Prof. Kik: Czas PO się skończył. Tusk jest realistą. Wie, że poparcie dla PiS wynika z kompromitacji Platformy. NASZ WYWIAD

fot.youtube.pl
fot.youtube.pl

wPolityce.pl: Jednak społeczeństwo we wszystkich wyborach, które odbyły się od 1989 r. głosowało na te elity.

Nie społeczeństwo, ale jego połowa. Paradoksalnie wybierali oszukani przez te elity. Przez te dwadzieścia sześć lat transformacji obserwujemy proces malejącej frekwencji wyborczej, co oznacza proces automarginalizacji wielu grup społecznych w Polsce. Ponadto jeżeli spojrzymy w tym okresie na tendencje widoczne w sondażach przeprowadzanych przez znaczące instytucje badające opinię publiczną, możemy zauważyć, że spada poparcie dla demokracji. Rośnie natomiast możliwość poparcia systemów alternatywnych w stosunku do demokracji. W badaniach widać wyraźnie, że zwolennicy innego niż demokracja systemu mają obecnie tę samą liczebność albo są w większości niż zwolennicy demokracji. Mamy więc w ciągu tych ostatnich dwudziestu sześciu lat do czynienia z procesem, który polega na tym, że tych, co biorą udział w wyborach jest coraz mniej, a ci, co wybierają są coraz bardziej wkurzeni. Można wśród wyborców zaobserwować zjawisko miotania się.

wPolityce.pl: W Polsce zawiodły elity.

Politycy wybierani przez społeczeństwo nawet w dobrej wierze zawodzili, dlatego, że w naszym kraju, który nie ma tradycji demokratycznych, ukształtował się taki oto mechanizm wyborczy – nakłammy ile możemy, obiecajmy wszystko, a potem się zobaczy. Społeczeństwo w Polsce ma stosunkowo niską kulturę polityczną, w związku z tym ludzie przystępują do wyborów w oparciu o metodę zawierzenia partiom politycznym. Metoda stosowana przez polityków, polegająca na obiecaniu wszystkiego, skutkuje tym, że w Polsce jest bardzo szybka droga od zawierzenia do zawiedzenia. To jest zabójcza metoda dla demokracji stosowana przez partie polityczne, kiedy to wystawia się „na wabia” cały szereg różnych obietnic, mając świadomość, że są niemożliwe do spełnienia, a potem się z nich nie wywiązuje. Niestety, zawodziły do tej pory wszystkie partie. Najdłużej rządziła PO, bo wycofała się z robienia czegokolwiek, pozwoliła, żebyśmy płynęli z neoliberalnym prądem. Na szczęście ludzie zorientowali się, że nie prowadzi on do krainy wiecznej szczęśliwości.

wPolityce.pl: „Miło się słucha opowieści o powrocie na białym koniu, ale to iluzja. Tu trzeba kilku lat bardzo ciężkiej pracy bardzo wielu ludzi. Żeby odsunąć tę ekipę od władzy, opozycja musi wygrać po prostu przyszłe wybory, a nie szukać łatwych dróg na skróty”. Jakie wnioski opozycja może wysnuć z tych słów Tuska w tygodniku „Polityka”?

Tusk uważa, że opozycja musi odrzucić pomysły o przedterminowych wyborach i wnioskach składanych o odwołanie kolejnych ministrów. Tusk jest realistą i zdaje sobie sprawę z poziomu obecnego poparcia dla PiSu i skali kompromitacji własnego obozu. Wie, że poparcie dla PiSu wynika z kompromitacji PO. W jego ocenie opozycja musi przygotować się na strategię długiej drogi i pracy od podstaw, czyli odzyskiwania wiarygodności społecznej. Tusk liczy że w dłuższej perspektywie czasowej ludzie zapomną o rządach PO i będą mieli w pamięci błędy PiS. Chce dać PiSowi czas na popełnienie własnych błędów.

« poprzednia strona
123
następna strona »

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.