładnie w tym samym miejscu na Skwerze Solidarności „straszy” tablica upamiętniająca bojowników Polskiej Partii Robotniczej. Wiosną tego roku po długotrwałych bojach udało się dzięki uporowi opozycyjnych radnych z „Prawa i Sprawiedliwości” przeforsować uchwałę nakazującą prezydentowi Krzysztofowi Matyjaszczykowi usunięcie tego PRL-owskiego reliktu. Jak nietrudno się domyślić, SLD-owski prezydent do tej pory zalecenia Rady Miasta nie wykonał. Za to przy pomocy swoich radnych skutecznie zablokował na czwartkowej sesji projekt uchwały dotyczący zgody na wzniesienie pomnika „Inki”. Ciekawe, czy PPR-owska tablica pozostanie jako „ozdoba” przyszłego placu zabaw?
KOMENTARZ: Mimo wszystko do Częstochowy zawitała pewna jaskółka nadziei. Jeszcze kilka lat temu ex-poseł SLD z Częstochowy, Marek Balt grzmiał z mównicy sejmowej otwartym tekstem, że Żołnierze Wyklęci to zbrodniarze i składał wnioski do Sejmowej Komisji Etyki przeciwko posłowi PiS, Stanisławowi Pięcie, który miał nieco inny pogląd w tej sprawie. Dziś żaden z jego partyjnych podwładnych (Balt jest szefem miejskiej i wojewódzkiej organizacji SLD) nie ośmielił się powtórzyć retoryki swojego pryncypała, wręcz przeciwnie – jeden przez drugiego SLD-owscy radni i prezydent zapewniali o swojej sympatii dla osoby „Inki”. Na tym przykładzie widać wyraźnie, jak w ostatnim czasie zmieniła się pod wpływem polityki historycznej obecnego rządu świadomość społeczna. W 2016 roku lewica postpezetpeerowska jak widać boi się ryzyka narażenia na ostracyzm i otwartego ujawnienia swoich poglądów w kwestii Żołnierzy Wyklętych. Zamiast tego rzuca się w odmęty hipokryzji, niejako przeciwstawiając „Ince” radość dzieci i rodziców bawiących się na przyszłym placu zabaw. Na tego typu zachowania cisną się na usta słowa – metody „wujaszka” Stalina nadal pozostają żywe. Mocno dziwi mimo wszystko fakt, iż identycznie jak radni SLD głosowała czwórka koalicyjnych radnych PO. Jeżeli deklaracja Grzegorza Schetyny o tym, że Platforma Obywatelska to prawicowa partia o charakterze chadeckim oparta na chrześcijańskich wartościach jest szczera, konsekwencją tego powinno być postawienie pod Sąd Partyjny lub… wyrzucenie na przysłowiowy „zbity pysk” z partii czwórki lewicujących częstochowskich radnych PO.
W Częstochowie wszystkie konstytucje świata mają jednakowy „autorytet prawny”.**
Kolejnym punktem zapalnym czwartkowej sesji Rady Miasta Częstochowy okazał się położony na stół przez prezydenta Matyjaszczyka projekt uchwały o nadaniu niewinnie brzmiącej nazwy „Rondo Konstytucji” jednemu z częstochowskich rond. Smakowitą lekturą jest uzasadnienie do tejże uchwały. Możemy w nim znaleźć m.in. apoteozę Trybunału Konstytucyjnego, jako instytucji będącej gwarancją przestrzegania prawa. Jednak to nie Trybunał jest najciekawszym fragmentem uzasadnienia. Dowiadujemy się bowiem z niego, że nazwa „Rondo Konstytucji” ma charakter ogólny, dotyczy cyt.: ”WSZYSTKICH HISTORYCZNYCH KONSTYTUCJI I ICH AUTORYTETU PRAWNEGO, w także konstytucji polskich – od Konstytucji 3 Maja począwszy na Konstytucji Rzeczpospolitej Polskiej z 1997 r. skończywszy”. Klub radnych „Prawo i Sprawiedliwość” zaprotestował także i w tym przypadku przeciwko zrównywaniu w autorytecie prawnym cywilizowanych Konstytucji z takimi ustawami zasadniczymi jak np. Konstytucja ZSRR z 1936 r. (zwana stalinowską), Konstytucja Chin z 1975 r. (zwana Konstytucją Mao Zedonga), Konstytucja Kampuczy z 1976 r. (zwana Konstytucją Czerwonych Khmerów), czy wreszcie PRL-owska Konstytucja z 1952 r. narzucająca przewodnią rolę Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej i dozgonną przyjaźń ze Związkiem Socjalistycznych Republik Radzieckich. Każdemu logicznie myślącemu Polakowi wydaje się oczywiste i nie wymagające dodatkowych wyjaśnień, że zrównywanie w cyt.: „autorytecie prawnym” wszystkich istniejących konstytucji jest zgoła absurdalne, stąd klub radnych „Prawo i Sprawiedliwość” zaproponował wprowadzenie do nazwy ronda odniesienia do konkretnej konstytucji, nie budzącej z punktu widzenia historycznego żadnych konfliktów ani animozji wśród współczesnego społeczeństwa Polski i Częstochowy. Taką właśnie konstytucją jest w niekwestionowany sposób Konstytucja 3 Maja. Poprawka „Rondo Konstytucji 3 Maja” klubu PiS jednak nie przeszła – częstochowianie będą zatem mieć „Rondo Konstytucji”.
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Podczas czwartkowej sesji Rady Miasta Częstochowy doszło do głosowań, których wynik sytuuje ten organ w czasach głębokiego PRL-u. Pomnik „Inki” (w przeciwieństwie do tablicy upamiętniającej bojowników Polskiej Partii Robotniczej) przeszkadza SLD-owskiemu prezydentowi Krzysztofowi Matyjaszczykowi oraz częstochowskim radnym SLD i PO, za to odpowiada im Rondo Konstytucji, nazwane tak dla uczczenia „autorytetu prawnego wszystkich konstytucji Polski i świata” oraz Trybunału Konstytucyjnego.
„Inka” nadal wyklęta?
Klub radnych „Prawo i Sprawiedliwość” zgłosił projekt uchwały w sprawie wyrażenia zgody na wzniesienie pomnika Danuty Siedzikówny „Inki”, zlokalizowanego na jednym z częstochowskich skwerów. W maju tego roku zawiązał się bowiem społeczny komitet budowy pomnika, a w projekcie uchwały jasno stwierdzono, że koszt jego wykonania nie obciąży budżetu miasta. Niemal natychmiast po złożeniu projektu uchwały (na 14 dni przed sesją) SLD-owski prezydent Krzysztof Matyjaszczyk „przypomniał sobie”, że dokładnie na wskazanym skwerze planuje umiejscowić rozbudowę istniejącego już w pobliżu placu zabaw dzieci. W trybie nagłym i „na poduszkach” przygotował nawet stosowną zmianę uchwały budżetowej (którą radni SLD i PO niezwłocznie przegłosowali), aby ten ekstraordynaryjny plac zabaw umieścić w tegorocznych zadaniach inwestycyjnych. Podczas sesji rządząca w Częstochowie koalicja SLD-PO lała „krokodyle łzy”, jak to ewentualny pomnik unieszczęśliwi rodziców i dzieci, którym umniejszy lub wręcz zabierze możliwość korzystania z huśtawek i karuzeli. Radni klubu „Prawo i Sprawiedliwość” nie omieszkali wytknąć tych Himalajów hipokryzji, przypominając, że naturalnych rozmiarów pomnik „Inki” na niewielkim postumencie, nie tylko nie będzie kłócił się z ewentualnym placem zabaw, ale z uwagi na osobę Danuty Siedzikówny świetnie koresponduje z tego typu otoczeniem.
Dodatkowym smaczkiem całej sytuacji jest fakt, że od kilkudziesięciu lat dokładnie w tym samym miejscu na Skwerze Solidarności „straszy” tablica upamiętniająca bojowników Polskiej Partii Robotniczej. Wiosną tego roku po długotrwałych bojach udało się dzięki uporowi opozycyjnych radnych z „Prawa i Sprawiedliwości” przeforsować uchwałę nakazującą prezydentowi Krzysztofowi Matyjaszczykowi usunięcie tego PRL-owskiego reliktu. Jak nietrudno się domyślić, SLD-owski prezydent do tej pory zalecenia Rady Miasta nie wykonał. Za to przy pomocy swoich radnych skutecznie zablokował na czwartkowej sesji projekt uchwały dotyczący zgody na wzniesienie pomnika „Inki”. Ciekawe, czy PPR-owska tablica pozostanie jako „ozdoba” przyszłego placu zabaw?
KOMENTARZ: Mimo wszystko do Częstochowy zawitała pewna jaskółka nadziei. Jeszcze kilka lat temu ex-poseł SLD z Częstochowy, Marek Balt grzmiał z mównicy sejmowej otwartym tekstem, że Żołnierze Wyklęci to zbrodniarze i składał wnioski do Sejmowej Komisji Etyki przeciwko posłowi PiS, Stanisławowi Pięcie, który miał nieco inny pogląd w tej sprawie. Dziś żaden z jego partyjnych podwładnych (Balt jest szefem miejskiej i wojewódzkiej organizacji SLD) nie ośmielił się powtórzyć retoryki swojego pryncypała, wręcz przeciwnie – jeden przez drugiego SLD-owscy radni i prezydent zapewniali o swojej sympatii dla osoby „Inki”. Na tym przykładzie widać wyraźnie, jak w ostatnim czasie zmieniła się pod wpływem polityki historycznej obecnego rządu świadomość społeczna. W 2016 roku lewica postpezetpeerowska jak widać boi się ryzyka narażenia na ostracyzm i otwartego ujawnienia swoich poglądów w kwestii Żołnierzy Wyklętych. Zamiast tego rzuca się w odmęty hipokryzji, niejako przeciwstawiając „Ince” radość dzieci i rodziców bawiących się na przyszłym placu zabaw. Na tego typu zachowania cisną się na usta słowa – metody „wujaszka” Stalina nadal pozostają żywe. Mocno dziwi mimo wszystko fakt, iż identycznie jak radni SLD głosowała czwórka koalicyjnych radnych PO. Jeżeli deklaracja Grzegorza Schetyny o tym, że Platforma Obywatelska to prawicowa partia o charakterze chadeckim oparta na chrześcijańskich wartościach jest szczera, konsekwencją tego powinno być postawienie pod Sąd Partyjny lub… wyrzucenie na przysłowiowy „zbity pysk” z partii czwórki lewicujących częstochowskich radnych PO.
W Częstochowie wszystkie konstytucje świata mają jednakowy „autorytet prawny”.**
Kolejnym punktem zapalnym czwartkowej sesji Rady Miasta Częstochowy okazał się położony na stół przez prezydenta Matyjaszczyka projekt uchwały o nadaniu niewinnie brzmiącej nazwy „Rondo Konstytucji” jednemu z częstochowskich rond. Smakowitą lekturą jest uzasadnienie do tejże uchwały. Możemy w nim znaleźć m.in. apoteozę Trybunału Konstytucyjnego, jako instytucji będącej gwarancją przestrzegania prawa. Jednak to nie Trybunał jest najciekawszym fragmentem uzasadnienia. Dowiadujemy się bowiem z niego, że nazwa „Rondo Konstytucji” ma charakter ogólny, dotyczy cyt.: ”WSZYSTKICH HISTORYCZNYCH KONSTYTUCJI I ICH AUTORYTETU PRAWNEGO, w także konstytucji polskich – od Konstytucji 3 Maja począwszy na Konstytucji Rzeczpospolitej Polskiej z 1997 r. skończywszy”. Klub radnych „Prawo i Sprawiedliwość” zaprotestował także i w tym przypadku przeciwko zrównywaniu w autorytecie prawnym cywilizowanych Konstytucji z takimi ustawami zasadniczymi jak np. Konstytucja ZSRR z 1936 r. (zwana stalinowską), Konstytucja Chin z 1975 r. (zwana Konstytucją Mao Zedonga), Konstytucja Kampuczy z 1976 r. (zwana Konstytucją Czerwonych Khmerów), czy wreszcie PRL-owska Konstytucja z 1952 r. narzucająca przewodnią rolę Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej i dozgonną przyjaźń ze Związkiem Socjalistycznych Republik Radzieckich. Każdemu logicznie myślącemu Polakowi wydaje się oczywiste i nie wymagające dodatkowych wyjaśnień, że zrównywanie w cyt.: „autorytecie prawnym” wszystkich istniejących konstytucji jest zgoła absurdalne, stąd klub radnych „Prawo i Sprawiedliwość” zaproponował wprowadzenie do nazwy ronda odniesienia do konkretnej konstytucji, nie budzącej z punktu widzenia historycznego żadnych konfliktów ani animozji wśród współczesnego społeczeństwa Polski i Częstochowy. Taką właśnie konstytucją jest w niekwestionowany sposób Konstytucja 3 Maja. Poprawka „Rondo Konstytucji 3 Maja” klubu PiS jednak nie przeszła – częstochowianie będą zatem mieć „Rondo Konstytucji”.
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/309479-w-czestochowie-nadal-mentalny-prl-komu-przeszkadza-pomnik-inki-i-to-finansowany-z-srodkow-spolecznych