Ostrzegałem (25 kwietnia w programie „Dziś Wieczorem” w TVP), że tzw. list prezydentów & company jest instrukcją obsługi opozycji totalnej, niebezpieczną dla państwa. Minęło kilkanaście godzin i niebezpieczeństwo zaczęło się materializować.
Oto Zgromadzenie Ogólne Sądu Najwyższego ogłosiło, że SN będzie respektował wszystkie wyroki wydawane przez Trybunał Konstytucyjny, także te nieopublikowane. Co ma zapewnić „jednolitość orzecznictwa sądów”. A faktycznie zapewnia anarchię i dyktaturę sądów. W art. 10.1. konstytucja mówi jasno i bez niedomówień dla niej typowych:
Ustrój Rzeczypospolitej Polskiej opiera się na podziale i równowadze władzy ustawodawczej, władzy wykonawczej i władzy sądowniczej.
Nie istnieje w Rzeczypospolitej ustrój uprzywilejowujący władzę sądowniczą, bo zasadą obecnego ustroju jest równowaga władz. Podobnie jak nie istnieje zasada respektowania wszystkiego, co ktoś uzna za wyrok, skoro art. 190.3. mówi równie jasno: „Orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego wchodzi w życie z dniem ogłoszenia”. A wyjątki od tej zasady dotyczą wyłącznie przepisów, których dotyczyło orzeczenie, a nie jego samego.
Przypomnę, że tzw. list prezydentów w pięciu punktach nawołuje albo wprost do łamania prawa albo do organizowania permanentnej anarchii. I choć odnosi się do konstytucji, to w istocie ją zawiesza. W punkcie pierwszym list nawołuje do obywatelskiego nieposłuszeństwa i „ludowego”, czyli dowolnego stosowania konstytucji oraz namawia urzędników państwowych do działania przeciwko legalnie wybranym władzom RP. W drugim punkcie pochwala anarchię i samowolę sędziowską, czyli de facto wzywa sędziów do funkcjonowania tylko zgodnie z wolą sędziowskiej korporacji, a wbrew pozostałym władzom i konstytucji. I zapewnia, że przedstawiciele zawodów prawniczych, w tym sędziowie, powinni się czuć bezkarnie. W trzecim punkcie prawdziwi autorzy listu (bo ci podpisani są raczej tylko słupami) ostrzegają opozycję parlamentarną i pozaparlamentarną, aby w żadnym wypadku nie negocjowała i nie szukała porozumienia z obecną władzą (jak było np. na spotkaniu Jarosława Kaczyńskiego z liderami opozycji). Co oznacza, że dopuszcza się wyłącznie wojnę i konflikt. W punkcie czwartym rzeczywiści autorzy listu ustawiają KOD w roli organizatora polityki na ulicy, przestrzegając przed przekształcaniem się w partię. To oznacza, że autorzy bronią obecnego partyjnego status quo, czyli politycznego podziału łupów między obecnie istniejące partie opozycyjne. W piątym punkcie wreszcie chodzi nie tylko o usankcjonowanie mieszania się obcych rządów, instytucji międzynarodowych i każdego z zagranicy, kto ma na to ochotę w polskie sprawy, ale wręcz o zintensyfikowanie zagranicznej interwencji. I będzie to zawsze uzasadnione „troską o stan naszego państwa i prawa obywateli”.
Najgroźniejsze dla państwa są punkty drugi, piąty i pierwszy tzw. listu prezydentów (taki porządek nie jest przypadkowy, lecz bierze pod uwagę największą szkodliwość). Anarchia i samowola sędziowska zaczyna być mocno forsowana i za chwilę może być bardzo realnym problemem. Za tym pójdzie niebawem „ludowe” i „wiecowe” stosowanie konstytucji oraz prawa, o czym się zapewne przekonamy już podczas demonstracji zapowiedzianych na 7 maja 2016 r. Potem nastąpi nowa fala zagranicznych interwencji.
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Ostrzegałem (25 kwietnia w programie „Dziś Wieczorem” w TVP), że tzw. list prezydentów & company jest instrukcją obsługi opozycji totalnej, niebezpieczną dla państwa. Minęło kilkanaście godzin i niebezpieczeństwo zaczęło się materializować.
Oto Zgromadzenie Ogólne Sądu Najwyższego ogłosiło, że SN będzie respektował wszystkie wyroki wydawane przez Trybunał Konstytucyjny, także te nieopublikowane. Co ma zapewnić „jednolitość orzecznictwa sądów”. A faktycznie zapewnia anarchię i dyktaturę sądów. W art. 10.1. konstytucja mówi jasno i bez niedomówień dla niej typowych:
Ustrój Rzeczypospolitej Polskiej opiera się na podziale i równowadze władzy ustawodawczej, władzy wykonawczej i władzy sądowniczej.
Nie istnieje w Rzeczypospolitej ustrój uprzywilejowujący władzę sądowniczą, bo zasadą obecnego ustroju jest równowaga władz. Podobnie jak nie istnieje zasada respektowania wszystkiego, co ktoś uzna za wyrok, skoro art. 190.3. mówi równie jasno: „Orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego wchodzi w życie z dniem ogłoszenia”. A wyjątki od tej zasady dotyczą wyłącznie przepisów, których dotyczyło orzeczenie, a nie jego samego.
Przypomnę, że tzw. list prezydentów w pięciu punktach nawołuje albo wprost do łamania prawa albo do organizowania permanentnej anarchii. I choć odnosi się do konstytucji, to w istocie ją zawiesza. W punkcie pierwszym list nawołuje do obywatelskiego nieposłuszeństwa i „ludowego”, czyli dowolnego stosowania konstytucji oraz namawia urzędników państwowych do działania przeciwko legalnie wybranym władzom RP. W drugim punkcie pochwala anarchię i samowolę sędziowską, czyli de facto wzywa sędziów do funkcjonowania tylko zgodnie z wolą sędziowskiej korporacji, a wbrew pozostałym władzom i konstytucji. I zapewnia, że przedstawiciele zawodów prawniczych, w tym sędziowie, powinni się czuć bezkarnie. W trzecim punkcie prawdziwi autorzy listu (bo ci podpisani są raczej tylko słupami) ostrzegają opozycję parlamentarną i pozaparlamentarną, aby w żadnym wypadku nie negocjowała i nie szukała porozumienia z obecną władzą (jak było np. na spotkaniu Jarosława Kaczyńskiego z liderami opozycji). Co oznacza, że dopuszcza się wyłącznie wojnę i konflikt. W punkcie czwartym rzeczywiści autorzy listu ustawiają KOD w roli organizatora polityki na ulicy, przestrzegając przed przekształcaniem się w partię. To oznacza, że autorzy bronią obecnego partyjnego status quo, czyli politycznego podziału łupów między obecnie istniejące partie opozycyjne. W piątym punkcie wreszcie chodzi nie tylko o usankcjonowanie mieszania się obcych rządów, instytucji międzynarodowych i każdego z zagranicy, kto ma na to ochotę w polskie sprawy, ale wręcz o zintensyfikowanie zagranicznej interwencji. I będzie to zawsze uzasadnione „troską o stan naszego państwa i prawa obywateli”.
Najgroźniejsze dla państwa są punkty drugi, piąty i pierwszy tzw. listu prezydentów (taki porządek nie jest przypadkowy, lecz bierze pod uwagę największą szkodliwość). Anarchia i samowola sędziowska zaczyna być mocno forsowana i za chwilę może być bardzo realnym problemem. Za tym pójdzie niebawem „ludowe” i „wiecowe” stosowanie konstytucji oraz prawa, o czym się zapewne przekonamy już podczas demonstracji zapowiedzianych na 7 maja 2016 r. Potem nastąpi nowa fala zagranicznych interwencji.
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/290803-list-prezydentow-zachecal-do-anarchii-i-rozwalania-panstwa-i-po-decyzji-sadu-najwyzszego-to-juz-sie-dzieje