Może być tak, że większość sędziów TK firmująca „wyrok” z 11 sierpnia 2016 r. strzeliła sobie jednocześnie w stopę, w kolano i w głowę.
Sędzia Andrzej Wróbel ogłosił „orzeczenie” Trybunału Konstytucyjnego w sprawie ustawy o TK z 22 lipca 2016 r., co będzie miało różne konsekwencje, o czym dalej. TK nie uznał całej ustawy z 22 lipca 2016 r. za niekonstytucyjną, lecz tylko jej różne przepisy. Przede wszystkim „wycięto” wszystkie normy pozwalające sędziom wybranym przez większość PiS wpływać na orzekanie, czyli przepisy art. 26.1 punkt g oraz art. 68.5.6.7. Nie pozwolono też orzekać trzem sędziom zaprzysiężonym przez prezydenta Dudę, lecz nie dopuszczanym przez prezesa Rzeplińskiego do realizowania uprawnień sędziego TK (art.90). Wycięto także m.in. przepis dotyczący obecności na rozprawach prokuratora generalnego (art. 61.6) oraz przepisy mówiące o rozpatrywaniu spraw w kolejności wpływu (z art. 38). Przede wszystkim jednak wycięto różne przepisy „zmieniające, przejściowe, dostosowujące i końcowe”.
Bardzo interesujące jest to, co się działo w TK przed 11 sierpnia. A to dlatego, że dyskusje sędziów Trybunału Konstytucyjnego w dniach poprzedzających ogłoszenie „orzeczenia” były wyjątkowo burzliwe. Okazało się, że nawet wśród dotychczasowych sprzymierzeńców nie ma zgody na wszystko, co proponują prezes Andrzej Rzepliński i wiceprezes Stanisław Biernat. Chyba po raz pierwszy od początku kryzysu wokół TK niektórzy sędziowie wybrani przed 2015 r. w wielu sprawach sprzeciwiali się propozycjom Andrzeja Rzeplińskiego. Wiernie i bezwarunkowo stoją przy nim Stanisław Biernat, Marek Zubik, Andrzej Wróbel, Sławomira Wronkowska – Jaśkiewicz oraz Stanisław Rymar. Wahania i wątpliwości innych sędziów oznaczają rodzaj buntu przeciwko temu, w jakim kierunku Andrzej Rzepliński pcha trybunał, bo to poszczególnych sędziów stawia w trudnej sytuacji. Tym bardziej że będą oni zasiadać w TK jeszcze długo po zakończeniu kadencji Andrzeja Rzeplińskiego, czyli po 19 grudnia 2016 r. Niezależnie od tego, jak traktować posiedzenie niejawne TK, zwołane w trakcie trwania vacatio legis, postępowanie prezesa Rzeplińskiego zaczyna być problemem nawet dla jego dotychczasowych zwolenników. A to nie jedyny kłopot.
Skoro 11 sierpnia 2016 r. Trybunał Konstytucyjny nie zakwestionował całej ustawy o TK z 22 lipca 2016 r., to stworzył sobie ogromny problem prawny. Pomijam w tym momencie bardzo kłopotliwe kwestie legalności orzekania w postępowaniu niejawnym oraz w trakcie trwania vacatio legis. Bardzo poważny problem prawny wynika przede wszystkim z przepisów rozdziału 4., czyli zmieniających, przejściowych, dostosowujących i końcowych. Uznanie ich za niekonstytucyjne zawiesza funkcjonowanie TK w swoistej próżni prawnej. Artykuł 83.1 ustawy z 22 lipca 2016 r. stanowi: „W sprawach wszczętych i niezakończonych przed dniem wejścia w życie niniejszej ustawy stosuje się przepisy niniejszej ustawy”. Z kolei w artykule 84.1 zapisano: „W przypadku wniosków złożonych przez podmioty, o których mowa w art. 191 ust. 1 pkt 1-5 Konstytucji, nierozstrzygniętych przed dniem wejścia w życie ustawy, Trybunał, w terminie 14 dni od dnia wejścia w życie niniejszej ustawy, zawiesza postępowania na 6 miesięcy i wzywa do uzupełnienia wniosków według wymogów określonych w art. 33 ust. 2-5”. W artykule 85. zapisano: „1. Jeżeli przed dniem wejścia w życie niniejszej ustawy został wyznaczony termin rozprawy, rozprawę odracza się, a skład orzekający dostosowuje do przepisów niniejszej ustawy. 2. Termin rozprawy wyznacza się na nowo. Rozprawa toczy się według przepisów niniejszej ustawy”. Artykuł 86 mówi z kolei: „Jeżeli przed dniem wejścia w życie niniejszej ustawy został wyznaczony termin publicznego ogłoszenia orzeczenia, ogłoszenie orzeczenia odracza się, a skład orzekający oraz wymogi dotyczące orzeczenia dostosowuje do przepisów niniejszej ustawy”.
cd na następnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Może być tak, że większość sędziów TK firmująca „wyrok” z 11 sierpnia 2016 r. strzeliła sobie jednocześnie w stopę, w kolano i w głowę.
Sędzia Andrzej Wróbel ogłosił „orzeczenie” Trybunału Konstytucyjnego w sprawie ustawy o TK z 22 lipca 2016 r., co będzie miało różne konsekwencje, o czym dalej. TK nie uznał całej ustawy z 22 lipca 2016 r. za niekonstytucyjną, lecz tylko jej różne przepisy. Przede wszystkim „wycięto” wszystkie normy pozwalające sędziom wybranym przez większość PiS wpływać na orzekanie, czyli przepisy art. 26.1 punkt g oraz art. 68.5.6.7. Nie pozwolono też orzekać trzem sędziom zaprzysiężonym przez prezydenta Dudę, lecz nie dopuszczanym przez prezesa Rzeplińskiego do realizowania uprawnień sędziego TK (art.90). Wycięto także m.in. przepis dotyczący obecności na rozprawach prokuratora generalnego (art. 61.6) oraz przepisy mówiące o rozpatrywaniu spraw w kolejności wpływu (z art. 38). Przede wszystkim jednak wycięto różne przepisy „zmieniające, przejściowe, dostosowujące i końcowe”.
Bardzo interesujące jest to, co się działo w TK przed 11 sierpnia. A to dlatego, że dyskusje sędziów Trybunału Konstytucyjnego w dniach poprzedzających ogłoszenie „orzeczenia” były wyjątkowo burzliwe. Okazało się, że nawet wśród dotychczasowych sprzymierzeńców nie ma zgody na wszystko, co proponują prezes Andrzej Rzepliński i wiceprezes Stanisław Biernat. Chyba po raz pierwszy od początku kryzysu wokół TK niektórzy sędziowie wybrani przed 2015 r. w wielu sprawach sprzeciwiali się propozycjom Andrzeja Rzeplińskiego. Wiernie i bezwarunkowo stoją przy nim Stanisław Biernat, Marek Zubik, Andrzej Wróbel, Sławomira Wronkowska – Jaśkiewicz oraz Stanisław Rymar. Wahania i wątpliwości innych sędziów oznaczają rodzaj buntu przeciwko temu, w jakim kierunku Andrzej Rzepliński pcha trybunał, bo to poszczególnych sędziów stawia w trudnej sytuacji. Tym bardziej że będą oni zasiadać w TK jeszcze długo po zakończeniu kadencji Andrzeja Rzeplińskiego, czyli po 19 grudnia 2016 r. Niezależnie od tego, jak traktować posiedzenie niejawne TK, zwołane w trakcie trwania vacatio legis, postępowanie prezesa Rzeplińskiego zaczyna być problemem nawet dla jego dotychczasowych zwolenników. A to nie jedyny kłopot.
Skoro 11 sierpnia 2016 r. Trybunał Konstytucyjny nie zakwestionował całej ustawy o TK z 22 lipca 2016 r., to stworzył sobie ogromny problem prawny. Pomijam w tym momencie bardzo kłopotliwe kwestie legalności orzekania w postępowaniu niejawnym oraz w trakcie trwania vacatio legis. Bardzo poważny problem prawny wynika przede wszystkim z przepisów rozdziału 4., czyli zmieniających, przejściowych, dostosowujących i końcowych. Uznanie ich za niekonstytucyjne zawiesza funkcjonowanie TK w swoistej próżni prawnej. Artykuł 83.1 ustawy z 22 lipca 2016 r. stanowi: „W sprawach wszczętych i niezakończonych przed dniem wejścia w życie niniejszej ustawy stosuje się przepisy niniejszej ustawy”. Z kolei w artykule 84.1 zapisano: „W przypadku wniosków złożonych przez podmioty, o których mowa w art. 191 ust. 1 pkt 1-5 Konstytucji, nierozstrzygniętych przed dniem wejścia w życie ustawy, Trybunał, w terminie 14 dni od dnia wejścia w życie niniejszej ustawy, zawiesza postępowania na 6 miesięcy i wzywa do uzupełnienia wniosków według wymogów określonych w art. 33 ust. 2-5”. W artykule 85. zapisano: „1. Jeżeli przed dniem wejścia w życie niniejszej ustawy został wyznaczony termin rozprawy, rozprawę odracza się, a skład orzekający dostosowuje do przepisów niniejszej ustawy. 2. Termin rozprawy wyznacza się na nowo. Rozprawa toczy się według przepisów niniejszej ustawy”. Artykuł 86 mówi z kolei: „Jeżeli przed dniem wejścia w życie niniejszej ustawy został wyznaczony termin publicznego ogłoszenia orzeczenia, ogłoszenie orzeczenia odracza się, a skład orzekający oraz wymogi dotyczące orzeczenia dostosowuje do przepisów niniejszej ustawy”.
cd na następnej stronie
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/304104-po-wyroku-tk-trybunal-znalazl-sie-w-pulapce-a-prezes-rzeplinski-ma-wsrod-sedziow-tk-coraz-wiecej-przeciwnikow