Prof. Zoll wspomina działalność PKW i dodaje: "Sędziowie w Polsce mają zakodowaną bardzo głęboką zasadę w niezawisłości!"

Bardzo się martwię, że słychać często głosy, domagające się powrotu do innego ustroju PKW - politycznego, partyjnego składu PKW. Uważam, że byłby to krok w kierunku, który nie gwarantowałby uczciwości wyborów

— mówił prof. Andrzej Zoll na Zamku Królewskim w Warszawie, gdzie odbyła się konferencję i uroczystość „25-lecia Demokratycznego Prawa Wyborczego i Organów Wyborczych w Polsce”.

TAKŻE: Prezydent Duda na Zamku Królewskim: „Nie ma nic bardziej fundamentalnego niż rzetelne i uczciwe wybory!” [PRZEMÓWIENIE]

Były prezes Trybunału Konstytucyjnego w swoim przemówieniu mówił o historii i kulisach powołania Państwowej Komisji Wyborczych i przeprowadzeniu pierwszych wolnych wyborów do samorządu i parlamentu. Podkreślał przy tym konieczność budowania autorytetu PKW i chwalił sędziów w Polsce.

Sędziowie w Polsce mają zakodowaną bardzo głęboką zasadę w niezawisłości. Nie mogą być członkami partii politycznej, mają poczucie przynależności do organów, które są niezależne od innych władz

— zaznaczył prof. Zoll.

W jego ocenie dużą rolą w działaniu PKW powinien odgrywać formalizm. Zoll wspominał czas, kiedy sam przewodniczył Państwowej Komisji Wyborczej.

W 1991 roku doszło do ciekawej sytuacji, gdy przedstawiciele pewnej partii, składając podpisy poparcia swoich kandydatów w kilku okręgach wyborczych, te podpisy były sfałszowane. (…) Gdy przedstawiałem ewidentne dowody sfałszowania podpisów, doszło do ważnej sytuacji. Posłowie głosowali, czy przyjąć moje przemówienie i marszałek Sejmu powiedział, że nie ma żadnego głosowania, bo PKW jest niezależna. I tak się stało - dokonany został wtedy bardzo wyraźny krok w stronę demokratycznego państwa prawa. To jest 1991 rok

— opowiadał.

Przywołując z kolei rok 1993 i „dramatyczne posiedzenie PKW”, Zoll analizował wybory do Senatu.

Powstała wówczas koalicja Katolickiego Komitetu Wyborczego „Ojczyzna”. Była to koalicja różnych ugrupowań, które ten komitet tworzył. W wyborach do Senatu KW mógł zgłosić kilku kandydatów - w większości było to dwóch, w Warszawie i Katowicach trzech. Co się stało - oprócz 2-3 kandydatów zgłoszonych przez KW „Ojczyzna”, ugrupowania wchodzące w skład tego komitetu zgłosiły swoich kandydatów, niezależnie. Czy mieliśmy przyjąć tych kandydatów czy odrzucić, uznając, że zostało złamane prawo wyborcze? (…) Zapadło wtedy rozstrzygnięcie, uważam, trafne - wykluczyliśmy tylko tych kandydatów, którzy byli zgłaszani przez komitety wchodzące w skład koalicji

— mówił prof. Zoll.

Jestem pewien, że wszystkie decyzje PKW były dyktowane troską o podstawowe zadanie, które ma Komisja przed sobą. Zadbanie o uczciwy i rzetelny proces wyborczy. Bardzo się martwię, że słychać często głosy, domagające się powrotu do innego ustroju PKW - politycznego, partyjnego składu PKW. Uważam, że byłby to krok w kierunku, który nie gwarantowałby uczciwości wyborów

— zakończył.

maf

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych