Prof. Legutko: „Pozostaje rzecz kluczowa - wybór nowego prezesa TK. Rzepliński może zrobić wiele złego”. NASZ WYWIAD

fot. profil R. Legutki na Facebooku
fot. profil R. Legutki na Facebooku

Mam nadzieję na kompromis, choć moje zaufanie do Komisji Europejskiej jest ograniczone. Ale skoro ludzie się poprawiają, to może instytucje też mogą się poprawić

— mówi w rozmowie z portalem w Polityce.pl prof. Ryszard Legutko, europoseł PiS.

CZYTAJ WIĘCEJ: Warszawa: Timmermans spotka się z Szydło i Rzeplińskim. W środę zda relację innym komisarzom. Opinii KE szybko nie będzie

wPolityce.pl: Frans Timmermans spotyka się w Warszawie z premier Beatą Szydło. Oczekiwania i komentarze są takie, że kryzys wokół Trybunału Konstytucyjnego wreszcie zostanie zakończony, albo przynajmniej zostanie wytyczona ścieżka w tym kierunku. Podziela pan takie oczekiwania?

Prof. Ryszard Legutko: Na razie jestem dosyć ostrożny, jeśli chodzi o przewidywania. Rozmaite sygnały, które dochodzą z Komisji Europejskiej nie są przecież jednoznaczne. Mieliśmy przeciek opinii KE i awanturę, która z tego się zrodziła. Znajomość Komisji i jej praktyk, czyni mnie dosyć ostrożnym. Chciałbym, żeby doszło do kompromisu.

Jakiego?

Kompromis mógłby polegać na tym, że Komisja by się od nas odczepiła i przystała na warunki graniczne, polegające na tym, żeby odwrócić próbę zawłaszczenia TK przez Platformę Obywatelską, prowadzoną przy współudziale samego Trybunału, i doprowadzić, w dającej się przewidzieć przyszłości, do w miarę zrównoważonego składu TK – tzn. ośmiu sędziów dla opozycji, siedmiu dla rządu. Czy to zadowoli opozycję, czy Komisja opuści polską opozycję, a przede wszystkim, czy to zadowoli władze TK, przede wszystkim prezesa Andrzeja Rzeplińskiego i wiceprezesa Stanisława Biernata - tego nie wiem.

Z różnych sygnałów jawi się taki obraz tego kompromisu, że zostałaby przyjęta nowa ustawa o TK, orzeczenie TK ws. poprzedniej ustawy zostałoby opublikowane jako „akt historyczny”, w TK znalazłaby się cała szóstka kwestionowanych, przez jedną lub przez drugą stronę, sędziów. Czy to rzeczywiście zarys kompromisu?

Myślę, że tak. Symbolicznie mogłoby to zgasić wszystkie punkty zapalne. Orzeczenie TK, z różnych względów wątpliwe, nie byłoby amunicją, a wszyscy [sporni – red.] sędziowie znaleźliby się w Trybunale, w niedługiej perspektywie czasowej, bo kończą się kadencje kilku sędziów i można stopniowo uzupełniać skład TK. Pozostaje jeszcze rzecz kluczowa, na razie nieuwzględniona, ale bardzo ważna – wybór nowego prezesa TK.

Czytaj dalej na następnej stronie ===>

123
następna strona »

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.