Jeśli chce się realne uzyskać coś od Rosji, trzeba grać twardo: zero negocjacji, zero kompromisów, zero dialogu, tylko wtedy Kreml zacznie być otwarty na zmiany
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl znany dysydent sowiecki, pisarz i przeciwnik współczesnej polityki Kremla Władimir Bukowski.
wPolityce.pl: Rosja odpowiedziała na warszawski szczyt NATO zwiększeniem liczby działań ofensywnych na płaszczyźnie informacyjnej. Wśród nich można wymienić fałszywe wywiady z polską generalicją i byłym prezydentem Aleksandrem Kwaśniewskim. Co Moskwa chce w ten sposób osiągnąć?
Władimir Bukowski: Dezinformacja, czyli po naszemu kłamstwo, to najczęściej używane przez Kreml narzędzie propagandowe. Oni kłamią i manipulują, manipulują i kłamią. W ich przekonaniu kłamstwo powtórzone 1000 razy stanie się ewentualnie prawdą. Rosyjska dyplomacja kłamie przez 24 godziny na dobę. To coraz mniej skuteczna strategia, ale Kreml się jej kurczowo trzyma. Kłamstwo po prostu weszło im w krew. W przypadku obecnej ofensywy rosyjskich mediów wokół szczytu NATO chodzi o wywołanie napięć, zwiększenie presji na Polskę oraz szerzej, na sam Sojusz Północnoatlantycki. Oczywiście przekaz ten jest także skierowany na rynek wewnętrzny. Chodzi o wmówienie Rosjanom, że Zachód im zagraża, że chce im wytoczyć wojnę, że tylko Putin może ich obronić. Rosjanie przez cały okres Związku Sowieckiego byli karmieni tego typu propagandą i są na nią dość podatni. Mimo, iż większość z nich dziś twierdzi, że w nią nie wierzyła, wsiąkła ona w ich umysły.
Od jakiegoś czasu są także podejmowane próby rozgrywania kwestii wołyńskiej. Dochodzi do ataków domniemanych ukraińskich „nacjonalistów” na Polaków i vice versa…
To mnie wcale nie dziwi. To kolejne stare i dobrze wypróbowane narzędzie Kremla: wywoływanie sporów, podziałów, zgodnie z zasadą „dziel i rządź”. Polski rząd prowadzi obecnie dialog z Ukrainą, który dotyczy także wrażliwego tematu wspólnej historii, m.in. Rzezi Wołyńskiej. To idealny moment, by zamieszać w kotle i Kreml go oczywiście wykorzystał. Współpraca między rządami w Kijowie i Warszawie niepokoi Rosję. Od chwili wybuchu protestów na Majdanie co chwila pojawiają się jakieś wrzutki o Banderze, nacjonalizmie ukraińskim celującym w Polaków, równolegle z propozycjami podziału Ukrainy i oddaniem Polsce tych części, które do niej przed wojną należały. W Polsce i na Ukrainie oczywiście nie brakuje pożytecznych idiotów, którzy się na to łapią i są gotowi ciągnąć tę kłamliwą narrację.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Jeśli chce się realne uzyskać coś od Rosji, trzeba grać twardo: zero negocjacji, zero kompromisów, zero dialogu, tylko wtedy Kreml zacznie być otwarty na zmiany
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl znany dysydent sowiecki, pisarz i przeciwnik współczesnej polityki Kremla Władimir Bukowski.
wPolityce.pl: Rosja odpowiedziała na warszawski szczyt NATO zwiększeniem liczby działań ofensywnych na płaszczyźnie informacyjnej. Wśród nich można wymienić fałszywe wywiady z polską generalicją i byłym prezydentem Aleksandrem Kwaśniewskim. Co Moskwa chce w ten sposób osiągnąć?
Władimir Bukowski: Dezinformacja, czyli po naszemu kłamstwo, to najczęściej używane przez Kreml narzędzie propagandowe. Oni kłamią i manipulują, manipulują i kłamią. W ich przekonaniu kłamstwo powtórzone 1000 razy stanie się ewentualnie prawdą. Rosyjska dyplomacja kłamie przez 24 godziny na dobę. To coraz mniej skuteczna strategia, ale Kreml się jej kurczowo trzyma. Kłamstwo po prostu weszło im w krew. W przypadku obecnej ofensywy rosyjskich mediów wokół szczytu NATO chodzi o wywołanie napięć, zwiększenie presji na Polskę oraz szerzej, na sam Sojusz Północnoatlantycki. Oczywiście przekaz ten jest także skierowany na rynek wewnętrzny. Chodzi o wmówienie Rosjanom, że Zachód im zagraża, że chce im wytoczyć wojnę, że tylko Putin może ich obronić. Rosjanie przez cały okres Związku Sowieckiego byli karmieni tego typu propagandą i są na nią dość podatni. Mimo, iż większość z nich dziś twierdzi, że w nią nie wierzyła, wsiąkła ona w ich umysły.
Od jakiegoś czasu są także podejmowane próby rozgrywania kwestii wołyńskiej. Dochodzi do ataków domniemanych ukraińskich „nacjonalistów” na Polaków i vice versa…
To mnie wcale nie dziwi. To kolejne stare i dobrze wypróbowane narzędzie Kremla: wywoływanie sporów, podziałów, zgodnie z zasadą „dziel i rządź”. Polski rząd prowadzi obecnie dialog z Ukrainą, który dotyczy także wrażliwego tematu wspólnej historii, m.in. Rzezi Wołyńskiej. To idealny moment, by zamieszać w kotle i Kreml go oczywiście wykorzystał. Współpraca między rządami w Kijowie i Warszawie niepokoi Rosję. Od chwili wybuchu protestów na Majdanie co chwila pojawiają się jakieś wrzutki o Banderze, nacjonalizmie ukraińskim celującym w Polaków, równolegle z propozycjami podziału Ukrainy i oddaniem Polsce tych części, które do niej przed wojną należały. W Polsce i na Ukrainie oczywiście nie brakuje pożytecznych idiotów, którzy się na to łapią i są gotowi ciągnąć tę kłamliwą narrację.
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/300258-wladimir-bukowski-o-ofensywie-dezinformacyjnej-rosji-kreml-klamie-24h-na-dobe-niestety-nie-brakuje-pozytecznych-idiotow-ktorzy-sie-na-to-lapia-nasz-wywiad