Zbigniew Mikołejko nie tylko obraża Polaków. On traktuje Polaków jak robactwo

YT/TV Republika
YT/TV Republika

Gdy się czyta takie mądrości, jakie w gazecie Michnika-Sorosa objawił prof. Zbigniew Mikołejko, dostaje się na talerzu kliniczny obraz „elity” III RP. Ta „elita” nie stara się niczego zrozumieć, tylko napiętnować i obrzydzić wszystko, co nie mieści się w jej wyobrażeniach. Potrafi tylko bluzgać, etykietować, obrażać i degradować. Pomijając fakt, że to skrajna łatwizna, do czego nie trzeba mieć żadnych naukowych tytułów, jest to podszyta pychą i samozadowoleniem rezygnacja z roli naukowca i inteligenta. Ktoś taki zakłada, że ma do czynienia z ludzkim robactwem, które trzeba po prostu spryskać jakimś zabójczym specyfikiem, żeby to paskudztwo wytruć. Bo inaczej się rozmnoży i rozpełznie.

Dla robactwa nie ma przecież miejsca w świecie „elit” Mikołejki. Tyle że te „elity” są tak prostackie, gburowate i zdemoralizowane, że zdecydowanie wolę napiętnowanych przez nie chamów i samice, czyli ludzkie robactwo. Nie chcę mieć nic wspólnego z ludźmi, którzy na innych ludzi patrzą z perspektywy chemika opracowującego kolejne trutki mające robactwo wyeliminować. Zbytnio mi to przypomina innych specjalistów od „ostatecznego rozwiązania” kwestii ludzkiego robactwa.

« poprzednia strona
12

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.