To w fakcie, że Lech Wałęsa zaprzeczał agenturalnej przeszłości, a nie w samej współpracy z SB leży największe nieszczęście - przekonuje szef partii KORWiN i twórca pierwszej po 1989 r. uchwały lustracyjnej Janusz Korwin-Mikke.
W czerwcu 1992 roku poseł Janusz Korwin-Mikke był inicjatorem uchwały lustracyjnej, w wyniku której powstała „lista Macierewicza” i w konsekwencji upadł rząd Jana Olszewskiego.
Odnosząc się na konferencji prasowej w Sejmie do informacji IPN o odnalezionych w domu gen. Czesława Kiszczaka dokumentów dotyczących współpracy Lecha Wałęsy ze Służbą Bezpieczeństwa, Korwin-Mikke zaznaczył, że informacje o agenturalnej przeszłości b. prezydenta nie są dla niego zaskoczeniem.
O tym wiedziałem, widziałem raporty pisane przez „Bolka”
— mówił.
Chciałbym też przypomnieć, że po zgłoszeniu uchwały lustracyjnej ogłosił oświadczenie, że „kilka rzeczy podpisał”, a po dwóch godzinach wycofał to oświadczenie pod naciskiem pana Mieczysława Wachowskiego - najprawdopodobniej jego oficera prowadzącego po prostu
— dodał Korwin-Mikke.
Nieszczęście polega nie na tym, że był agentem, bo bycie tajnym współpracownikiem legalnego państwa nie jest czymś strasznym, bardzo wielu ludzi było (…). Nieszczęście polega na tym, że Lech Wałęsa zaprzeczał, że Lech Wałęsa ukradł swoje papiery z teczki swojej jako prezydent i oddał pustą teczkę, i dokonywał różnych dziwnych rzeczy, być może szantażowany (…), nie wiemy
— ocenił.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
To w fakcie, że Lech Wałęsa zaprzeczał agenturalnej przeszłości, a nie w samej współpracy z SB leży największe nieszczęście - przekonuje szef partii KORWiN i twórca pierwszej po 1989 r. uchwały lustracyjnej Janusz Korwin-Mikke.
W czerwcu 1992 roku poseł Janusz Korwin-Mikke był inicjatorem uchwały lustracyjnej, w wyniku której powstała „lista Macierewicza” i w konsekwencji upadł rząd Jana Olszewskiego.
Odnosząc się na konferencji prasowej w Sejmie do informacji IPN o odnalezionych w domu gen. Czesława Kiszczaka dokumentów dotyczących współpracy Lecha Wałęsy ze Służbą Bezpieczeństwa, Korwin-Mikke zaznaczył, że informacje o agenturalnej przeszłości b. prezydenta nie są dla niego zaskoczeniem.
O tym wiedziałem, widziałem raporty pisane przez „Bolka”
— mówił.
Chciałbym też przypomnieć, że po zgłoszeniu uchwały lustracyjnej ogłosił oświadczenie, że „kilka rzeczy podpisał”, a po dwóch godzinach wycofał to oświadczenie pod naciskiem pana Mieczysława Wachowskiego - najprawdopodobniej jego oficera prowadzącego po prostu
— dodał Korwin-Mikke.
Nieszczęście polega nie na tym, że był agentem, bo bycie tajnym współpracownikiem legalnego państwa nie jest czymś strasznym, bardzo wielu ludzi było (…). Nieszczęście polega na tym, że Lech Wałęsa zaprzeczał, że Lech Wałęsa ukradł swoje papiery z teczki swojej jako prezydent i oddał pustą teczkę, i dokonywał różnych dziwnych rzeczy, być może szantażowany (…), nie wiemy
— ocenił.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/282140-korwin-mikke-o-sprawie-bolka-nieszczescie-polega-na-tym-ze-walesa-zaprzeczal-wspolpracy-z-sb