List prezydentów zachęcał do anarchii i rozwalania państwa i po decyzji Sądu Najwyższego to już się dzieje

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
PAP/Jacek Bednarczyk
PAP/Jacek Bednarczyk

Ostrzegałem (25 kwietnia w programie „Dziś Wieczorem” w TVP), że tzw. list prezydentów & company jest instrukcją obsługi opozycji totalnej, niebezpieczną dla państwa. Minęło kilkanaście godzin i niebezpieczeństwo zaczęło się materializować.

WIĘCEJ: Sąd Najwyższy powiększa konflikt wokół TK. Sędziowie SN: Będziemy respektowali nawet niepublikowane wyroki Trybunału!

Oto Zgromadzenie Ogólne Sądu Najwyższego ogłosiło, że SN będzie respektował wszystkie wyroki wydawane przez Trybunał Konstytucyjny, także te nieopublikowane. Co ma zapewnić „jednolitość orzecznictwa sądów”. A faktycznie zapewnia anarchię i dyktaturę sądów. W art. 10.1. konstytucja mówi jasno i bez niedomówień dla niej typowych:

Ustrój Rzeczypospolitej Polskiej opiera się na podziale i równowadze władzy ustawodawczej, władzy wykonawczej i władzy sądowniczej.

Nie istnieje w Rzeczypospolitej ustrój uprzywilejowujący władzę sądowniczą, bo zasadą obecnego ustroju jest równowaga władz. Podobnie jak nie istnieje zasada respektowania wszystkiego, co ktoś uzna za wyrok, skoro art. 190.3. mówi równie jasno: „Orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego wchodzi w życie z dniem ogłoszenia”. A wyjątki od tej zasady dotyczą wyłącznie przepisów, których dotyczyło orzeczenie, a nie jego samego.

Przypomnę, że tzw. list prezydentów w pięciu punktach nawołuje albo wprost do łamania prawa albo do organizowania permanentnej anarchii. I choć odnosi się do konstytucji, to w istocie ją zawiesza. W punkcie pierwszym list nawołuje do obywatelskiego nieposłuszeństwa i „ludowego”, czyli dowolnego stosowania konstytucji oraz namawia urzędników państwowych do działania przeciwko legalnie wybranym władzom RP. W drugim punkcie pochwala anarchię i samowolę sędziowską, czyli de facto wzywa sędziów do funkcjonowania tylko zgodnie z wolą sędziowskiej korporacji, a wbrew pozostałym władzom i konstytucji. I zapewnia, że przedstawiciele zawodów prawniczych, w tym sędziowie, powinni się czuć bezkarnie. W trzecim punkcie prawdziwi autorzy listu (bo ci podpisani są raczej tylko słupami) ostrzegają opozycję parlamentarną i pozaparlamentarną, aby w żadnym wypadku nie negocjowała i nie szukała porozumienia z obecną władzą (jak było np. na spotkaniu Jarosława Kaczyńskiego z liderami opozycji). Co oznacza, że dopuszcza się wyłącznie wojnę i konflikt. W punkcie czwartym rzeczywiści autorzy listu ustawiają KOD w roli organizatora polityki na ulicy, przestrzegając przed przekształcaniem się w partię. To oznacza, że autorzy bronią obecnego partyjnego status quo, czyli politycznego podziału łupów między obecnie istniejące partie opozycyjne. W piątym punkcie wreszcie chodzi nie tylko o usankcjonowanie mieszania się obcych rządów, instytucji międzynarodowych i każdego z zagranicy, kto ma na to ochotę w polskie sprawy, ale wręcz o zintensyfikowanie zagranicznej interwencji. I będzie to zawsze uzasadnione „troską o stan naszego państwa i prawa obywateli”.

Najgroźniejsze dla państwa są punkty drugi, piąty i pierwszy tzw. listu prezydentów (taki porządek nie jest przypadkowy, lecz bierze pod uwagę największą szkodliwość). Anarchia i samowola sędziowska zaczyna być mocno forsowana i za chwilę może być bardzo realnym problemem. Za tym pójdzie niebawem „ludowe” i „wiecowe” stosowanie konstytucji oraz prawa, o czym się zapewne przekonamy już podczas demonstracji zapowiedzianych na 7 maja 2016 r. Potem nastąpi nowa fala zagranicznych interwencji.

Ciąg dalszy na następnej stronie.

12
następna strona »

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych