Opozycja zamieniła Sejm w cwaniacki bazar. Posłowie, którzy wyciągnęli karty i zlekceważyli swoje obowiązki, powinni ponieść konsekwencje

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP/Turczyk
Fot. PAP/Turczyk

Atak na marszałka seniora Kornela Morawieckiego jest niewyobrażalny. Wszystko po to, by przykryć brudny deal opozycji, która postanowiła zadrwić ze swojego mandatu i wykiwać partię rządzącą. Kto popełnił większe wykroczenie? Morawiecki, za którego zagłosowano zgodnie z jego wolą w chwili, gdy na moment opuścił salę obrad, czy grupa posłów lekceważąca swój fundamentalny obowiązek podejmowania decyzji o państwie?

Na chwilę wyszedłem z sali, to był wymóg chwili. Głosowanie było zgodne z moją wolą, z moim stanowiskiem. Jest więc wszystko w porządku

— tłumaczył wczoraj Kornel Morawiecki w rozmowie z portalem Polityce.pl

Byłem na posiedzeniu, byłem w Sejmie. W czasie innych głosowań byłem na sali, w czasie tego akurat musiałem na chwilę wyjść. I wtedy miało miejsce to głosowanie. I tylko tyle, tak się to stało

— mówił, dziwiąc się że zarzuca mu się złamanie prawa.

Sprawą powinny oczywiście zająć się odpowiednie gremia. Głosowanie za posła nieobecnego w Sejmie jest niedopuszczalne. Morawiecki w Sejmie był, ale chwilowo zaniemógł. Jednak głosowanie osoby trzeciej, nawet zgodnie z jego wolą, jest łamaniem regulaminu. Mimo wszystko, ten jeden głos na niczym nie zaważył. Znacznie ważniejszy jest inny problem, który w całej tej sprawie niknie.

Platforma Obywatelska i Nowoczesna postanowiły nie dopuścić do przyjęcia przez Sejm kandydatury prof. Jędrzejewskiego jako kandydata na sędziego Trybunału Konstytucyjnego. W tym celu razem z Ruchem Kukiz zawarły deal, aby pomimo swojej obecności na Sali, nie brać udziału w głosowaniu i sprawić, by nie było kworum. Podczas głosowania Platformersi podnosili wysoko ręce z uśmieszkami na twarzy, choć ich karty do głosowania były wyjęte i z punktu widzenia formalnego opozycja była nieobecna. Byli tak pewni swego, że tuż po głosowaniu zerwali się z ław sejmowych z oklaskami. Paweł Kukiz nawet uścisnął sobie dłoń z Ryszardem Petru na znak dobrej współpracy i wzorowego przeprowadzenia chytrej ustawki .

Jednak nie wszyscy Kukizowcy dali się wpuścić w ten brudny układ. 6 zagłosowało wstrzymując się od głosu. W głosowaniu wzięło udział 233 posłów, a więc osiągnięto kworum. Nawet, gdyby pominąć głos Kornela Morawieckiego, wymagana liczba zostałaby przekroczona o dwa głosy.

Wróćmy do pytania zasadniczego, dlaczego wszyscy krytycy zajmują się marszałkiem Morawieckim, a nie rozpatrują postawy posłów opozycji? Wygląda na to, że złamali swój podstawowy obowiązek.

12
następna strona »

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych