Nie ma co kryć, że pewne błędy zostały popełnione. Dotyczy to przede wszystkim przyjazdu Komisji Weneckiej
— powiedział Jarosław Kaczyński w rozmowie z „Gazetą Współczesną”.
Prezes PiS mówiąc o tym, co udało się dokonać w ciągu pierwszych 100 dni rządu, nie krył tego, że są również pewne niedociągnięcia. Co miał na myśli, mówiąc o przyjeździe Komisji Weneckiej?
Ona prędzej czy później w Polsce by się pojawiła, ale powinno to nastąpić nie teraz, a za kilka miesięcy. Pewne sprawy byłyby już wówczas w naszym kraju załatwione. A przyjazd teraz jeszcze bardziej spór nakręcił. Należało się lepiej do tej wizyty przygotować, porozmawiać z nimi, zwrócić się do europejskich autorytetów prawniczych. Z punktu widzenia prawa naszym działaniom nic się nie da zarzucić. Można więc sądzić, że opinia Komisji Weneckiej byłaby wówczas dużo bardziej obiektywna niż ta, która być może zostanie sformułowana. Bo to są ludzie, z którymi można rozmawiać i przekonywać za pomocą argumentów
— zaznaczył Kaczyński.
Szef PiS odpowiadał również na zarzut dziennikarza „Współczesnej” o nadmiernym zamknięciu się PiS na inne środowiska.
W Polsce wszystkie partie się w sobie zamykają. Stąd są takie małe. Liczą mniej więcej tylu członków, co partie słowackie. A to kraj kilkakrotnie od nas mniejszy. Partie są już wewnętrznie ułożone. Wiadomo, kto jest najważniejszy, kto drugi etc. Nowe osoby to funkcjonowanie zakłócają. Nie zgadzam się jednak z tym, że PiS się zamyka. Jest wręcz przeciwnie – otwieramy się. Proszę zwrócić uwagę na skład rządu. Tam są bardzo ważni ludzie, tacy jak na przykład Mateusz Morawiecki… .
Który nie jest członkiem PiS-u…
Nie jest, ale mam nadzieję, że niedługo nim zostanie. Wcześniej nie miał z naszą partią zbyt wiele wspólnego. Podobnie jak Piotr Gliński, drugi wicepremier, dzisiaj bardzo ważna osoba. Są też tacy ludzie, jak Konstanty Radziwiłł, który wobec Prawa i Sprawiedliwości znajdował się na spory dystans czy Anna Streżyńska, wprawdzie szefowa urzędu centralnego w naszym poprzednim rządzie, ale z PiS nie związana. To rzekome zamykanie jest jednym z funkcjonujących na nasz temat mitów. Podobnie jak to, że ja się nie interesuję kwestiami gospodarczymi i zupełnie się na nich nie znam. Bzdura
— czytamy wymianę zdań.
Dopytywany o spór i coraz gorętszą atmosferę konfliktu w Polsce, Kaczyński stwierdził, że chciałby, było inaczej:
Bardzo chcielibyśmy działać w sytuacji, gdy funkcjonuje normalna opozycja, z którą raz się spieramy, innym razem współpracujemy. Ale nam na to nigdy nie pozwolono. Ani teraz, ani wtedy, gdy byliśmy przy władzy w latach 2005-2007. A jak byliśmy w opozycji, traktowano nas tak, że obecna opozycja w Sejmie ma po prostu raj. Nam zgotowano piekło. A oni jeszcze teraz narzekają…
— ocenia.
W wywiadzie nie zabrakło również kwestii zawartości tzw. szafy Kiszczaka i działań Lecha Wałęsy.
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Nie ma co kryć, że pewne błędy zostały popełnione. Dotyczy to przede wszystkim przyjazdu Komisji Weneckiej
— powiedział Jarosław Kaczyński w rozmowie z „Gazetą Współczesną”.
Prezes PiS mówiąc o tym, co udało się dokonać w ciągu pierwszych 100 dni rządu, nie krył tego, że są również pewne niedociągnięcia. Co miał na myśli, mówiąc o przyjeździe Komisji Weneckiej?
Ona prędzej czy później w Polsce by się pojawiła, ale powinno to nastąpić nie teraz, a za kilka miesięcy. Pewne sprawy byłyby już wówczas w naszym kraju załatwione. A przyjazd teraz jeszcze bardziej spór nakręcił. Należało się lepiej do tej wizyty przygotować, porozmawiać z nimi, zwrócić się do europejskich autorytetów prawniczych. Z punktu widzenia prawa naszym działaniom nic się nie da zarzucić. Można więc sądzić, że opinia Komisji Weneckiej byłaby wówczas dużo bardziej obiektywna niż ta, która być może zostanie sformułowana. Bo to są ludzie, z którymi można rozmawiać i przekonywać za pomocą argumentów
— zaznaczył Kaczyński.
Szef PiS odpowiadał również na zarzut dziennikarza „Współczesnej” o nadmiernym zamknięciu się PiS na inne środowiska.
W Polsce wszystkie partie się w sobie zamykają. Stąd są takie małe. Liczą mniej więcej tylu członków, co partie słowackie. A to kraj kilkakrotnie od nas mniejszy. Partie są już wewnętrznie ułożone. Wiadomo, kto jest najważniejszy, kto drugi etc. Nowe osoby to funkcjonowanie zakłócają. Nie zgadzam się jednak z tym, że PiS się zamyka. Jest wręcz przeciwnie – otwieramy się. Proszę zwrócić uwagę na skład rządu. Tam są bardzo ważni ludzie, tacy jak na przykład Mateusz Morawiecki… .
Który nie jest członkiem PiS-u…
Nie jest, ale mam nadzieję, że niedługo nim zostanie. Wcześniej nie miał z naszą partią zbyt wiele wspólnego. Podobnie jak Piotr Gliński, drugi wicepremier, dzisiaj bardzo ważna osoba. Są też tacy ludzie, jak Konstanty Radziwiłł, który wobec Prawa i Sprawiedliwości znajdował się na spory dystans czy Anna Streżyńska, wprawdzie szefowa urzędu centralnego w naszym poprzednim rządzie, ale z PiS nie związana. To rzekome zamykanie jest jednym z funkcjonujących na nasz temat mitów. Podobnie jak to, że ja się nie interesuję kwestiami gospodarczymi i zupełnie się na nich nie znam. Bzdura
— czytamy wymianę zdań.
Dopytywany o spór i coraz gorętszą atmosferę konfliktu w Polsce, Kaczyński stwierdził, że chciałby, było inaczej:
Bardzo chcielibyśmy działać w sytuacji, gdy funkcjonuje normalna opozycja, z którą raz się spieramy, innym razem współpracujemy. Ale nam na to nigdy nie pozwolono. Ani teraz, ani wtedy, gdy byliśmy przy władzy w latach 2005-2007. A jak byliśmy w opozycji, traktowano nas tak, że obecna opozycja w Sejmie ma po prostu raj. Nam zgotowano piekło. A oni jeszcze teraz narzekają…
— ocenia.
W wywiadzie nie zabrakło również kwestii zawartości tzw. szafy Kiszczaka i działań Lecha Wałęsy.
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/283124-jaroslaw-kaczynski-o-szafie-kiszczaka-i-100-dniach-rzadu-nie-ma-co-kryc-ze-pewne-bledy-zostaly-popelnione-dotyczy-to-przede-wszystkim-przyjazdu-komisji-weneckiej