Nikomu nie zrobiono krzywdy. Nie było żadnych bójek ani przepychanek, co zresztą widać na kilku filmikach
— mówi uczestnik pogrzebu „Inki” i „Zagończyka” Karol Maria Wojtasik w rozmowie z portalem wPolityce.pl.
wPolityce.pl: Był Pan wczoraj na uroczystościach pogrzebowych „Inki” I „Zagończyka”. Co się tam wydarzyło?
Karol Maria Wojtasik, radny miasta Torunia: Podczas uroczystości stałem naprzeciwko telebimu, od strony ul. Św. Ducha. Przemieszczałem się na placu, w zależności od tego, jak padał cień. Pod koniec kazania arcybiskupa Głódzia na plac przed kościołem wszedł Mateusz Kijowski ze swoimi działaczami. Kodowcy specjalnie stanęli tam, gdzie stała Młodzież Wszechpolska, Ruch Narodowy i kibice Lechii Gdańsk.
Działacz KOD pan Szumełda twierdzi, że narodowcy ich zaatakowali. To prawda?
Nie, w ogóle nie zareagowali. Kibice Lechii zaczęli między sobą rozmawiać – co Kijowski robi na tym pogrzebie? Tylko, żeby nie zaczęli robić tu żadnej manifestacji, żeby nie rozwalili pogrzebu. Najbardziej kibiców zdenerwowało to, że działacze KOD pojawili się na pogrzebie z flagami z napisem KOD. Najbardziej zirytowane obecnością KOD były starsze osoby, zaczęli rzucać w stronę KOD-u: „Won stąd”, dopiero wtedy kibice ruszyli w kierunku kodowców. Wówczas pojawiła się policja, która wyprowadziła Kijowskiego.
Co się działo, kiedy policja wyprowadzała Kijowskiego z placu?
Za nimi szli działacze KOD-u ze swoimi flagami i transparentami i kręcili za pomocą komórek filmiki wszystkim osobom, które mijali. Wiem, że kibice nie lubią jak się ich fotografuje, czy jak kręci się im filmiki. Zresztą bieganie i machanie telefonem przed twarzą może każdego zirytować. W pewnym momencie dwóch kibiców zaczęło mówić do Kijowskiego: „Precz z komunizmem”, „Co Ty tu robisz?”, poleciało parę inwektyw.
Kijowski ze swoim kolegą zaczęli mówić później, że zachęcali innych uczestników pogrzebu do przekazania sobie znaku pokoju.
Kijowski i Szumełda kłamią. Jak kodowcy chcieli przekazać innym znak pokoju, skoro wyszli ze Mszy św. jeszcze przed Przemienieniem i przed znakiem pokoju? Kodowcy na mszy pojawili się pod koniec kazania, a wyszli przed Przemienieniem.
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Nikomu nie zrobiono krzywdy. Nie było żadnych bójek ani przepychanek, co zresztą widać na kilku filmikach
— mówi uczestnik pogrzebu „Inki” i „Zagończyka” Karol Maria Wojtasik w rozmowie z portalem wPolityce.pl.
wPolityce.pl: Był Pan wczoraj na uroczystościach pogrzebowych „Inki” I „Zagończyka”. Co się tam wydarzyło?
Karol Maria Wojtasik, radny miasta Torunia: Podczas uroczystości stałem naprzeciwko telebimu, od strony ul. Św. Ducha. Przemieszczałem się na placu, w zależności od tego, jak padał cień. Pod koniec kazania arcybiskupa Głódzia na plac przed kościołem wszedł Mateusz Kijowski ze swoimi działaczami. Kodowcy specjalnie stanęli tam, gdzie stała Młodzież Wszechpolska, Ruch Narodowy i kibice Lechii Gdańsk.
Działacz KOD pan Szumełda twierdzi, że narodowcy ich zaatakowali. To prawda?
Nie, w ogóle nie zareagowali. Kibice Lechii zaczęli między sobą rozmawiać – co Kijowski robi na tym pogrzebie? Tylko, żeby nie zaczęli robić tu żadnej manifestacji, żeby nie rozwalili pogrzebu. Najbardziej kibiców zdenerwowało to, że działacze KOD pojawili się na pogrzebie z flagami z napisem KOD. Najbardziej zirytowane obecnością KOD były starsze osoby, zaczęli rzucać w stronę KOD-u: „Won stąd”, dopiero wtedy kibice ruszyli w kierunku kodowców. Wówczas pojawiła się policja, która wyprowadziła Kijowskiego.
Co się działo, kiedy policja wyprowadzała Kijowskiego z placu?
Za nimi szli działacze KOD-u ze swoimi flagami i transparentami i kręcili za pomocą komórek filmiki wszystkim osobom, które mijali. Wiem, że kibice nie lubią jak się ich fotografuje, czy jak kręci się im filmiki. Zresztą bieganie i machanie telefonem przed twarzą może każdego zirytować. W pewnym momencie dwóch kibiców zaczęło mówić do Kijowskiego: „Precz z komunizmem”, „Co Ty tu robisz?”, poleciało parę inwektyw.
Kijowski ze swoim kolegą zaczęli mówić później, że zachęcali innych uczestników pogrzebu do przekazania sobie znaku pokoju.
Kijowski i Szumełda kłamią. Jak kodowcy chcieli przekazać innym znak pokoju, skoro wyszli ze Mszy św. jeszcze przed Przemienieniem i przed znakiem pokoju? Kodowcy na mszy pojawili się pod koniec kazania, a wyszli przed Przemienieniem.
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/306438-tylko-u-nas-swiadek-zdarzenia-kijowski-i-szumelda-klamia-jak-kodowcy-chcieli-przekazac-znak-pokoju-skoro-wyszli-ze-mszy-wczesniej