Jarosław Kaczyński nie bardzo potrafił odnaleźć się w sytuacji, gdy ma w Andrzeju Dudzie prezydenta i partnera, ale polityka PiS
— mówił Piotr Skwieciński w Salonie Dziennikarskim Floriańska 3 - wspólnej audycji portalu wPolityce.pl, Radia Warszawa i tygodnika „Idziemy”.
Publicyści mówili o dwugłosie na linii Andrzej Duda - Jarosław Kaczyński, co było widać w przemówieniach obu polityków 10 kwietnia, a także kilku mniejszych gestach i wypowiedziach.
Moim zdaniem Jarosław Kaczyński po zwycięstwie wyborczym wykreowanego przez siebie kandydata, jakim był Andrzej Duda, nie potrafił wyciągnąć wniosków z tego, co się stało. Mam wrażenie, że Kaczyński chciał traktować i traktował jako jednego z polityków PiS. (…) „Postawienie się” Jarosławowi Kaczyńskiemu akurat ws. narracji wokół 10/04, musiało spowodować, że będzie kontra i poczucie obcości. Zarazem nie wiem, czy gdyby Andrzej Duda wybrał inną okazję na podkreślenie swojej podmiotowości, to Kaczyński zareagowałby inaczej. On po prostu nie bardzo potrafił odnaleźć się w sytuacji, gdy ma w Andrzeju Dudzie prezydenta i partnera, a nie polityka PiS
— ocenił Skwieciński.
Piotr Zaremba zwracał uwagę, że prezydent po pewnym czasie musi zacząć brać pod uwagę również ten elektorat niezwiązany ściśle z PiS.
Wszystko zawiera się w formie, bo co do treści te napięcia mogłyby obozowi prawicy służyć. Nie spodziewam się, by to eskalowało. Nawet w tym tygodniu są dwa sygnały ze strony prezydenta: z jednej strony pytania do marszałka Kuchcińskiego, z drugiej krytyczna ocena posłów opozycji, którzy zajmowali PE polskimi sprawami
— ocenił.
Z kolei Piotr Semka zaznaczał, że w otoczeniu prezydenta Dudy nie ma ludzi czy doradców - poza Maciejem Łopińskim -, którzy mają polityczną pamięć w perspektywie 10 czy 20 lat.
Nie widzę tam doświadczonych ludzi, mam wrażenie, że to klasa kolegów: rok wyżej, dwa lata wyżej… Nie chcę, by to brzmiało lekceważąco, ale gdy trzeba zaplanować pewne sprawy, brakuje głosu doświadczenia
— tłumaczył.
Jacek Karnowski z Piotrem Skwiecńskim mówili zaś o tym, że ewentualna eskalacja konfliktu na linii prezydent Duda - Jarosław Kaczyński byłaby bardzo trudna do przyjęcia dla wyborców prawicy.
Gdyby sytuacja z konfliktem się rozwinęła, to byłoby to bardzo niebezpieczne dla elektoratu prawicy. Dla części tego elektoratu zwycięstwo Andrzeja Dudy zostało wywindowane do kategorii cudu, a sam prezydent spotyka się z czymś, co można nazwać quasi kultu
— dodawał publicysta „wSieci”.
A Semka dodawał:
Nie rozumiem, dlaczego Kancelaria Prezydenta nie angażuje się w akcje, które mogłyby służyć wizerunkowi. Przykładem mogłoby być spotkanie prezydenta przy okazji wymiany niemieckiej młodzieży w Polsce. Dlaczego on nie angażuje się w mniejsze spory, dlaczego nie jeździ na Śląsk i nie tłumaczy, że pewne formy regionalizmu mogą być niebezpieczne
— ocenił publicysta „Do Rzeczy”.
Piotr Skwieciński odpowiadał:
To są fajne pomysły, ale bardzo drobne. To propozycja, by ktoś, kto został wybrany na urząd, który decyduje o sprawach wielkich i strategicznych, decydował się na osłodę, by hodował kwiatki w korytku… To nie jest żadne lekarstwo na tę całą sytuację, o której mówimy. Powiedziałbym w ten sposób: tym lekarstwem mogłoby być to, by Jarosław Kaczyński potraktował Andrzeja Dudę nie jak ważnego polityka PiS, ale partnera, ale to z wielu powodów chyba niemożliwe
— zwracał uwagę.
lw
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/289015-florianska-3-skwiecinski-kaczynski-nie-bardzo-potrafi-odnalezc-sie-w-sytuacji-gdy-ma-w-dudzie-prezydenta-i-partnera-a-nie-polityka-pis