Zwolennicy PiS liczą na zdecydowane posunięcia naprawiające państwo. Niezrozumiała jest opieszałość w wymianie kadry dyplomatycznej III RP w USA.
„Gazeciarze” chełpią się, że nie dojdzie do spotkania prezydenta Andrzeja Dudy z prezydentem Barackiem Obamą na amerykańskim szczycie poświęconym globalnemu bezpieczeństwu. Ponoć ma to być odwet, za nieprzestrzeganie reguł demokracji w naszym kraju. Za to szefa KOD mają podjąć w USA senatorowie Kongresu Stanów Zjednoczonych. Podtekst jest jednoznaczny, co tam prezydent Polski, Mateusz Kijowski to jest nasz prawdziwy reprezentant i z nim się liczą za wielką wodą.
Nie wiadomo czy spotkanie prezydentów było planowane czy nie, ale powinno do niego dojść, gdy prezydent Andrzej Duda przebywa w Stanach Zjednoczonych. I to jest obowiązkiem służb wysłanych do Waszyngtonu, żeby do takiego zdarzenia doprowadzić. Tego wymaga prestiż Polski, którą tam reprezentują. Poza tym powinni reagować na wszelkie próby deprecjonowania statusu Polski w tamtejszych mediach. Czy to robią?
Podobnie jak powinni prowadzić odpowiednią akcję informacyjną, kim jest Mateusz Kijowski i ostrzegać, że spotykanie się z nim, poważnych polityków, może tylko ośmieszyć. Czy ci senatorowie wiedzą o kłopotach alimentacyjnych szefa KOD? Czy wiedzą, że jego działalność jest oparta na zwykłej hucpie i ma na celu destabilizowanie państwa prawa, jakim jest Polska? Czy wiedzą, że celem KOD jest wywołanie zamieszek ulicznych, oczywiście w ramach demokracji? Może wtedy nie byli by tak ochoczy do fraternizowania się z kimś nie do końca przejrzystym.**
Niestety amabasador Ryszard Schnepf nie zapisuje w USA zbyt pięknej karty. Tak rozpoczynał w 2013 roku:
…nowy ambasador RP w Waszyngtonie Ryszard Schnepf odmówił rodzicom dzieci, uczęszczających do polskiej szkoły w stolicy USA, zorganizowania w ambasadzie spotkania świątecznego…decyzja ambasadora dziwi tym bardziej, że kilkanaście dni temu w rezydencji ambasadora swoje książki promowała żona ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego.
Zatrudnienie w ambasadzie żon korespondentów TVP i Polskiego Radia, niby nie jest wielkim przekroczeniem, ale wygląda jak rozdawanie państwowych posad po znajomości.
Być może to za wstawiennictwem żony pana ambasadora, prezenterki „Wiadomości”, która do pracy dojeżdżała z Madrytu, gdzie jej mąż był ambasadorem, dopóki nie musiał ustąpić miejsca współpracownikowi Donalda Tuska, Tomaszowi Arabskiemu.
Pani Dorota Wysocka- Schnepf zasłyneła na portalu społecznościowym (jak to się popularnie mówi) „ciekawymi” wpisami, których adresatem był Jarosław Kaczyński, ale zostały one usunięte i potomni nie zapoznają się z błyskotliwymi przytykami.
Rządzenie wiąże się czasem z trudnymi decyzjami, bo przecież nie chodzi o to, żebyśmy się z wpływowymi środowiskami żydowskimi poróżnili, ale nie może nas reprezentować w najbardziej newralgicznym punkcie świata, ambasador, co, do którego intencji są choćby najmniejsze wątpliwości.
Czas dla świata jest trudny i nie może być mowy o pudrowaniu struktur odpowiedzialnych za nasze bezpieczeństwo. Potrzebne są odważne i szybkie posunięcia.
I tego oczekujemy od rządu PiS. Bo, gdybyśmy nie chcieli zmian, to byśmy głosowali całkiem inaczej.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/286707-dobra-zmiana-chyba-jeszcze-nie-dotarla-do-naszej-ambasady-w-waszyngtonie-czy-jej-obsada-dba-sumiennie-o-polskie-interesy