KOMENTARZ: W tym przypadku klimaty PRL-u (i to wcale nie późnego) zawładnęły Częstochową na dobre. Należy wszak przypomnieć, iż warszawski „Plac Konstytucji” nazwano tak 22 lipca 1952 r., właśnie dla uczczenia napisanej w Moskwie z osobistymi dopiskami Stalina i uchwalonej tegoż dnia PRL-owskiej Konstytucji. Do dziś jest to wraz Pałacem Kultury i Nauki pamiątka wielkiego socrealistycznego dzieła, Marszałkowskiej Dzielnicy Mieszkaniowej. Rządzący w Częstochowie SLD-owscy spadkobiercy nieboszczki PZPR pewnie chichotali w duchu z zadowolenia, że udało im się po raz kolejny napisać absurdalnym uzasadnieniem do uchwały historię po swojemu. Po raz kolejny warto w tym miejscu zadumać się nad stanem świadomości radnych Platformy Obywatelskiej, partii która z lubością odwołuje się do etosu Solidarności. Cisną się na usta słowa piosenki, którą Lech Janerka napisał w połowie lat 80-tych:
Są wesołe konstytucje, które mają jeden cel
Chcą obalać rewolucje, ale my to mamy gdzieś
Dokładnie tam…
Księża Wyklęci?
Nie obyło się bez sporych emocji także przy nadaniu nazwy jednej z częstochowskich ulic. Propozycja nazwy SLD-owskiego prezydenta Matyjaszczyka, popierana przez koalicję SLD-PO to: „ks. Józefa Tischnera”. Tak się jednak złożyło, że równocześnie z wrześniową sesją Rady Miasta Częstochowy odbywa się V Światowy Zjazd Żydów-Częstochowian, których przed II wojną światową było w mieście bez mała 50 tys. Klub radnych „Prawo i Sprawiedliwość” poprosił Radę Miasta Częstochowy, aby wykorzystując tę wyjątkową okazję uczcić pamięć Teodora Popczyka, księdza-męczennika, bohaterskiego wikarego z parafii św. Barbary, który zginął w 1943 r. zamordowany przez Gestapo. Ks. Popczyk zasłynął w czasie niemieckiej okupacji tym, iż uratował życie dziesiątek (jeśli nie setek) częstochowskich Żydów, fabrykując im metryki chrztu, dzięki czemu mogli oni uzyskać stosowne dokumenty potwierdzające narodowość polską. Wielokrotnie również bohaterski wikariusz ukrywał Żydów na terenie samej parafii, przed przerzuceniem ich w inne miejsce. Gestapo wpadło na trop działalności księdza i zastrzeliło go podczas obławy i próby ucieczki. Ks. Teodor Popczyk umierał przez dwie godziny na stopniach schodów własnego kościoła – w tym czasie gestapowcy nie pozwolili dopuścić do niego lekarza, ani innego księdza z Ostatnim Sakramentem. Mimo tak bohaterskiego życiorysu i męczeńskiej śmierci do dziś nie doczekał się nadania jego imieniem nazwy ulicy w Częstochowie. Niestety nawet możliwość skorzystania z okoliczności związanych z V Światowym Kongresem Żydów-Częstochowian nie przekonały koalicjantów z SLD-PO do zagłosowania za bohaterskim księdzem. Zamiast tego próbowano prowokować radnych PiS do ataków na osobę ks. Józefa Tischnera, który ostatecznie został decyzją 15 radnych patronem nowo powstałej ulicy.
KOMENTARZ: Wielokrotnie z ostatnich lat pamiętamy napastliwe ataki z różnych stron sceny politycznej w kierunku „Prawa i Sprawiedliwości” o rzekomy antysemityzm tego ugrupowania. W sytuacji, kiedy można było wykonać piękny okolicznościowy gest pod adresem częstochowskich Żydów i ich potomków, tylko radni klubu PiS potrafili się odpowiednio zachować. Jak powszechnie wiadomo, oskarżeń o antysemityzm w kierunku SLD i PO miotać nie wypada i nie godzi się, w tym miejscu należy zatem zamilknąć.
Podsumowanie
Jak widać z powyższych przykładów są jeszcze takie miejsca w Polsce, gdzie mentalność lokalnych polityków zatrzymała się w czasach PRL-u, PZPR-u, przyjaźni polsko-radzieckiej, „bohaterskiej martyrologii” działaczy PPR-u i skazy na obrazie Polski Ludowej, jaką są w świadomości niektórych Żołnierze Wyklęci. Trudno nawet się obrażać o takie myślenie w wykonaniu niektórych „mentalnych bolszewików” z postpezetpeerowskiego SLD, dowodzonego w Częstochowie przez ex-posła Marka Balta sterującego politycznie z tylnego siedzenia prezydentem miasta, Krzysztofem Matyjaszczykiem. Niewątpliwie dziwi jednak tego typu postawa prezentowana przez całość klubu radnych Platformy Obywatelskiej. Widać jak na dłoni, że „zakręt w prawo” lansowany przez Grzegorza Schetynę pozostaje pustym hasłem – w terenowych „dołach” ma właśnie miejsce zakręt w lewo i to brany z takich rozmachem, że aż trzeszczy.
Smutnym dopełnieniem obrazu częstochowskiej sceny politycznej (a przecież mamy tu do czynienia z miastem, które było, jest i będzie duchową stolicą Polski) jest postawa niektórych radnych z tzw. niezależnego klubu „Mieszkańcy Częstochowy”, głosujących ręka w rękę z kolegami i koleżankami z koalicji SLD/PO.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
KOMENTARZ: W tym przypadku klimaty PRL-u (i to wcale nie późnego) zawładnęły Częstochową na dobre. Należy wszak przypomnieć, iż warszawski „Plac Konstytucji” nazwano tak 22 lipca 1952 r., właśnie dla uczczenia napisanej w Moskwie z osobistymi dopiskami Stalina i uchwalonej tegoż dnia PRL-owskiej Konstytucji. Do dziś jest to wraz Pałacem Kultury i Nauki pamiątka wielkiego socrealistycznego dzieła, Marszałkowskiej Dzielnicy Mieszkaniowej. Rządzący w Częstochowie SLD-owscy spadkobiercy nieboszczki PZPR pewnie chichotali w duchu z zadowolenia, że udało im się po raz kolejny napisać absurdalnym uzasadnieniem do uchwały historię po swojemu. Po raz kolejny warto w tym miejscu zadumać się nad stanem świadomości radnych Platformy Obywatelskiej, partii która z lubością odwołuje się do etosu Solidarności. Cisną się na usta słowa piosenki, którą Lech Janerka napisał w połowie lat 80-tych:
Są wesołe konstytucje, które mają jeden cel
Chcą obalać rewolucje, ale my to mamy gdzieś
Dokładnie tam…
Księża Wyklęci?
Nie obyło się bez sporych emocji także przy nadaniu nazwy jednej z częstochowskich ulic. Propozycja nazwy SLD-owskiego prezydenta Matyjaszczyka, popierana przez koalicję SLD-PO to: „ks. Józefa Tischnera”. Tak się jednak złożyło, że równocześnie z wrześniową sesją Rady Miasta Częstochowy odbywa się V Światowy Zjazd Żydów-Częstochowian, których przed II wojną światową było w mieście bez mała 50 tys. Klub radnych „Prawo i Sprawiedliwość” poprosił Radę Miasta Częstochowy, aby wykorzystując tę wyjątkową okazję uczcić pamięć Teodora Popczyka, księdza-męczennika, bohaterskiego wikarego z parafii św. Barbary, który zginął w 1943 r. zamordowany przez Gestapo. Ks. Popczyk zasłynął w czasie niemieckiej okupacji tym, iż uratował życie dziesiątek (jeśli nie setek) częstochowskich Żydów, fabrykując im metryki chrztu, dzięki czemu mogli oni uzyskać stosowne dokumenty potwierdzające narodowość polską. Wielokrotnie również bohaterski wikariusz ukrywał Żydów na terenie samej parafii, przed przerzuceniem ich w inne miejsce. Gestapo wpadło na trop działalności księdza i zastrzeliło go podczas obławy i próby ucieczki. Ks. Teodor Popczyk umierał przez dwie godziny na stopniach schodów własnego kościoła – w tym czasie gestapowcy nie pozwolili dopuścić do niego lekarza, ani innego księdza z Ostatnim Sakramentem. Mimo tak bohaterskiego życiorysu i męczeńskiej śmierci do dziś nie doczekał się nadania jego imieniem nazwy ulicy w Częstochowie. Niestety nawet możliwość skorzystania z okoliczności związanych z V Światowym Kongresem Żydów-Częstochowian nie przekonały koalicjantów z SLD-PO do zagłosowania za bohaterskim księdzem. Zamiast tego próbowano prowokować radnych PiS do ataków na osobę ks. Józefa Tischnera, który ostatecznie został decyzją 15 radnych patronem nowo powstałej ulicy.
KOMENTARZ: Wielokrotnie z ostatnich lat pamiętamy napastliwe ataki z różnych stron sceny politycznej w kierunku „Prawa i Sprawiedliwości” o rzekomy antysemityzm tego ugrupowania. W sytuacji, kiedy można było wykonać piękny okolicznościowy gest pod adresem częstochowskich Żydów i ich potomków, tylko radni klubu PiS potrafili się odpowiednio zachować. Jak powszechnie wiadomo, oskarżeń o antysemityzm w kierunku SLD i PO miotać nie wypada i nie godzi się, w tym miejscu należy zatem zamilknąć.
Podsumowanie
Jak widać z powyższych przykładów są jeszcze takie miejsca w Polsce, gdzie mentalność lokalnych polityków zatrzymała się w czasach PRL-u, PZPR-u, przyjaźni polsko-radzieckiej, „bohaterskiej martyrologii” działaczy PPR-u i skazy na obrazie Polski Ludowej, jaką są w świadomości niektórych Żołnierze Wyklęci. Trudno nawet się obrażać o takie myślenie w wykonaniu niektórych „mentalnych bolszewików” z postpezetpeerowskiego SLD, dowodzonego w Częstochowie przez ex-posła Marka Balta sterującego politycznie z tylnego siedzenia prezydentem miasta, Krzysztofem Matyjaszczykiem. Niewątpliwie dziwi jednak tego typu postawa prezentowana przez całość klubu radnych Platformy Obywatelskiej. Widać jak na dłoni, że „zakręt w prawo” lansowany przez Grzegorza Schetynę pozostaje pustym hasłem – w terenowych „dołach” ma właśnie miejsce zakręt w lewo i to brany z takich rozmachem, że aż trzeszczy.
Smutnym dopełnieniem obrazu częstochowskiej sceny politycznej (a przecież mamy tu do czynienia z miastem, które było, jest i będzie duchową stolicą Polski) jest postawa niektórych radnych z tzw. niezależnego klubu „Mieszkańcy Częstochowy”, głosujących ręka w rękę z kolegami i koleżankami z koalicji SLD/PO.
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/309479-w-czestochowie-nadal-mentalny-prl-komu-przeszkadza-pomnik-inki-i-to-finansowany-z-srodkow-spolecznych?strona=2