Ten tydzień obfitował w mniejsze i większe „wpadki”- różnego rodzaju i kalibru ale wszystkie z konsekwencjami…
Autorem najbardziej znaczącej stał się Jarosław Kaczyński, który celowo lub niechcący „zapomniał” o Andrzeju Dudzie w kontekście podziękowań za szczyt NATO. No cóż, nawet jeśli to była pomyłka, to taka trochę freudowska, tj. pokazująca, których polityków prezes PiS we własnym obozie ceni sobie najbardziej.
Trochę to przykre, że na tej liście zabrakło Andrzeja Dudy, który zwłaszcza na arenie międzynarodowej zachowuje się bez zarzutu. Zresztą prezes PiS przyzwyczaił przez lata do uprawiania polityki w starym, dobrym stylu brytyjskich gentlemanów. Pamiętam jak zaimponował klasą, kiedy po jakimś zupełnie idiotycznym wystąpieniu Ewy Kopacz, wygadującej coś o nienawiści Kaczyńskiego do Tuska, prezes PiS wstał i podał rękę Tuskowi – zapewniając, że o żadnej nienawiści nie ma mowy… Tym bardziej teraz, ten świadomy lub nie, wyraz lekceważenia prezydenta – zazgrzytał.
Z drugiej strony, jeśli między Nowogrodzką, a Pałacem Prezydenckim są jakieś napięcia, to być może to najlepszy dowód, że Andrzej Duda nie jest bezwolną marionetką w rękach prezesa, jak to co rusz próbuje mu imputować dawny mainstream i opozycja.
Wpadka numer dwa to wypowiedź Mateusza Morawieckiego, który chyba nazbyt swobodnie zaczął wypowiadać się na spotkaniu z działaczami w Bydgoszczy. Nagłośnione przez „Gazetę Wyborczą” stwierdzenie, iż program 500+ jest na kredyt – narobiło sporo szumu. Niezależnie od kontekstu i od faktu, że ani wicepremier, ani żaden inny polityk PiS, tego flagowego programu nigdy nie kwestionował - beztroskie słowa Morawieckiego stały się „faktem medialnym”.
Zapewne jako początkujący polityk wicepremier jeszcze nie przywykł, że media łapią za słówka. Zwłaszcza te nieprzychylne. No to teraz już wie. Może i dobrze, że „poślizgnął się” stosunkowo niegroźnie. Choć nieco zepsuł podsumowanie kolejnego etapu prorodzinnego programu. Zresztą cała seria sprostowań najważniejszych ministrów i samej Beaty Szydło pokazały, że rząd podszedł do incydentu poważnie i potencjalny „skandal” zdusił w zarodku.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Ten tydzień obfitował w mniejsze i większe „wpadki”- różnego rodzaju i kalibru ale wszystkie z konsekwencjami…
Autorem najbardziej znaczącej stał się Jarosław Kaczyński, który celowo lub niechcący „zapomniał” o Andrzeju Dudzie w kontekście podziękowań za szczyt NATO. No cóż, nawet jeśli to była pomyłka, to taka trochę freudowska, tj. pokazująca, których polityków prezes PiS we własnym obozie ceni sobie najbardziej.
Trochę to przykre, że na tej liście zabrakło Andrzeja Dudy, który zwłaszcza na arenie międzynarodowej zachowuje się bez zarzutu. Zresztą prezes PiS przyzwyczaił przez lata do uprawiania polityki w starym, dobrym stylu brytyjskich gentlemanów. Pamiętam jak zaimponował klasą, kiedy po jakimś zupełnie idiotycznym wystąpieniu Ewy Kopacz, wygadującej coś o nienawiści Kaczyńskiego do Tuska, prezes PiS wstał i podał rękę Tuskowi – zapewniając, że o żadnej nienawiści nie ma mowy… Tym bardziej teraz, ten świadomy lub nie, wyraz lekceważenia prezydenta – zazgrzytał.
Z drugiej strony, jeśli między Nowogrodzką, a Pałacem Prezydenckim są jakieś napięcia, to być może to najlepszy dowód, że Andrzej Duda nie jest bezwolną marionetką w rękach prezesa, jak to co rusz próbuje mu imputować dawny mainstream i opozycja.
Wpadka numer dwa to wypowiedź Mateusza Morawieckiego, który chyba nazbyt swobodnie zaczął wypowiadać się na spotkaniu z działaczami w Bydgoszczy. Nagłośnione przez „Gazetę Wyborczą” stwierdzenie, iż program 500+ jest na kredyt – narobiło sporo szumu. Niezależnie od kontekstu i od faktu, że ani wicepremier, ani żaden inny polityk PiS, tego flagowego programu nigdy nie kwestionował - beztroskie słowa Morawieckiego stały się „faktem medialnym”.
Zapewne jako początkujący polityk wicepremier jeszcze nie przywykł, że media łapią za słówka. Zwłaszcza te nieprzychylne. No to teraz już wie. Może i dobrze, że „poślizgnął się” stosunkowo niegroźnie. Choć nieco zepsuł podsumowanie kolejnego etapu prorodzinnego programu. Zresztą cała seria sprostowań najważniejszych ministrów i samej Beaty Szydło pokazały, że rząd podszedł do incydentu poważnie i potencjalny „skandal” zdusił w zarodku.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/300778-andrzej-duda-bez-wdziecznosci-prezesa-skrot-myslowy-wicepremiera-i-spor-o-apel-smolenski-wpadki-nie-bez-znaczenia