NASZ NEWS. Prof. Mariusz Muszyński, sędzia TK i przedstawiciel Polski w Komisji Weneckiej, miażdży jej opinię

fot. wPolityce.pl
fot. wPolityce.pl

Opinia Komisji Weneckiej roi się od szkolnych błędów i świadczy o kompletnej nieznajomości prawa obowiązującego w Polsce.

Za świętość i tekst naznaczony geniuszem prawniczego absolutu uważa się opinię Komisji Weneckiej dotyczącą przepisów regulujących funkcjonowanie Trybunału Konstytucyjnego w Polsce (z 11 marca 2016 r.). Ta świętość długo nie była poddawana rzetelnej analizie prawnej, choć jak każda opinia takiej analizie podlega. Dopiero po kilku tygodniach zadziwiające milczenie wokół opinii Komisji Weneckiej przerwali profesorowie Lech Morawski, Bogusław Banaszak, Mariusz Muszyński i Krystyna Pawłowicz w specjalistycznym kwartalniku „Prawo i Więź”, w numerze 1 z 2016 r. Prof. Mariusz Muszyński, sędzia Trybunału Konstytucyjnego, którego prezes Andrzej Rzepliński nie dopuszcza do orzekania przygotował skróconą wersję polemicznych uwag do opinii Komisji Weneckiej specjalnie dla prezesa TK Andrzeja Rzeplińskiego. I zaproponował publikację tej opinii na stronie internetowej Trybunału Konstytucyjnego, co nie spotkało się jednak ze zrozumieniem.

Skoro prof. Andrzej Rzepliński nie zainteresował się opinią, prof. Muszyński rozesłał ją różnym osobom, głównie prawnikom konstytucjonalistom. Od jednego z nich otrzymałem ten dokument. Nie jest on zresztą niczym poufnym, bo to powtórzenie głównych tez zawartych w artykule na łamach „Prawa i Więzi”. Co ważne, od 29 kwietnia 2016 r. prof. Mariusz Muszyński jest przedstawicielem Polski w Komisji Weneckiej. I choć nie może uczestniczyć w przygotowywaniu opinii dotyczących Polski, może analizować już wydane opinie. I z takiej możliwości skorzystał. Jest szansa, że gruntowna analiza opinii Komisji Weneckiej w sprawie polskiego Trybunału Konstytucyjnego (w języku angielskim) dotrze do prawników pracujących w Komisji Weneckiej. I w ten sposób będą mieli przynajmniej okazję przekonać się, jakimi błędami obarczona jest opinia przyjęta 11 marca 2016 r.

Prof. Muszyński zwraca uwagę, że polskie władze (konkretnie minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski) prosiły Komisję Wenecką o analizę ustawy (z grudnia 2015 r.) nowelizującej organizację i sposób procedowania Trybunału Konstytucyjnego. A prawnicy Komisji Weneckiej oddelegowani do Warszawy przygotowali ocenę ustrojowego funkcjonowania Trybunału Konstytucyjnego w Polsce, co oznacza zdecydowane wyjście poza wskazany jej mandat. Okazuje się, że statut Komisji nakłada na nią obowiązek działania w granicach określonych przez podmiot, który przedstawicieli Komisji zaprasza i prosi o opinię. Tylko ten formalny błąd czy też przekroczenie statutu powinny dyskwalifikować opinię Komisji Weneckiej z 11 marca 2016 r.

Poza niejako grzechem założycielskim w opinii Komisji Weneckiej roi się od błędów i uzurpacji. Prof. Muszyński zauważa, iż w punkcie 15. opinii popełniono błąd wręcz uczniowski. Autorzy opinii twierdzą, że 23 października 2015 r. posłowie PiS złożyli wniosek konstytucyjny, w którym poddali pod ocenę Trybunału Konstytucyjnego, czy wybór pięciu sędziów przez sejmową większość PO-PSL był zgodny z konstytucją. Tymczasem Trybunał Konstytucyjny nie ma prawa kontrolować sposobu wyboru sędziów przez Sejm, gdyż dotyczy to stosowania prawa, podczas gdy TK zajmuje się badaniem z konstytucją abstrakcyjnych norm prawnych. Wniosek grupy posłów PiS dotyczył zgodności z konstytucją różnych przepisów ustawy z 25 czerwca 2015 r. o TK, a nie kwestii wyboru sędziów. W punkcie 49. Swej opinii Komisja Wenecka jako podstawę działania TK podaje ustawę z 1997 r., podczas gdy wówczas TK działał na podstawie ustawy z 25 czerwca 2015 r., znowelizowanej w grudniu 2015 r. Komisja Wenecka powołuje się na art. 137a ustawy o TK jako podstawę wyboru sędziów zgłoszonych przez PiS, ale wybrano ich już 2 grudnia 2015 r., zaś nowelizacja weszła w życie dopiero trzy dni później. W punkcie 54. opinii Komisji Weneckiej twierdzi się, że nowelizacja z grudnia 2015 r. wprowadziła zasadę rozstrzygania wszystkich spraw kierowanych do TK wedle kolejności wpływania, a przecież ta zasada dotyczyła wyłącznie wniosków konstytucyjnych, a nie skarg obywateli czy pytań prawnych pochodzących z sądów powszechnych.

W punkcie 24. opinii Komisji Weneckiej przypisano polskiemu TK kompetencje, których polskie prawo nie przewiduje. Zarzucono Sejmowi, że wyboru sędziów dokonano mimo zabezpieczenia wydanego przez TK. Ale takie zabezpieczenie było sprzeczne z praktyką TK i dotychczasową linią orzekania oraz z art. 188 i 189 konstytucji RP. To postanowienia było też sprzecznie z art. 68 ustawy o TK, w dodatku podpisali się pod nim również sędziowie wyłączeni z orzekania w tej sprawie. W punkcie 109. opinii Komisja Wenecka przypisuje TK wyłączne prawo wiążącej interpretacji konstytucji, ale to uprawnienie TK stracił w 1997 r. W projekcie z 25 czerwca 2015 r. uczestniczący w pracach nad ustawą sędziowie TK dopisali to uprawnienie, ale to nie znaczy, że jest ono konstytucyjne. Wielokrotnie w opinii Komisji Weneckiej pojawia się twierdzenie, że 3 grudnia 2015 r. TK potwierdził prawidłowość wyboru trzech sędziów w październiku 2015 r. Tymczasem TK jako sąd prawa, a nie faktów bada tylko zgodność norm z Konstytucją, a nie fakt wyboru sędziów, bo to stosowanie prawa. Zresztą rozstrzygnięcie TK z 3 grudnia 2016 r. dotyczy zgodności przepisu ustawy z Konstytucją, a nie wyboru i odnosi się tylko do sędziów ustępujących ze stanowiska.

Choćby po tych kilku przykładach widać, że opinia Komisji Weneckiej została przygotowana byle jak, z nieznajomością polskiego prawa, z licznymi błędami. I choć do niczego ona nie zobowiązuje, jest wykorzystywana jako prawny wzorzec z Sevres, choć niczym takim nie jest. A wskazane m.in. przez prof. Muszyńskiego błędy (czasem wręcz szkolne) rodzą pytanie, czy nie jest to po prostu zwykła prawna makulatura. To, że przez wielu prawników i polityków w Polsce jest traktowana jak świętość świadczy albo o tym, że jej nie przeczytali, albo o ich kompetencjach. Ale to już przyczynek do zupełnie innych rozważań. Podobnie jak powoływanie się Komisji Europejskiej na fatalną opinię Komisji Weneckiej - jakby była ona wyrazem geniuszu i miała postać absolutnej normy.

*

Oto opinia prof. Mariusza Muszyńskiego przygotowana dla prezesa Andrzeja Rzeplińskiego

Warszawa, 27 maja 2016 r.

Mariusz Muszyński

sędzia Trybunału Konstytucyjnego

Profesor UKSW

KRÓTKA ANALIZA OPINII KOMISJI WENECKIEJ Z 11 MARCA 2016 R. DOTYCZĄCEJ TRYBUNAŁU KONSTYTUCYJNEGO DLA PANA ANDRZEJA RZEPLIŃSKIEGO, PREZESA TK

TEZY:

Opinia jest pełna skandalicznych błędów, nieuprawnionych uproszczeń i manipulacji.

Opinia przypisuje Trybunałowi Konstytucyjnemu kompetencje nie znajdujące umocowania w polskim prawie.

Opinia powiela bezpodstawne i upolitycznione interpretacje wyroku TK nr K 34/15 z 3 grudnia 2016 r.

WPROWADZENIE

Wydana 11 marca 2016 r. opinia Komisji Weneckiej jest ważnym dokumentem dotyczącym polskiego sporu konstytucyjnego. Stanowi prawną bazę intelektualną dla wielu stanowisk politycznych, w tym stanowiska Komisji Europejskiej.

Opinia ta niemal natychmiast stała się w Polsce prawnym dogmatem dla polityków partii opozycyjnych i niektórych środowisk prawniczych, choć nie została poddana jakiejkolwiek analizie czy publicznej dyskusji. A wnioski mogłyby być zaskakujące. Dlatego warto na jej temat napisać kilka słów krytycznej prawdy. Pozwoli to na przyjęcie słusznego dystansu, co do jej faktycznej treści.

Struktura opinii jest prosta. Na początku znajdujemy wprowadzenie, uwagi ogólne i opis chronologii zdarzeń (pkt 1 do 34). Dalej następują kolejno: uwagi do sprawy orzeczenia K 47/15, czyli przedmiotu spornego rozstrzygnięcia Trybunału dotyczącego grudniowej nowelizacji ustawy o TK (pkt 35 do 43); uwagi do samej grudniowej nowelizacji (pkt 44 do 97); analiza problemu wyboru sędziów TK przeprowadzonego jesienią 2015 r. (pkt 98 do 133). Opinia kończy się listą konkluzji (w pkt 134 do 144).

Już konstrukcja jasno pokazuje, że Polska otrzymała nie to, o co prosiła. Zamiast analizy grudniowej ustawy nowelizującej organizację i procedowanie Trybunału, o co przecież wnioskował polski minister spraw zagranicznych, Komisja przygotowała ocenę ustrojowego funkcjonowania Trybunału Konstytucyjnego w Polsce. Dlatego szkoda, że autorytety prawnicze milczą uporczywie w tej kwestii. Przecież Komisja wyszła poza zakres nadanego jej mandatu. A zgodnie ze Statutem, powinna działać w zakresie określonym przez podmiot zapraszający. Takie przekroczenie upoważnienia nie jest więc legalne. Godzi w państwową suwerenność i powinno opinię dyskwalifikować już na wstępie. Ale nawet i taka samowola nie stanowiłaby większego problemu, gdyby nie fakt, że w opinii znajdziemy wiele błędów i uproszczeń, jakich członkowie Komisji, często używający przed nazwiskiem tytułu profesora, nie powinni byli popełnić.

Czytaj dalej na następnej stronie ===>

123
następna strona »

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.