Przekroczenie planu finansowego na wynagrodzenia o ponad pół miliona złotych, wysokie „koszty osobowe” (płace i honoraria), a także bardzo dziwna i jednostronna polityka przyznawania dotacji. O Instytucie Książki pod rządami Grzegorza Gaudena czytamy na łamach „Gazety Polskiej Codziennie” w artykule pt. „Fabryka autorytetów III RP”.
Były już szef Instytutu Książki przyznawał dofinansowanie niemal wyłącznie „swoim” autorom, nawet jeśli ich działalność była dość luźno związana z literaturą. Jak czytamy:
Na dofinansowanie do tłumaczeń, a więc również na obcojęzyczne wydania, liczyć mogli tacy luminarze polskiej literatury jak: Adam Michnik (60 485 zł), Anna Bikont (95 694 zł), Lidia Ostałowska (81 084 zł), Jacek Hugo Bader (52 953 zł), Joanna Bator (77 219 zł), Andrzej Stasiuk (103 306 zł), Olga Tokarczuk (159 818 zł) oraz Danuta Wałęsa.
Z kolei na wyróżnienie - zdaniem Instytutu kierowanego przez Gaudena - nie zasłużyli takie osoby jak Jarosław Marek Rymkiewicz, Marek Nowakowski czy Bronisław Wildstein.
Czyżby kolejna odpowiedź na pytanie, dlaczego tak wielu ludzi prowadzo walkę o to „by było, tak jak było”?
lw
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/298687-dlaczego-walcza-by-bylo-tak-jak-bylo-gpc-dluga-lista-beneficjentow-instytutu-ksiazki-wsrod-nich-michnik-i-zona-walesy