Toporna propaganda pt. #Polexit jest nie tylko bzdurna, ale i szkodliwa. Jeśli coś szkodzi wizerunkowi UE, to raczej pomysły KE ws. imigrantów

Wmawianie rządowi Beaty Szydło (i całemu obozowi władzy) polityki „antyeuropejskiej”, dążenia do wyjścia z Unii Europejskiej, a w skrajnych przypadkach stawianie tez o „faszystowskiej” gębie PiS jest nie tylko coraz bardziej toporne i głupie, ale także po prostu szkodliwe.

Jedni robią to świadomie - jak Platforma Obywatelska, której lider w pewnym momencie poszedł bardzo, bardzo daleko. Przy równoległym oskarżaniu PiS o chęć wyprowadzenia Polski z UE, Grzegorz Schetyna zasugerował chęć… rozpisania referendum w sprawie wyjścia Polski z Unii Europejskiej.

WIĘCEJ: To więcej niż cynizm! Zaplątany Schetyna strzela sobie w stopę propozycją referendum unijnego. Nawet Olejnik w szoku

Schetynie szczęśliwie ktoś podpowiedział całą groteskowość taktyki, bo zmagający się z wewnętrznymi pożarami w partii szef PO z pomysłu zrezygnował, tłumacząc coś o niezrozumieniu jego intencji (które jednak były jasne - wystarczy zajrzeć do jego wywiadu w „Tygodniku Powszechnym”).

Co okazało się zbyt toporne i nielogiczne dla Schetyny i jego doradców, z ochotą poniosła jednak redakcja „Polityki”, alarmując na okładce swojego pisma, że oto PiS wyprowadza Polskę z UE. Hasło #Polexit jasno ma kojarzyć się z #Brexit, nad którym dziś głowią się Brytyjczycy.

Redaktorzy „Polityki” zamknęli numer i pojechali na majówkę, bo mniej więcej w momencie, gdy pismo trafiało do druku, Jarosław Kaczyński w Sejmie dość jasno mówił o tym, jak widzi politykę zagraniczną w tym zakresie.

Prezes PiS w wystąpieniu na poniedziałkowej konferencji w Sejmie z okazji Dnia Flagi zaznaczył, że „realna przynależność do Europy, to przynależność do Unii”.

Według Kaczyńskiego przynależność Polski do Unii Europejskiej jest „elementem bezpieczeństwa.

Traktujemy ją jako trwałą. Z prostego powodu - dzisiaj być w Europie to znaczy być w UE. Nie ma innego sposobu

— podkreślił.

Chcemy w niej być. I to jest pogląd ogromnej większości Polaków. Ci, którzy dzisiaj próbują twierdzić że jest inaczej, mówią nawet o jakiś referendach ws. wystąpienia z Unii są szkodnikami, są politycznymi awanturnikami

— ocenił.

Polityka zagraniczna PiS, tak jak ta dotycząca gospodarki, służb specjalnych, etc., wymaga kontroli i krytyki. Przywilejem opozycji i skrajnie antyrządowych mediów jest także pewne sprawy przerysowywać i przesadzać. Niemniej jednak oskarżenia o chęć wyjścia z UE są nie tylko toporne i głupie, ale w dużej mierze po prostu szkodliwe - dla naszej dyplomacji i realnych interesów. Czego jednak spodziewać się po argumentacji „Polityki”, skoro w jednym z głównych artykułów w tym samym numerze czytamy następujące wnioski:

Wątpliwości, wahania, indywidualizm, niechęć do polityki, wszystkie te „naturalne” cechy niepisowskiego elektoratu ułatwiają marsz zwartych oddziałów Prawa i Sprawiedliwości.

A więc przyłączenie się do tej części opozycji, która przyjęła wariant „totalny”. Można i tak, problem w tym, że konkretne uwagi, których PiS nie powinno bagatelizować (a są i takie!) topione są tym samym w morzu absurdów.

Problem leży gdzie indziej.

12
następna strona »

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.