Atak na marszałka seniora Kornela Morawieckiego jest niewyobrażalny. Wszystko po to, by przykryć brudny deal opozycji, która postanowiła zadrwić ze swojego mandatu i wykiwać partię rządzącą. Kto popełnił większe wykroczenie? Morawiecki, za którego zagłosowano zgodnie z jego wolą w chwili, gdy na moment opuścił salę obrad, czy grupa posłów lekceważąca swój fundamentalny obowiązek podejmowania decyzji o państwie?
Na chwilę wyszedłem z sali, to był wymóg chwili. Głosowanie było zgodne z moją wolą, z moim stanowiskiem. Jest więc wszystko w porządku
— tłumaczył wczoraj Kornel Morawiecki w rozmowie z portalem Polityce.pl
Byłem na posiedzeniu, byłem w Sejmie. W czasie innych głosowań byłem na sali, w czasie tego akurat musiałem na chwilę wyjść. I wtedy miało miejsce to głosowanie. I tylko tyle, tak się to stało
— mówił, dziwiąc się że zarzuca mu się złamanie prawa.
Sprawą powinny oczywiście zająć się odpowiednie gremia. Głosowanie za posła nieobecnego w Sejmie jest niedopuszczalne. Morawiecki w Sejmie był, ale chwilowo zaniemógł. Jednak głosowanie osoby trzeciej, nawet zgodnie z jego wolą, jest łamaniem regulaminu. Mimo wszystko, ten jeden głos na niczym nie zaważył. Znacznie ważniejszy jest inny problem, który w całej tej sprawie niknie.
Platforma Obywatelska i Nowoczesna postanowiły nie dopuścić do przyjęcia przez Sejm kandydatury prof. Jędrzejewskiego jako kandydata na sędziego Trybunału Konstytucyjnego. W tym celu razem z Ruchem Kukiz zawarły deal, aby pomimo swojej obecności na Sali, nie brać udziału w głosowaniu i sprawić, by nie było kworum. Podczas głosowania Platformersi podnosili wysoko ręce z uśmieszkami na twarzy, choć ich karty do głosowania były wyjęte i z punktu widzenia formalnego opozycja była nieobecna. Byli tak pewni swego, że tuż po głosowaniu zerwali się z ław sejmowych z oklaskami. Paweł Kukiz nawet uścisnął sobie dłoń z Ryszardem Petru na znak dobrej współpracy i wzorowego przeprowadzenia chytrej ustawki .
Jednak nie wszyscy Kukizowcy dali się wpuścić w ten brudny układ. 6 zagłosowało wstrzymując się od głosu. W głosowaniu wzięło udział 233 posłów, a więc osiągnięto kworum. Nawet, gdyby pominąć głos Kornela Morawieckiego, wymagana liczba zostałaby przekroczona o dwa głosy.
Wróćmy do pytania zasadniczego, dlaczego wszyscy krytycy zajmują się marszałkiem Morawieckim, a nie rozpatrują postawy posłów opozycji? Wygląda na to, że złamali swój podstawowy obowiązek.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Atak na marszałka seniora Kornela Morawieckiego jest niewyobrażalny. Wszystko po to, by przykryć brudny deal opozycji, która postanowiła zadrwić ze swojego mandatu i wykiwać partię rządzącą. Kto popełnił większe wykroczenie? Morawiecki, za którego zagłosowano zgodnie z jego wolą w chwili, gdy na moment opuścił salę obrad, czy grupa posłów lekceważąca swój fundamentalny obowiązek podejmowania decyzji o państwie?
Na chwilę wyszedłem z sali, to był wymóg chwili. Głosowanie było zgodne z moją wolą, z moim stanowiskiem. Jest więc wszystko w porządku
— tłumaczył wczoraj Kornel Morawiecki w rozmowie z portalem Polityce.pl
Byłem na posiedzeniu, byłem w Sejmie. W czasie innych głosowań byłem na sali, w czasie tego akurat musiałem na chwilę wyjść. I wtedy miało miejsce to głosowanie. I tylko tyle, tak się to stało
— mówił, dziwiąc się że zarzuca mu się złamanie prawa.
Sprawą powinny oczywiście zająć się odpowiednie gremia. Głosowanie za posła nieobecnego w Sejmie jest niedopuszczalne. Morawiecki w Sejmie był, ale chwilowo zaniemógł. Jednak głosowanie osoby trzeciej, nawet zgodnie z jego wolą, jest łamaniem regulaminu. Mimo wszystko, ten jeden głos na niczym nie zaważył. Znacznie ważniejszy jest inny problem, który w całej tej sprawie niknie.
Platforma Obywatelska i Nowoczesna postanowiły nie dopuścić do przyjęcia przez Sejm kandydatury prof. Jędrzejewskiego jako kandydata na sędziego Trybunału Konstytucyjnego. W tym celu razem z Ruchem Kukiz zawarły deal, aby pomimo swojej obecności na Sali, nie brać udziału w głosowaniu i sprawić, by nie było kworum. Podczas głosowania Platformersi podnosili wysoko ręce z uśmieszkami na twarzy, choć ich karty do głosowania były wyjęte i z punktu widzenia formalnego opozycja była nieobecna. Byli tak pewni swego, że tuż po głosowaniu zerwali się z ław sejmowych z oklaskami. Paweł Kukiz nawet uścisnął sobie dłoń z Ryszardem Petru na znak dobrej współpracy i wzorowego przeprowadzenia chytrej ustawki .
Jednak nie wszyscy Kukizowcy dali się wpuścić w ten brudny układ. 6 zagłosowało wstrzymując się od głosu. W głosowaniu wzięło udział 233 posłów, a więc osiągnięto kworum. Nawet, gdyby pominąć głos Kornela Morawieckiego, wymagana liczba zostałaby przekroczona o dwa głosy.
Wróćmy do pytania zasadniczego, dlaczego wszyscy krytycy zajmują się marszałkiem Morawieckim, a nie rozpatrują postawy posłów opozycji? Wygląda na to, że złamali swój podstawowy obowiązek.
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/288877-opozycja-zamienila-sejm-w-cwaniacki-bazar-poslowie-ktorzy-wyciagneli-karty-i-zlekcewazyli-swoje-obowiazki-powinni-poniesc-konsekwencje