Podczas, gdy kolejne elementy zapowiadanej przez PiS dobrej zmiany zaczynają wchodzić w życie, opozycja miota się od ściany do ściany. Radykalizuje i tak skrajne poglądy, pogrąża się w mowie nienawiści i krytykuje wszystkie, nawet najbardziej oczekiwane przez Polaków, działania rządu. Sprawa 500+ jest tego najlepszym przykładem. Spełniona przez PiS sztandarowa obietnica wyborcza wprawiła opozycję w histerię.
Program „Rodzina 500+” krytykowany był przez PO od samego początku. Atak miał trzy odsłony, z których każda kłóciła się z następną. Gdy PiS zapowiedziało w czasie kampanii, że będzie wypłacać co miesiąc po 500 złotych na dziecko, Platforma trzymająca państwową kasę w garści podniosła larum. Ewa Kopacz obwieściła, że pieniędzy nie ma i nie będzie. Atakowała przy tym prezydenta Andrzeja Dudę, że nie wdraża samodzielnie przedwyborczej obietnicy, tylko oczekuje współpracy z rządem PO-PSL.
Można oczywiście obiecywać na prawo i lewo. Tyko, że aby być rzetelnym - a ja traktuje tę obietnicę złożoną przez prezydenta Dudę jako obietnice honorową - to pan prezydent Duda dzisiaj powinien wiedzieć, że w budżecie państwa na rok 2016 nie ma środków na tego rodzaju pomysły i tego rodzaju ustawy, ponieważ koszt wdrożenia w życie tego pomysłu zapisanego w ustawie przekracza nasze możliwości budżetowe
— mówiła w sierpniu 2015 r. Kopacz, zdecydowanie odmawiając współpracy z prezydentem.
Ja w tej chwili nie będę się podpisywała pod projektem, który wiem, że będzie tylko i wyłącznie czczą obietnicą bez pokrycia w budżecie
— skwitowała ówczesna premier.
O dziwo, Platforma zmieniła ton, gdy większość Polaków zagłosowało jednak na PiS. Taktyka opozycji skoncentrowała się wówczas na zmasowanej krytyce każdej inicjatywy tak, by obywatele czuli, że zostali oszukani przez „totalną władzę”. Gdy PiS przystąpiło do procedowania ustawy wprowadzającej Program „Rodzina 500+”, Platforma stwierdziła, że to cios w bogatych jedynaków. Histeria wokół wykluczenia niektórych dzieci była skrajnie absurdalna. Platforma zmieniła front i zapowiedziała własny program: 500 zł na KAŻDE dziecko. Widocznie liczyła na cudowne rozmnożenie nie tyle środków w budżecie, co obywatelskiej naiwności.
Swoje sławetne przemówienie wygłosiła wówczas Joanna Mucha, która stwierdziła, że tylko Platforma zajmowała się rodziną długofalowo, inwestując w żłobki, kluby malucha, dofinansowanie niań, darmowe podręczniki.
Gdybyśmy porównywali którykolwiek rząd z ostatnimi ośmioma latami, a szczególnie z gabinetem Ewy Kopacz, to żaden polski rząd nie zrobił tyle na rzecz polityki prorodzinnej
— stwierdziła Joanna Mucha w lutym 2016.
Polityka Platformy była tak prorodzinna, że Najwyższa Izba Kontroli musiała ją wypunktować w obszernym raporcie. Jak podkreśla NIK, państwo PO-PSL nie wypracowało całościowej i długofalowej polityki rodzinnej, koncentrując działania na doraźnie wprowadzanych rozwiązaniach, bez zapewnienia koordynacji. Rząd Tuska w 2013 roku wykreślił wspieranie rodziny, choć było ono wcześniej jednym z trzech zadań priorytetowych, wskazanych w Wieloletnim Planie Finansowym Państwa. Kilka dni temu wybiła 6. rocznica podwyższenia przez Platformę podatku VAT do 23% na okres trzech lat. Podatek na ubranka i artykuły dziecięce został podniesiony aż o 15 proc.
Politycy Platformy nawet w obliczu tych faktów nie zdobyli się na pokorne milczenie. Gdy zapowiadany z rozmachem i tak bardzo oczekiwany przez Polaków program „Rodzina 500+” wszedł w życie, Platforma przystąpiła do histerycznego ataku.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Podczas, gdy kolejne elementy zapowiadanej przez PiS dobrej zmiany zaczynają wchodzić w życie, opozycja miota się od ściany do ściany. Radykalizuje i tak skrajne poglądy, pogrąża się w mowie nienawiści i krytykuje wszystkie, nawet najbardziej oczekiwane przez Polaków, działania rządu. Sprawa 500+ jest tego najlepszym przykładem. Spełniona przez PiS sztandarowa obietnica wyborcza wprawiła opozycję w histerię.
Program „Rodzina 500+” krytykowany był przez PO od samego początku. Atak miał trzy odsłony, z których każda kłóciła się z następną. Gdy PiS zapowiedziało w czasie kampanii, że będzie wypłacać co miesiąc po 500 złotych na dziecko, Platforma trzymająca państwową kasę w garści podniosła larum. Ewa Kopacz obwieściła, że pieniędzy nie ma i nie będzie. Atakowała przy tym prezydenta Andrzeja Dudę, że nie wdraża samodzielnie przedwyborczej obietnicy, tylko oczekuje współpracy z rządem PO-PSL.
Można oczywiście obiecywać na prawo i lewo. Tyko, że aby być rzetelnym - a ja traktuje tę obietnicę złożoną przez prezydenta Dudę jako obietnice honorową - to pan prezydent Duda dzisiaj powinien wiedzieć, że w budżecie państwa na rok 2016 nie ma środków na tego rodzaju pomysły i tego rodzaju ustawy, ponieważ koszt wdrożenia w życie tego pomysłu zapisanego w ustawie przekracza nasze możliwości budżetowe
— mówiła w sierpniu 2015 r. Kopacz, zdecydowanie odmawiając współpracy z prezydentem.
Ja w tej chwili nie będę się podpisywała pod projektem, który wiem, że będzie tylko i wyłącznie czczą obietnicą bez pokrycia w budżecie
— skwitowała ówczesna premier.
O dziwo, Platforma zmieniła ton, gdy większość Polaków zagłosowało jednak na PiS. Taktyka opozycji skoncentrowała się wówczas na zmasowanej krytyce każdej inicjatywy tak, by obywatele czuli, że zostali oszukani przez „totalną władzę”. Gdy PiS przystąpiło do procedowania ustawy wprowadzającej Program „Rodzina 500+”, Platforma stwierdziła, że to cios w bogatych jedynaków. Histeria wokół wykluczenia niektórych dzieci była skrajnie absurdalna. Platforma zmieniła front i zapowiedziała własny program: 500 zł na KAŻDE dziecko. Widocznie liczyła na cudowne rozmnożenie nie tyle środków w budżecie, co obywatelskiej naiwności.
Swoje sławetne przemówienie wygłosiła wówczas Joanna Mucha, która stwierdziła, że tylko Platforma zajmowała się rodziną długofalowo, inwestując w żłobki, kluby malucha, dofinansowanie niań, darmowe podręczniki.
Gdybyśmy porównywali którykolwiek rząd z ostatnimi ośmioma latami, a szczególnie z gabinetem Ewy Kopacz, to żaden polski rząd nie zrobił tyle na rzecz polityki prorodzinnej
— stwierdziła Joanna Mucha w lutym 2016.
Polityka Platformy była tak prorodzinna, że Najwyższa Izba Kontroli musiała ją wypunktować w obszernym raporcie. Jak podkreśla NIK, państwo PO-PSL nie wypracowało całościowej i długofalowej polityki rodzinnej, koncentrując działania na doraźnie wprowadzanych rozwiązaniach, bez zapewnienia koordynacji. Rząd Tuska w 2013 roku wykreślił wspieranie rodziny, choć było ono wcześniej jednym z trzech zadań priorytetowych, wskazanych w Wieloletnim Planie Finansowym Państwa. Kilka dni temu wybiła 6. rocznica podwyższenia przez Platformę podatku VAT do 23% na okres trzech lat. Podatek na ubranka i artykuły dziecięce został podniesiony aż o 15 proc.
Politycy Platformy nawet w obliczu tych faktów nie zdobyli się na pokorne milczenie. Gdy zapowiadany z rozmachem i tak bardzo oczekiwany przez Polaków program „Rodzina 500+” wszedł w życie, Platforma przystąpiła do histerycznego ataku.
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/287337-histeria-platformy-zaczyna-budzic-litosc-mucha-o-500-weszlismy-na-droge-ku-przepasci-jak-dlugo-beda-brnac-w-ten-absurd-dobra-zmiana-jest-faktem
