Róża Maria Gräfin von Thun und Hohenstein, czyli kariera z Sorosem w tle... "Zachowuje się, jakby wykonywała czyjeś zlecenie…"

Fot.rozathun.pl/wikipedia
Fot.rozathun.pl/wikipedia

Co takiego się stało, że o Róży Marii Graefin von Thun und Hohenstein stało się głośno? Wszystko zaczęło się pod koniec lipca 2015, gdy ostro wystąpiła przeciwko własnej partii, której władze zadecydowały, że na liście wyborczej do Senatu znajdzie się Roman Giertych.

 Pamiętam Romana Giertycha z okresu wchodzenia Polski do Unii Europejskiej i on był zagorzałym przeciwnikiem UE. Jego marna wiarygodność polega na tym, że nigdy się nie odżegnał od tych poglądów. Co więcej, dziś twierdzi, że nigdy nie był przeciwko wejściu Polski do UE, co jest nieprawdą. Kompletnie mi to nie pasuje do profilu partii, która walczy o silną pozycję Polski w UE, jaką jest Platforma Obywatelska

— grzmiała arystokratka na łamach Gazety wyborczej, na którą poparcie zawsze mogła liczyć, szczególnie przed kolejnymi wyborami do europarlamentu.

Jednak prawdziwym medialnym przebudzeniem Róży Marii Graefin von Thun und Hohenstein stało się zwycięstwo Andrzeja Dudy oraz Prawa i sprawiedliwości w elekcjach roku 2015. Nagle, ta znana ze spokojnych wypowiedzi europosłanka, stała się najzagorzalszą oponentką nowych władz w Brukseli.

Przydała się na tym odcinku, chociaż nie była szczególnie naciskana przez władze partii. Jej samodzielność w ostrych atakach na PiS i kontrowersyjne wypowiedzi dziwiły nawet niektórych członków partii

— mówi nam jeden z prominentnych polityków PO, dziś należący do bliskiego otoczenia Grzegorza Schetyny.

Nawet żartowaliśmy, że Róża zachowuje się, jakby wykonywała czyjeś zlecenie…

– dodaje tajemniczo.

Czyje zlecenie mogła więc realizować? Co tak bardzo nie podoba się Róży Marii Graefin von Thun und Hohenstein? Oczywiście „dobra zmiana”. Europosłanka nie wahała się włączyć w donosicielski nurt swoich kolegów z PO w Parlamencie i Komisji Europejskiej. Byłą jednym z najważniejszych europarlamentarzystów, którzy dążyli do „debaty o Polsce” w Parlamencie Europejskim.

To, że zażądano tej debaty, że Komisja zajęła się Polską to jest dowód, że jesteśmy ważni dla polityków europejskich, całej wspólnoty europejskiej, która się kieruje demokracją, prawami człowieka.  Że oni sobie nas jeszcze nie odpuścili (…)Prawdopodobnie debata będzie bardzo ostra pod adresem Polski, bo taki jest nastrój wśród polityków europejskich.

— mówiła w styczniu tego roku na antenie TVN24.

Zdaniem wielu polityków Prawa i Sprawiedliwości, właśnie o ten antypolski „nastrój”, sumiennie walczyła Róża Maria Graefin von Thun und Hohenstein. To właśnie ona znalazła się na liście ponad 500 europosłów, którzy w kwietniu 2016 głosowali za rezolucją przeciw Polsce. Eurodeputowani wezwali wtedy polski rząd do „przestrzegania, opublikowania i pełnego oraz bezzwłocznego wykonania orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego” z 9 marca 2016 r., który dotyczył zgodności z konstytucją nowelizacji ustawy o Trybunale, a także wezwali do wykonania orzeczeń TK z grudnia 2015 r.

To głosowanie tylko potwierdziło, że interesy europejskich możnych i elit, Róża Maria Graefin von Thun und Hohenstein, stawia ponad interesy narodowe. Dała temu wyraz także w trakcie marcowego głosowania przeciwko Januszowi Wojciechowskiemu, jako kandydatowi Polski do Europejskiego Trybunału Obrachunkowego.

– W tym trybunale obrachunkowym zasiada 28 osób z każdego kraju członkowskiego po jednym. Jak nie pan Wojciechowski, to następny Polak

— mówiła Thun, próbując wytłumaczyć swoje dziwne zachowanie.

CZYTAJ TAKŻE:Komisja w PE przeciwna kandydaturze Janusza Wojciechowskiego do ETO. Przeciwne były m.in. Pitera i Thun…

Czytaj na kolejnej stronie…

« poprzednia strona
123
następna strona »

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.