Kiszczak ukrył 20 kartonów teczek?! Rybarczyk: "Miał dokumenty, które służyły mu do szantażu, także na własnych kolegach z partii i służb specjalnych" NASZ WYWIAD

fot. wPolityce.pl
fot. wPolityce.pl

Mój informator był blisko Czesława Kiszczaka. Jest wysokim rangą oficerem PRL-owskich służb specjalnych. Nie udzielał mi fałszywych informacji. Raczej zostawiał tropy, ten typ człowieka…

— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Sebastian Rybarczyk, były asystent Janusza Pałubickiego, publicysta „Do Rzeczy”.

CZYTAJ WIĘCEJ: Są kolejne archiwa? Wysoki rangą oficer PRL informuje: pomagałem przewozić akta Kiszczakowi

wPolityce.pl: Pana informator twierdzi, że pomagał Czesławowi Kiszczakowi wywozić ciężarówkę dokumentów…

Sebastian Rybarczyk: Pierwsze sprostowanie - nie ciężarówkę. Po prostu pojechali i wyładowali dokumenty. To było około 20 kartonów, nie ciężarówka.

Mniejsza z tym, czy to była ciężarówka. W każdym razie chodziło o znacznie większą ilość dokumentów niż w przypadku materiałów przejętych w domu Kiszczaka. Czy te informacje są wiarygodne?

To będzie potrafiła ocenić tylko prokuratura IPN. Przekazałem jej całość danych. Wskazane miejsce składowania dokumentów jest bardzo łatwo namierzalne. Oni po prostu to sprawdzą i stwierdzą, czy informacja była prawdziwa. Proszę jednak pamiętać, że sytuacja, która została opisana, rozegrała się 10-11 lat temu. W związku z tym wszystko mogło się zmienić. Dokumenty mogły zostać wywiezione w inne miejsce. Ciężko powiedzieć. Minęła ponad dekada. Ale miało to miejsce. Jestem o tym przekonany.

Czy pana informator jest osobą wiarygodną, mogącą rzeczywiście posiadać taką wiedzę i uczestniczyć w tej akcji?

To osoba, która była blisko Czesława Kiszczaka. Jest wysokim rangą oficerem PRL-owskich służb specjalnych, z którym miałem do czynienia, gdy pracowałem w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, w sekretariacie ministra koordynatora służb specjalnych Janusza Pałubickiego. Oficer ten nie udzielał mi fałszywych informacji. Raczej zostawiał tropy, ten typ człowieka…

Jak IPN zareagował na uzyskaną przez pana informację?

W czwartek około godziny 11-12 wysłałem informację do IPN i o 19. zostałem przesłuchany przez prokuratorów. Pytali mnie, podobnie jak pan, jak oceniam wiarygodność tej informacji i od kogo pochodzi. Z uwagi na to, że jestem publicystą, nie mogłem ujawnić prokuratorom źródła moich informacji. Podałem im natomiast miejsce składowania dokumentów wymienione przez informatora.

Czytaj dalej na następnej stronie ===>

12
następna strona »

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.