Krytycy polityki europejskiej rządu PiS straszą Polaków perspektywą powstania Europy dwóch prędkości, czyli powstaniem twardego europejskiego jądra składającego się z najsilniejszych państw UE i reszty, odsuniętej od przywilejów i nie mającej wpływu na decyzje polityczne. Słusznie?
Zobaczylibyśmy wtedy kto na tym lepiej wyjdzie. Pozycja Niemiec, gospodarcza i polityczna, nie byłaby tak silna bez Europy Środkowo-Wschodniej, jej sile produkcyjnej, jej rynkom. Uważam, że powinniśmy być mniej lękliwi, jeżeli chodzi o politykę zagraniczną. Dziś w Europie są różne ramy integracji. Jest choćby strefa euro, do której przecież nie chcemy wstępować. Byłoby to błędem. Nie należy się obawiać tych różnych prędkości. Jeśli ktoś chce sobie tworzyć transnarodowe superpaństwo, np. kraje Beneluksu, to proszę? Chociaż akurat przykład Belgii nie jest zachęcający. Powinniśmy zrezygnować z dogmatów i z mantry “Europa wielu prędkości”. W niektórych dziedzinach będziemy pewnie ściśle współpracować, a w innych zagrażających naszej suwerenności, nie. Jesteśmy zwolennikami unii energetycznej, wspólnej – pod pewnymi warunkami – polityki obronnej. Europa i tak nie będzie dwóch prędkości, tylko wielu prędkości. My musimy być tam, gdzie prędkość naszego własnego rozwoju i siła naszego państwa może być największa. Pędzić z wielką prędkością w kierunku coraz większej integracji, w kierunku europejskiego superpaństwa, z lęku przed wykluczeniem to byłaby samobójcza, lemingowa strategia.
Rozmawiała Aleksandra Rybińska
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Krytycy polityki europejskiej rządu PiS straszą Polaków perspektywą powstania Europy dwóch prędkości, czyli powstaniem twardego europejskiego jądra składającego się z najsilniejszych państw UE i reszty, odsuniętej od przywilejów i nie mającej wpływu na decyzje polityczne. Słusznie?
Zobaczylibyśmy wtedy kto na tym lepiej wyjdzie. Pozycja Niemiec, gospodarcza i polityczna, nie byłaby tak silna bez Europy Środkowo-Wschodniej, jej sile produkcyjnej, jej rynkom. Uważam, że powinniśmy być mniej lękliwi, jeżeli chodzi o politykę zagraniczną. Dziś w Europie są różne ramy integracji. Jest choćby strefa euro, do której przecież nie chcemy wstępować. Byłoby to błędem. Nie należy się obawiać tych różnych prędkości. Jeśli ktoś chce sobie tworzyć transnarodowe superpaństwo, np. kraje Beneluksu, to proszę? Chociaż akurat przykład Belgii nie jest zachęcający. Powinniśmy zrezygnować z dogmatów i z mantry “Europa wielu prędkości”. W niektórych dziedzinach będziemy pewnie ściśle współpracować, a w innych zagrażających naszej suwerenności, nie. Jesteśmy zwolennikami unii energetycznej, wspólnej – pod pewnymi warunkami – polityki obronnej. Europa i tak nie będzie dwóch prędkości, tylko wielu prędkości. My musimy być tam, gdzie prędkość naszego własnego rozwoju i siła naszego państwa może być największa. Pędzić z wielką prędkością w kierunku coraz większej integracji, w kierunku europejskiego superpaństwa, z lęku przed wykluczeniem to byłaby samobójcza, lemingowa strategia.
Rozmawiała Aleksandra Rybińska
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/308612-prof-krasnodebski-nie-nalezy-sie-obawiac-europy-roznych-predkosci-zgoda-na-wieksza-integracje-to-samobojcza-lemingowa-strategia-nasz-wywiad?strona=2