Fijołek u Mazurka: "Schetyna przespał ostatnie tygodnie i dał się wciągnąć do drugiego szeregu. We wtorek, najdalej w środę zapomnimy o marszu opozycji"

fot. wPolityce.pl/wp.pl
fot. wPolityce.pl/wp.pl

Grzegorz Schetyna przespał ostatnie tygodnie i dał się wciągnąć do drugiego szeregu. Platforma Obywatelska dała się wciągnąć do roli jednego z wielu reprezentantów opozycji

– mówił Marcin Fijołek w rozmowie z Robertem Mazurkiem na antenie programu Wirtualnej Polski „Dzieje się na żywo”.

Zdaniem dziennikarza wPolityce.pl sobotnia manifestacja opozycji nie będzie przełomowym zdarzeniem, które mogłoby trwale zmienić sytuację polityczną w Polsce.

Sytuacja wygląda trochę tak, jak przy okazji rządów Platformy, gdy protestowała opozycja. Przy manifestacjach PiS był jakiś ruch społeczny, ale nic się realnie nie zmieniało, bo większość parlamentarna była tam, gdzie była

– powiedział Fijołek.

We wtorek, najdalej w środę wszyscy zapomnimy o tym marszu. Nie wydaje mi się, by sama manifestacja wywołała jakieś wielkie zmiany społeczne, które by zaszkodziły Prawu i Sprawiedliwości

– dodał.

Dziennikarz skomentował też zawiązanie się koalicji „Wolność, Równość, Demokracja”, w skład której wchodzą przedstawiciele różnych środowisk opozycyjnych.

Patrząc na wczorajszą konferencje tej koalicji, to nie widzę specjalnych różnic między tymi politykami - chodzi im wyłącznie o odsunięcie PiS, wszystkie inne różnice programowe są wtórne

– stwierdził dziennikarz wPolityce.pl.

Widać zresztą coraz wyraźniej dążenia do stworzenia nowej koalicji wyborczej, coś na kształt - jak mówił ks. Sowa - „nowoczesnej koalicji obywatelskiej”. Pytanie o to, jak miałyby wyglądać listy wyborcze tej koalicji. Kto komu miałby oddać miejsce

– powiedział.

Fijołek odniósł się też do sprawy listu ministra Szałamachy do prezesa Rzeplińskiego, który to list prezes Trybunału Konstytucyjnego przekazał mediom.

To jest trzeci raz w ostatnich tygodniach, gdy prezes Rzepliński wykorzystuje tego typu listy urzędowe do gry politycznej. Wcześniej były listy od minister Kempy i Zbigniewa Ziobry. Wycieka pewien fragment listu, prezes Rzepliński sugeruje, że dostaje knebel medialny od rządu. Okazuje się, że to nie knebel, a delikatna prośba. Tym czasem nakręca się atmosfera, że naciska się na niezależnych sędziów, a potem okazuje się, że ten list nie zawierał nic strasznego

– mówił dziennikarz wPolityce.pl.

TAKŻE: Prof. Rzepliński po raz trzeci (!) wykorzystał urzędowe pismo do politycznych gierek. I znów ustawił się w roli wyroczni. Kiedy skończy się wojna o Trybunał?

Mly/wp.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.