Humanistyka, ze względu na trudny do ogarnięcia horyzont, posługuje się innymi kryteriami niż matematyka czy fizyka. Nauki humanistyczne nie uciekną od interpretacji dokumentu, zjawiska, rzeczy, a trafność odczytu zależeć będzie nie od wąskiej specjalizacji, lecz odwrotnie – od renesansowej wiedzy i dodatkowo jeszcze od intuicji, a więc od tego talentu, który daje Bóg.
I jeszcze jedno, humanistyka wydaje tym lepsze owoce i jest bardziej wymagająca, im skuteczniej zachowuje swoją ciągłość i spójność. Dlatego w każdej wojnie największym wrogiem nie jest państwo, lecz są powiązania kulturowe i myśl, którą ono wytworzyło. Inteligencja jest nośnikiem wartości podstawowych i sercem tego krwioobiegu, bez przerwania których trudno mówić o zwycięstwie. W czasie II wojny i w PRL-u niszczono właśnie te wartości, o które walczyli Żołnierze Niezłomni. Likwidacja inteligencji oznaczała przerwanie ciągłości polskiej kultury. Dziś nic się nie zmieniło. Destrukcyjną działalność przejął obecny system, który coraz bardziej staje się nieludzki. Rodziny mieszkają w jednorodzinnych mieszkaniach a dziadkowie coraz częściej w domu starców. Nasze dzieci pozbawione są kontaktu z poprzednim pokoleniem, które poprzez swoje opowieści poszerzało im horyzont myślenia o około 100 lat. Do tego dochodzi internet, który jest niezbędny, ale który niszczy wyobraźnie i pamięć. Sami zabijamy podstawowy paradygmat naszej cywilizacji – umiejętność dochodzenia prawdy obiektywnej. Problem nie w narzędziach, lecz w braku refleksji.
Człowiek wychowany w wielopokoleniowej rodzinie lepiej będzie rozumiał przeszłość – a więc budulec naszej przyszłości, niż ten, który nie przeżył niczego, prócz filmowych wrażeń. I teraz wracamy do meritum. Od właściwej interpretacji dokumentów zależy poziom nauki i społecznego wykształcenia. Mieszanie kodów kulturowych, czy wykładni dziejów, w prostej linii prowadzi do zniszczenia nauki i nauczania, eliminuje bowiem kryteria odkrywania różnić – na poziomie ludzkim i społecznym z których nauka żyje.
Ale, aby nikt nie miał złudzeń, w nauce również panuje wojna. Eliminacja instytucji mistrza nie jest osiągnięciem, lecz obniżeniem ogólnego poziomu, którego mistrz był kontynuatorem. W takiej sytuacji interpretacja zaczęła podlegać wolnemu rynkowi, a uczeń zamiast przejąć pałeczkę ciągłości, stał się samotną ofiarą w sztucznie ograniczonym czasie. Taką samą ofiarą pada interpretacja, która może osiągać wymiar bardziej destrukcyjny, niż budujący.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Humanistyka, ze względu na trudny do ogarnięcia horyzont, posługuje się innymi kryteriami niż matematyka czy fizyka. Nauki humanistyczne nie uciekną od interpretacji dokumentu, zjawiska, rzeczy, a trafność odczytu zależeć będzie nie od wąskiej specjalizacji, lecz odwrotnie – od renesansowej wiedzy i dodatkowo jeszcze od intuicji, a więc od tego talentu, który daje Bóg.
I jeszcze jedno, humanistyka wydaje tym lepsze owoce i jest bardziej wymagająca, im skuteczniej zachowuje swoją ciągłość i spójność. Dlatego w każdej wojnie największym wrogiem nie jest państwo, lecz są powiązania kulturowe i myśl, którą ono wytworzyło. Inteligencja jest nośnikiem wartości podstawowych i sercem tego krwioobiegu, bez przerwania których trudno mówić o zwycięstwie. W czasie II wojny i w PRL-u niszczono właśnie te wartości, o które walczyli Żołnierze Niezłomni. Likwidacja inteligencji oznaczała przerwanie ciągłości polskiej kultury. Dziś nic się nie zmieniło. Destrukcyjną działalność przejął obecny system, który coraz bardziej staje się nieludzki. Rodziny mieszkają w jednorodzinnych mieszkaniach a dziadkowie coraz częściej w domu starców. Nasze dzieci pozbawione są kontaktu z poprzednim pokoleniem, które poprzez swoje opowieści poszerzało im horyzont myślenia o około 100 lat. Do tego dochodzi internet, który jest niezbędny, ale który niszczy wyobraźnie i pamięć. Sami zabijamy podstawowy paradygmat naszej cywilizacji – umiejętność dochodzenia prawdy obiektywnej. Problem nie w narzędziach, lecz w braku refleksji.
Człowiek wychowany w wielopokoleniowej rodzinie lepiej będzie rozumiał przeszłość – a więc budulec naszej przyszłości, niż ten, który nie przeżył niczego, prócz filmowych wrażeń. I teraz wracamy do meritum. Od właściwej interpretacji dokumentów zależy poziom nauki i społecznego wykształcenia. Mieszanie kodów kulturowych, czy wykładni dziejów, w prostej linii prowadzi do zniszczenia nauki i nauczania, eliminuje bowiem kryteria odkrywania różnić – na poziomie ludzkim i społecznym z których nauka żyje.
Ale, aby nikt nie miał złudzeń, w nauce również panuje wojna. Eliminacja instytucji mistrza nie jest osiągnięciem, lecz obniżeniem ogólnego poziomu, którego mistrz był kontynuatorem. W takiej sytuacji interpretacja zaczęła podlegać wolnemu rynkowi, a uczeń zamiast przejąć pałeczkę ciągłości, stał się samotną ofiarą w sztucznie ograniczonym czasie. Taką samą ofiarą pada interpretacja, która może osiągać wymiar bardziej destrukcyjny, niż budujący.
Strona 3 z 4
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/291575-zapotrzebowanie-na-zapotrzebowanie-dezinformuje-rozmywa-rzeczywistosc-i-zamyka-ludzi-w-biernosci?strona=3