Komorowski ostrzega życzliwych przed sprowadzaniem Tuska do Polski i deklaruje: „Jestem politykiem spełnionym - i życiowo i politycznie”

fot. wPolityce.pl
fot. wPolityce.pl

Mam rytm rodzinny związany z Powstaniem Warszawskim i na pewno ten będzie dotrzymany. Zawsze na Powązki idę z moją ciotką – żołnierzem Powstania Warszawskiego i z Adamem Komorowskim – synem Bora-Komorowskiego – idziemy na groby rodzinne. To na pewno będzie. Reszta trochę zależy od tego, jaki będzie sposób obchodzenia tej rocznicy przez obecną władzę

— zastrzegł Bronisław Komorowski, twierdząc że do obchodów środowiska kombatanckiego nie ma zastrzeżeń. Obawia się jednak o uroczystości państwowe.

Obawiam się, czy obecna władza potrafi powstrzymać swoją chęć politycznego używania tej daty i tych uroczystości na własną rzecz partyjną

— stwierdził były prezydent. O własnych partyjnych inklinacjach, które brały udział przez całą jego kadencję w organizacji uroczystości państwowych nie pamiętał.

Piotr Kraśko nie potrafił się powstrzymać od zadawania pytań z tezą.

Gdyby pan usłyszał tam apel smoleński, to pomyślałby pan – tak, to jest to miejsce na apel smoleński czy nie?

— dopytywał Kraśko.

Pomyślałbym sobie, że to jest niegrzeczne nie wysłuchanie opinii środowisk Powstańców Warszawskich, którzy chcą wyraźnie, aby utrzymać dotychczasowy sposób honorowania ich kolegów, ich walki, bez przyklejania do nich innych wydarzeń, które na dodatek przy motywacji bardzo politycznej, a nie tylko patriotycznej…

— rzucił Komorowski.

Myślę, że jak w mało którym miejscu następuje zderzenie tego naturalnego terminu „polegli na polu chwały” w odniesieniu do AK-owców i powstańców, którzy ginęli na barykadach miasta, z tym sztucznie wymyślonym i używanym terminem „polegli pod Smoleńskiem”. Bo w katastrofie się ginie i jest się inaczej traktowanym w pamięci Narodu niż polegli żołnierze. A tu pan Antoni Macierewicz próbuje zamazać tę różnicę, a to powoduje pewien niesmak, niepokój Powstańców Warszawskich, którzy po prostu nie chcą być zmieszani z wszelkiego innego rodzaju kategoriami wydarzeń

— dodał, wskazując że ten sam zgrzyt wokół apelu smoleńskiego miał miejsce w Poznaniu.

W Poznaniu tak samo. Czerwiec ‘56 roku jest tak poznański, że w moim przekonaniu, poznaniacy odczuli to jako agresję na ich tradycję, próbę podklejenia zupełnie innych, zewnętrznych, niepoznańskich treści, w tym wypadku związanych z katastrofą smoleńską, i to jeszcze w wydaniu Antoniego Macierewicza

— skwitował Bronisław Komorowski. „Agresja na tradycję”? Osobliwe ujęcie sprawy…

mall / TOK FM

« poprzednia strona
12

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.