O polsko-niemieckiej wystawie. Nikt tak nie potrafi się skompromitować jak tzw. autorytety, z Balcerowiczem i Schetyną na czele

sejm.gov.pl
sejm.gov.pl

Cios w plecy wymierzyli „swoi”, czyli „Tygodnik Powszechny”, a konkretnie jego publicysta Wojciech Pięciak. Ośmieszył on nie tylko funkcjonariuszy „Gazety Wyborczej” (to akurat łatwizna), ale przede wszystkim tzw. autorytety. Bo to one z nabożeństwem i kompletnie bezmyślnie powtarzają wszelkie brednie, jakie w organie Michnika-Sorosa się pojawią. Jednym z najbardziej ośmieszonych „autorytetów” stał się w tej sprawie (w innych też, ale teraz nie pora i nie miejsce na ich wyliczanie) Leszek Balcerowicz, który 11 czerwca dokonał popisowego „samozaorania”. A 14 czerwca w te same sidła wpadł przewodniczący Platformy Obywatelskiej Grzegorz Schetyna. Leszek Balcerowicz, odwołując się do gazety Michnika-Sorosa, napisał na Twitterze:

Pisowska cenzura wymazuje „Solidarność” i Lecha Wałęsę również z wystawy w Niemczech.

Z kolei Schetyna w radiowej Trójce powiedział:

To małostkowe, że zabrakło zdjęcia Lecha Wałęsy na wystawie w Bundestagu.

O co chodzi?

W Bundestagu pokazywana jest wystawa „Polacy i Niemcy. Historie dialogu”. Przygotowało ją Muzeum Historii Polski. I ma ona być pisowska i ocenzurowana, bo tak napisano w gazecie Michnika-Sorosa, a wcześniej w „Die Welt”. I tak bezmyślnie powtarzają m.in. Leszek Balcerowicz i Grzegorz Schetyna. Wojciech Pięciak, który w sprawach niemieckich i polsko-niemieckich jest wyjątkowo kompetentny zrobił to, co powinien zrobić normalny dziennikarz. No może z wyjątkiem tych z wiadomej gazety, bo oni żyją w innym świecie. Pięciak po prostu odtworzył i obnażył wielką manipulację. Oto Hartmut Koschyk, poseł CDU i pełnomocnik niemieckiego rządu ds. mniejszości narodowych, a kiedyś sekretarz Związku Wypędzonych i przeciwnik uznania przez rząd Helmuta Kohla granicy na Odrze i Nysie, napisał list do Norberta Lammerta, przewodniczącego Bundestagu, gdzie stwierdził, iż wystawa jest „pisowską” wizją historii, w której wymazano Lecha Wałęsę i pomniejszono rolę „Solidarności” oraz „okrągłego stołu”. Bzdury Koschyka powtórzyły i w odpowiednio antypisowskim sosie podały „Frankfurter Allgemeine Zeitung” i „Die Welt”, a po nich gazeta Michnika-Sorosa. „Die Welt” sugeruje nawet, że wystawa jest „nacjonalistyczna”.

Wojciech Pięciak przypomina, że MHP praktycznie powtórzyło wcześniejszą wystawę „Odwaga i pojednanie”, otwartą w 2014 r. w Krzyżowej „w obecności ‘wszystkich świętych’ z Polski i Niemiec”, w tym ówczesnej premier Ewy Kopacz. Oczywiście wystawa pokazuje rolę „Solidarności” i mówi o „okrągłym stole”, o 4 czerwca, Tadeuszu Mazowieckim czy Władysławie Bartoszewskim.

Nie ma Wałęsy, bo jak zauważył Pięciak, „Wałęsa nie odgrywał w nich [kształtowanych wtedy relacjach polsko-niemieckich] żadnej roli ani też nie miał takich ambicji”. Otwierając wystawę Norbert Lammert „obiecał organizatorom, że w rozmowach z premierami 16 landów podejmie starania, by wystawa ruszyła w objazdową trasę po niemieckich miastach”. Po wrzawie i kłamliwych tekstach w niemieckich gazetach oraz po ich echach w organie Michnika-Sorosa wystawa może nie pojechać w „objazdową trasę”. I pewnie o to Harmutowi Koschykowi chodziło. A niemieckim mediom i ich bezmyślnym papugom w wiadomej gazecie chodziło o kolejny atak na rządzące w Polsce PiS i przypisanie mu fałszowania czy cenzurowania historii. Wojciech Pięciak pokazał, że to nie tylko kompletne bzdury, ale i wyjątkowo paskudna manipulacja.

Ciąg dalszy na następnej stronie.

12
następna strona »

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.