Minister Szyszko obala mity i zapewnia: "Nikt nie chce wycinać Puszczy Białowieskiej"

Fot. TVP Info / wPolityce
Fot. TVP Info / wPolityce

Jeszcze do tej pory nikt nigdy nie wycinał żadnej puszczy. A Puszcza nietknięta ręką człowieka nie istnieje

– mówił na antenie TVP Info w programie „Minęła dwudziesta” prof. Jan Szyszko, minister środowiska.

Nikt nie chce wycinać puszczy, natomiast trzeba prowadzić pewne zabiegi w lasach gospodarczych po to, żeby nie doprowadzić do masowego pojawiania organizmów patogennych. Taką grupą są korniki

— podkreślił.

W ciągu ostatnich dwudziestu lat Puszcza Białowieska bardzo zmieniła się. Wystarczy pojechać drogą Hajnówka – Białowieża. Rezerwat krajobrazowy im. Szafera zachwycał majestatem stojących drzew, przepięknych świerków o objętości sześciu metrów. W tej chwili tych kolumn nie ma. Drzewa uschły, przewróciły się lub je ścięto. Dlaczego tak się stało? Wstrzymano jakiekolwiek działania gospodarcze. Przestano usuwać te drzewa, które zamierały ze względu na wiek. One miały swoje choroby

– mówił prof. Szyszko.

Jak zaznaczył minister, siedliska priorytetowe w tamtym rejonie zaczęły zanikać, czym zaniepokoiła się Komisja Europejska. Została poinformowana w tej sprawie przez resort.

Minister podkreślił, że zagrożeniem dla drzew jest nie tylko znany z mediów kornik drukarz, ale i jeśniak czarny oraz jesionowiec pstry. Spowodowały zamarcie kilkuset tysięcy drzew jesiona wyniosłego, gatunku charakterystycznego dla Puszczy Białowieskiej. Jak mówił gość TVP Info to było 300 tys. metrów sześciennych.

Jeśli chcielibyśmy ułożyć płot o szerokości i wysokości jednego metra, to byłoby tego 360 kilometrów. Tak więc proszę sobie wyobrazić, od Puszczy Białowieskiej byśmy pojechali wzdłuż niego do Łodzi, a może jeszcze kawałek dalej

– porównał minister.

CZYTAJ TAKŻE: Minister Szyszko prostuje przekłamania: „Puszcza Białowieska jest stworzona ręką człowieka. Gatunki, które zniknęły z Europy, a są tutaj, zawdzięczają swoją obecność ludzkiej działalności gospodarczej”

Minister środowiska komentował również koncepcję utworzenia jednostek obrony terytorialnej, bazującej na leśnikach i myśliwych.

– Z łowiectwem związanych jest co najmniej pół miliona miejsc pracy w Polsce. To jest 130 tys. osób, które średnio posiadają po trzy sztuki broni. To naprawdę dobra obrona terytorialna. Rozproszona po małych miejscowościach, powiązana również z leśnictwem – podkreślił prof. Szyszko.

Przed wojną leśnictwo i łowiectwo było cenną obroną terytorialną. Jeśli ktoś chce spojrzeć na groby w Katyniu, to tam zobaczy, że leśnicy otrzymywali wyrok śmierci natychmiast, jak ich tylko złapano

– dodał.

CZYTAJ TAKŻE:Minister Szyszko uspokaja: „Nie panikujmy. Puszcza Białowieska jest w dobrych rękach”

TVP Info / mall

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych